|
Zobacz wyniki ankiety: Jak oceniasz moje fotostory? | |||
5 gwiazdek - Odlotowe | 10 | 33.33% | |
4 gwiazdki - Całkiem niezłe | 7 | 23.33% | |
3 gwiazdki - Przeciętne | 4 | 13.33% | |
2 gwiazdki - Zgroza | 4 | 13.33% | |
1 gwiazdka - Strach się bać | 5 | 16.67% | |
Głosujących: 30. Nie możesz głosować w tej sondzie |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
14.11.2005, 11:55 | #1 |
Guest
Postów: n/a
|
"Rozwalony kapeć"
Odc. 1 pt.: "Telefon do ciotki, czyli dobre złego początki"
Odc. 2 pt.: "Przebieranki, czyli Krysia - Pogromca" Odc. 3 pt.: "Rodzinna stypa, czyli co pije młodzież" Odc. 1 pt.: "Telefon do ciotki, czyli dobre złego początki" We wsi Zadupie Dolne mieszka Zenek z żoną i synem... Gienia sięgnęła po słuchawkę przedwojennego telefonu i wykręciła numer. Po chwili usłyszała gruby głos: - Czego?! - Ciociu, to ja, Gienia. - Acha, to ty, moje skarbeńko. Czemu dzwonisz do mnie? - Ciociu Loniu! No nie pamiętasz? Jutro imieniny Zenka! - Aaa... tego twojego jełopa! - Ciociu....! - Dobra, dobra! Na pewno będę. Przecież wiesz jak "kocham" te rodzinne stypy. To do zobaczenia, Gieniu. - Pa, ciociu! Kobieta odłożyła słuchawkę i powędrowała do salonu. Salon była to mała "klitka", w której stał telewizor, kanapa i kwiat. Gienia włączyła telewizor i zaczęła oglądać jej ulubiony serial brazylijski "Esmeralda". Po 5 minutach do domu przyszedł Zenek i odrzekł: - Ale jestem zmęczony... - Phi... ciekawe czym? Pewnie znów byłem na browcu z tymi swoimi kolegami. - Nieprawda! Ciężko pracowałem na polu... - Ta... chuchnij! - Ale Gieniu... - Mówię ci po dobroci, Zenek, chuchnij! - Chwila, tylko daj mi zdjąć buty, kobieto! Mężczyzna powoli zdjął buty, podszedł do swojej żony, nachylić się i chuchnął. Oboje patrzyli na siebie około pół minuty, po czym Gienia stwierdziła: - Fuuu... - Co?! Przecież nie piłem! - Wiem! Ale ci jedzie jakimiś śmierdzącymi skarpetkami... - A ty oglądasz znowu ten badziew w telewizji?! I może ja mam płacić za prąd za twoje durne seriale? Wyłączaj telewizor! - Ciotka dobrze mówiła! Jesteś zwykły jełop i dureń! Po co ja za ciebie wychodziłam?! - Idę spać... - powiedział od niechęci Zenek. - Tak, idż se, idź... hihihi... a ja se pooglądam mój serialek. Zenek leżał w łóżku i czytał magazyn o kombajnach, a raczej przewracał kartki i oglądał zdjęcia, przerywając to częstymi wzdychaniami "och" i "ach" oraz "ale zaczepista maszyna". Do sypialni weszła Gienia. Położyła się koło Zenka i powiedziała robiąc "maślane oczy": - Przepraszam, Zenuś... - Oj, dobrze, dobrze... - odpowiedział odkładając gazetę na podłogę. - Kocham cię... a ty...? - No oczywiście, słoneczko. - powiedział i dał swojej żonie całusa w policzek. - Wróciłem!!! Co dzisiaj jest do żarcia????!!! Do domu wtargnał Maciuś, gruby syn Zenka i Gieni. Na prawdę bardziej przypominał potwora, niż dziecko. Miał ogromne, pucołowate policzki, niczym chomik i grube cielsko, którym kiedyś zgniótł psa. Ale to już inna historia... - Już idę, idę... - spojrzała ze smutkiem na swojego męża Gienia i pobiegła do syna. - No to co jest dzisiaj na obiad?! - Yyy... obiad...? - kobieta całkowicie zapomniała o zrobieniu obiadu, ale naszła ją świetnia myśl. - No wiesz, dopiero jest 14... niektórzy jedzą obiad o wiele później. Masz tu pięniądze, skocz do spożywczaka po schaboszczaki, kartofle i jakieś tam warzywa... mogą być ogórki. - Ale to 3 kilometry są aż do Koziej Bródki! - Ciesz się, że przynajmniej 3 kilometry, Kozia Bródka to taka sama wiocha jak to całe Zadupie Dolne! Co sobie myslisz?! Że dla około 10 mieszkańców zrobią ci market?! Już, go, go! Do spożywczaka... - O, jeny... Gienia wróciła do Zenka. Usiadła na łóżku i zaczęła rozpinać mężowi koszulę. - Gieniuchna, co ty robisz?! Kobieta nic nie odpowiedziała. Zdjęła mu koszulę i wtuliła się w jego klatę. - Mmm... jesteś taki męski... - Gieniuchna, czy masz chęć wiesz na co? - Może... - Ja bym mógł... - Dobra! Za 5 minut przyszedł Maciuś. - Franek mnie podwiózł motoryną, dlatego jestem tak szybko. Masz tu mamo... - chłopiec wszedł do sypialni - aaa!!! Koniec odcinka 1. Ostatnio edytowane przez anonim : 25.11.2005 - 19:45 |
|
18.11.2005, 18:58 | #2 |
Guest
Postów: n/a
|
(Przepraszam za średniej jakości zdjęcia, to już się nie powtórzy więcej razy.)
Odc. 2 pt.: "Przebieranki, czyli Krysia-Pogromca" Rodzice Maćka wpatrywali się w swojego syna. Wyglądali, jakby dostali wytrzeszcz. W końcu matka powiedziała grubym głosem, którego używała, gdy była bardzo wściekła. - Maciuuuś! - Słucham, mamo. - powiedział piskliwym głosem. - Wyłaź! - Dobrze... - Nie tak szybko... cha, cha, cha... jak zrobisz obiad to nas zawołaj. - Ale... - Do widzenia! Rodzina zjadła obiad. Po czym każdy zajął się swoimi sprawami. Gienia poszła myć "gary" i sprzątać mieszkanie. Zenek wyszedł z kolegami na brydża, a Maciuś zajadał chipsy oglądając telewizor. Wieczorem Gienia zadzwoniła po swoją koleżankę Halinę: - Słucham. - Cześć, Krysia! To ja, Gieniaaa... - Aaa... to ty, Gieniuchna. Co tam u ciebie? - Eee... a mogła byś tera do mnie przyjść? Jutro Zenek ma imieniny i chciałabym, żebyś mi pomogła. - Dobra... już lecę! Po 3 minutach do domu Wieśniaków przyszła Krystyna. Jak zwykle miała świeże plotki od Heli - sprzedawczyni w sklepie spożywczym. - Gienia, no nie uwierzysz... - A co się stało? - Mirka... - Ale która Mirka? - No ta, co ma pięć kotów, to znaczy miała. - O, jeny! A co się z nimi stało? - Zgubiła okulary i chciała swoje koty nakarmić. Szukała karmy w szafce, lecz biedna, ślepa Mira pomyliła żarcie dla kotów ze środkiem przeczyszczającym. Tak się koty przeczyściły, że aż kopły w kalendarz... wszystkie po kolei. - O, mój Boże! - mówiąc to, Gienia przeżegnała się. - Ale mam taką sprawę. Nie mam się w co ubrać. - Nie martw się... zaraz coś znajdziemy. Poszukiwania poszły na marne. Koleżanki postanowiły pojechać do centrum handlowego w Sim City, które było oddalone o 15 kilometrów od Zadupia Dolnego. Weszły do sklepu z najtańszymi sukniami w mieście. Gienai zaczęłą przymierzać wszystkie po kolei. Krysia oceniała każdą, jak leży na jej koleżance. Krystyna była za prowokującymi sukniami, a Gienia wręcz przeciwnie. W końcu jednak kobieta kupiła czerwoną suknię. - Gienia, co ty taka dziwna? - No bo nie wiem, czy dobrze zrobiłam... - No pewnie! Przecież nie bedziesz sie ubierała jak ta twoja ciotka Lońka! Futra z lisa... kobieto, czym jesteś starsza musisz więcej pokazywać, inaczej będziesz się starzała ze zdwojoną siła, hihi! - Dzięki, Krycha! Koniec odcinka 2 |
25.11.2005, 15:24 | #3 |
Guest
Postów: n/a
|
Odc. 3 pt.: "Rodzinna stypa, czyli co pije młodzież"
Dzień imienin Zenka, godzina 18. Pod dom Wieśniaków podjechał czerwony sportowy samochód. Od razu było widać, że należy do jakiś bogaczy. Z samochodu wyszła dystyngowana kobieta ubrana w futro i młody mężczyzna. Była to Ciocia Lonia i jej syn - Franciszek. Gienia widząc to przez okno szybko wyszła z domu i przywitała gości. - Ciociu, Loniu... Jak miło cię widzieć - chciała przytulić ciotkę. - No, tylko mi tu bez takich... - sucho odpowiedziała. Gospodyni zaprosiła gości do domu. - Kawa, herbata? - spytała. - Wódka! - odpowiedział młodzieniec. - Yyy... woda, tak? - Wódka! - Jakiż ty niemiły. A tak poza tym to ile ty masz lat, co?! - 18. - Phi, 18... A taki mały kurdupel. No, dobra. Na razie dam ci takiego małego kielonka. Po chwili do domu przyszła koleżanka rodziny - Krysia, a syn państwa Wieśniaków - Maciek wrócił z dworu. Kolejne 15 minut simowie spędzili na rozmawianiu o willi ciotki Longiny. Krystyna zaczęła temat Mirki i jej kotów. Nareszcie przyjechała matka Zenka - Brunhilda. Była kiedyś Miss Sim City. Do tej pory trzyma się niczym 30-latka. Ku zdziwieniu rodziny przyjechała z osobą towarzyszącą. - Witam - odrzekła Brunhilda - Chciałabym wam przedstawić mojego nowego narzeczonego - Rudolfa. - Dzień dobry - przywitał się Rudolf. - A gdzie jest mój kochany pączuś? - W łazience, mamo - odrzekła Gienia. - No to sobie poczekamy... Po chwili z łazienki wyszedł Zenek w samych majtkach. - Ups... przepraszam... - powiedział zawstydzony mężczyzna i czmychnął do sypialni. W salonie... - Twój mąż jest taki sexy - rozmażyła się Krysia. - Daj spokój! zwykły jełop! - odparła ciocia Lonia. - A mi tam pasuje - zakończyła Gienia. W kuchni... Czy mogę wiedzieć kim jesteś? - spytał się Rudolf, syna Loni. - Jestem syn cioci Loni - odparł Franciszek. - Ta ciocia Lonia to ciotka Gieni? - Taak. W sypialni... - Ku*wa jego mać! - bluźnił do siebie Zenek. - Ale mam przypał. Pójdę do facetów do kuchni pogadać se o babeczkach. Znowu w salonie... - Mamo, a może coś powiesz nam o tym swoim Don Juanie? - spytała Gienia. - Jest świetny... - Taak. - Jest świetny w łóżku! - Ooo... - Aż się podłoga trzęsie! A jak się sprawuje mój pulpecik? - Dobrze. Pół godziny po wyjeździe do państwa Wieśniaków zadzwonił telefon. Jak zwykle odebrała Gienia. - Halo? - Jak dobrze, że to ty Gieniuchna odebrałaś. - A co się stało? - Cały mój pałac, majątek, wszystko spalone! - O mój Boże! - I chciałam u ciebie wraz z synem... zanocować. Koniec odcinka 3 |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|