05.06.2005, 19:22 | #1 |
Guest
Postów: n/a
|
"In The Shadow Of Death"
„In The Shadow Of Death”
ODC I ODC II ODC III -Mamo, mamo podejdziesz na moment? – spytała Amanda, która razem ze swoim bratem Davidem wybiera się na rozpoczęcie roku szkolnego. -Tak, o co chodzi? – spytała mama Amandy, Mary. Bardzo kochała swoją córeczkę, syna również. Jej mąż; Dennis też jest wspaniały, wszyscy czuli się najszczęśliwszą rodziną na świecie – Ojej, jak już późno, musimy się pospieszyć kochanie. No, w czym problem? -Bo... bo ja się boję mamuś – szepnęła Amanda – David zresztą też... -A nie ma czego. Poznacie tam wiele dzieci w waszym wieku... Słucham David, co się stało? – spytała synka, który podniósł rękę do góry. David spojrzał na nią nieśmiało i powiedział: -A Karl, wiesz, ten mój kolega, on... on powiedział, że tam są takie dzieci z Dziwnowa i nauczyciele też, i że oni gryzą.... -Ach, daj spokój – krzyknęła rozbawiona Mary – Karl chciał cię tylko nastraszyć. Zresztą twój tata był ostatnio w Dziwnowie i nikt go nie pogryzł. No, to musimy już iść, zbierajcie się! Już po kilku minutach podjechał szkolny autobus. -Do zobaczenia po szkole! – krzyknęła Mary na pożegnanie – szykuję wam niespodziaqnkę.. Ups, mogłam tego nie mówić... Idźcie już, pa pa! – pomachała dzieciom przez okno i odwróciła się do Davida – no, to możemy już jechać. Zbieraj się – powiedziała z uśmiechem. Potem wyszła przed dom i zobaczyła dzieci w oknie odjeżdżającego autobusu – po raz ostatni... - O Boże, jak już późno – powiedziała Mary wchodząc do domu – Wnieś to szybko do kuchni, zanim dzieci wrócą.. - Tak, uff, już idę – sapnął Dennis – nie wiedziałem, że taka kuchenka może tyle ważyć... - Gdzie jest instrukcja?! – Mary była w innym świecie, w końcu wygrała kuchenkę. Kupując chipsy nawet nie myślała o tym, że może wygrać.. – o, już widzę.. ten kabel trzeba włożyć tu, ten z drugiej strony.. i gotowe! Teraz coś ugotuję, dzieci będą za kilka minut... – szepnęła Mary włączając gaz. Odwróciła się, by wyjąć garnek z półki po drugiej stronie, gdy nagle Dennis krzyknął. Spojrzała na niego ze zdziwieniem i zerknęła na kuchenkę. Garnek upadł jej na ziemię. -Pali się! Co ja zrobiłam?! Dennis, kochanie, leć, zadzwoń po Straż Pożarną, SZYBKO! – wrzasnęła, gdy ogień przesunął się na lodówkę. Gdy Dennis wybiegł, ona stanęła w płomieniach. Jej krzyk usłyszały dzieci, które właśnie dojeżdżały pod dom. Dennis tymczasem próbował dodzwonić się do Straży Pożarnej. Na daremnie. Rzucił telefon na ziemię i zderzył się z dziećmi wbiegającymi do kuchni. Amanda z Davidem wbiegli do kuchni, a ogień, który przesunął się na drzwi zagrodził Dennisowi przejście. Po chwili do pomieszczenia wszedł sam Śmierć. Dennis nie zdążył dobiec do Niego; stracił małżonkę, a dzieci matkę.. -STÓÓÓÓÓÓJ!!! – wrzasnął skacząc w ogień. Nie zdążył. Dzieci zobaczyły jak ogień trawi jego ciało.... Po chwili Śmierć przeszedł obok nich, mrucząc pod nosem coś o ludzkiej głupocie, po czym zamachnął się kosą. Amanda wybuchła płaczem, a David rzucił się na Śmierć, ściągając mu kaptur z głowy. Spojrzał na jego gładką czaszkę, po czym przesunął wzrok na oczy, płonące niebieskim, wiecznym ogniem, oczy, w których odbijały się duchy zmarłych, oczy, które nie znają litości. Jedno spojrzenie wystarczyło, by osunął się na ziemię. Amanda wrzasnęła i podbiegła do swojego brata. Na szczęście tylko zemdlał. Odwróciła się i zobaczyła, jak Kosiarz zakłada kaptur i zadaje ostatni cios jej ojcu. Chciała krzyczeć, jednak nie potrafiła wydać z siebie żadnego dźwięku. Spojrzała na Niego, spojrzeniem na wpół błagalnym, na wpół pytającym. On zaś powiedział. -NIE STÓJ TAK. LEPIEJ WEŹ GO I WYNIEŚ Z DOMU, BO INACZEJ DŁUGO NIE POŻYJECIE... – Jego głos odbijał się echem od ścian jej czaszki, nie marnował bowiem czasu na przejście przez uszy, rozbrzmiewał w głowie. Skrzypiał, jak zamykane wieko trumny, szeleścił jak drzewa kołyszące się na cmentarzu... Dziewczynce zaszkliły się oczy i wyniosła brata przed dom. Po chwili ogień doszedł do trzech kanistrów pełnych benzyny; dom wybuchł, a oprócz popiołu pozostały z niego jedynie dwa groby stojące obok siebie, oraz Kosiarz, który jednak poszedł dalej ulicą, mówiąc coś o karze za uratowanie życia... ---------------------- Jak potoczą się dalsze losy dzieci? Więcej pytań narazie nie zadaję, bo i po co.... jak wam się podoba? Chyba nie jest tak źle..? ;( EDIT: Zdjęcia z TS2 by Pomplica... sorry, za problem, ale byłam w camp piszu, a tam ludzi na kompa nie stać.... Ostatnio edytowane przez Nobodyknows : 15.06.2005 - 14:51 |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|