Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 19.02.2016, 14:55   #441
LepkiePaluszki23
 
Zarejestrowany: 08.02.2014
Płeć: Mężczyzna
Postów: 609
Reputacja: 41
Domyślnie Odp: Miasteczko

Witam ponownie.
Gratulacje z okazji 5000 posta!
Coś czuję, że Franek zostanie sam i jego kochanka rzuci go dla innego.
Oświadczyny? Kolejne przeczucie mam, że Ada go rzuci. I moje przypuszczenia okazały się słuszne, ale w sumie karma do niego wróciła z przeszłości.
Krojenie ludzi. XDD Młodzi stają się ładniejsi coraz bardziej.
Coś wyczuwam (znowu XD), że historia zatoczy koło dla Oli. :< Miałem racje! Czy mi się wydaje, czy Ola zostawi Józia?
Brawa dla Piotrka, za niewymawianie słowa babcia. Aj Lena. Daj młodym ŻYĆ. Czy mógłbym uzyskać namiary na sukienkę/płaszcz Nikoli Bitner? A Filip do tej sukienki mamusi nie puści
I czybym mógł dostać na miary na okna i drzwi w domu tej jędzy Leny? Mam nadzieję, że Filip słyszał krzyki matki na Avę. Czyżby Filip miał puścić się matki? Jeżeli tak to jeden krok więcej do naprawy związku. Ja nie mam łóżka z Ikei, więc nie mogę poczuć tego, co Lucjusz XD
Lucek! Cóż za zmiana! M jak Makaron, to chyba nawiązanie do M jak Miłość. Tam też gra bohater o imieniu Lucek XD
Czekam z wytęsknieniem na następny odcinek
LepkiePaluszki23 jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 20.02.2016, 16:44   #442
Shiver
 
Avatar Shiver
 
Zarejestrowany: 17.04.2009
Skąd: z Księżyca
Wiek: 25
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,223
Reputacja: 21
Domyślnie Odp: Miasteczko

Opuściłem się, przepraszam
W ogóle to zauważyłem, że zwykle komentuję co trzy odcinki

28.01

Jak mi szkoda Nikoli Dobrze, że przynajmniej ma wsparcie rodziny i przyjaciół. Gdyby jeszcze oni ją opuścili to już chyba całkiem by się załamała.
Dawid wygląda uroczo! Tylko trochę mnie niepokoi, co Nikola chce zrobić... Czarek miał być burmistrzem i to mu na dobrą sprawę odebrało życie, więc po co pakować w to kolejne dziecko? Chyba lepiej byłoby dla Dawida, żeby jego dzieciństwo było jak najspokojniejsze...
No nie... Nikola naprawdę oddała swoje dziecko? To kogo teraz będzie udawała skoro chce się z nim widywać? Ciotkę? Kuzynkę? Jest tyle możliwości... Może poczekać aż mały podrośnie i dopiero wtedy iść na studia albo iść na zaoczne (no wiem, w grze to raczej niemożliwe, no ale mimo wszystko)... Mam tylko nadzieję, że nie skończy się to źle...

Ava i Filip jakoś mi do siebie nie pasują. Chyba bardziej przemawia do mnie zasada, że przeciwieństwa się przyciągają

Cytat:
do tej pory to właśnie matka była najważniejszą kobietą w jego życiu. Nie chciał, żeby myślała, że czyha na nią jakieś niebezpieczeństwo ze strony jego... dziewczyny
Chyba już wiem czego się spodziewać... I nie podoba mi się to
No i miałem rację, nadopiekuńcza matka i maminsynek. Już jedno to za dużo a jak się oba połączy to nic dobrego z tego nie wyjdzie...
Ale Lena wygląda bardzo atrakcyjnie, nie można tego ukryć A młodzi wyglądają o wiele lepiej bez okularów
Ślub piękny jak zawsze I chyba nie widziałem wcześniej u Ciebie żadnej pustynnej okolicy... To otoczenie studenckie/uniwersyteckie (nie wiem jak to się w grze nazywa w sumie )? :3

Cytat:
Myślisz, że ledwo trzykilogramowy noworodek go zadowoli?
Padłem
Dzidziuś jest słodki
Zamieszkanie z Leną to był błąd... Teraz już tak łatwo nie wypuści syna z domu. Mam nadzieję, że Ava w końcu znajdzie jakiś sposób, żeby sobie z nią poradzić.

Liliana jest cudowna Szkoda tylko, że cały czas musi pokonywać jakieś przeszkody... Nie dość, że musi zmagać się z przeszłością to jeszcze opuszczają ją bliscy
Lilka z Edkiem dobrze razem wyglądają, może on pomoże jej wyjść na prostą...
Teraz już wiem po kim nazwałaś te apartamenty ze swojego simblra
Ehhh, szkoda że z Edkiem (i resztą) nie wypaliło


04.02

Chyba po raz pierwszy jestem po stronie Błażeja Co prawda jestem w innej sytuacji, bo wiem, że Dawid to dziecko Czarka no i niekoniecznie odpowiada mi ta jego porywczość, ale chodzi mi o to, że trzeba wiedzieć kiedy odpuścić... A okłamywanie dziecka przez jego całe życie nigdy nie wychodzi na dobre...
No ale zobaczymy jak to wszystko pójdzie, mam tylko nadzieję, że Domańscy nauczyli się czegoś na swoich błędach... Wyglądają razem na szczęśliwych

Oooo, czyżby nastąpiło zawieszenie broni? Ciekawe tylko na jak długo...
Najwidoczniej na krótko... I jeszcze Filip zachowuje się jak jakiś totalny idiota I kolejne dziecko zostało bez rodzica Boję się tylko, że Lena nastawi małego przeciwko własnej matce, to byłaby już kompletna tragedia Oby ta rozłąka nie potrwała za długo, może w końcu Filip się opamięta...

Ale smutno u tej Liliany Ale to chyba dobrze, że Lucek w końcu się pojawił. Takie sprawy trzeba do końca rozwiązać, dla własnego spokoju.
Coooo?! Takiego obrotu spraw kompletnie się nie spodziewałem. Chociaż nie jestem pewien czy to dobre rozwiązanie, dwa razy do tej samej rzeki się podobno nie wchodzi... I jeszcze ta praca, za dużo tajemnic od samego początku. Z tego wszystkiego będą tylko same problemy
Ehhh, ledwo się zeszli i znowu muszą się rozstać


18.02

Gratulacje! I kolejnych 5000 postów

Kiedy w końcu Franek przestanie być takim cholernym egoistą? Ma w nosie córkę, marzenia i przyszłość jego dziewczyny, obchodzi go wyłącznie własna przyjemność Przynajmniej dostał za swoje, zresztą nawet gdyby wyszedł za Adę to nie sądzę, że ten związek przetrwałby jakoś specjalnie długo...
Ale przynajmniej u Oli jest dobrze Chociaż Józia już znam i nie wygląda na to, że ten związek skończy się happy endem Niemniej jednak wyglądają razem bardzo ładnie
No jak widzę, wszystko się zgadza Ale mimo wszystko, Józio się nie popisał tym razem...

Piotruś nie daje sobie wyprać mózgu I bardzo dobrze!
Nie mogę oderwać wzroku od spodni Filipa, nie wiem czy patrzeć na te buty jak z lat 70 czy na jego goły tyłek
No w każdym razie mam nadzieję, że w końcu się opamięta, skontaktuje z Avą i najlepiej wyniesie od matki.
Dobrze jest w końcu zobaczyć Avę chociaż odrobinę bardziej szczęśliwą. A Piotrusiowi z pewnością byłoby lepiej z mamą.
This more like:

Spoiler: pokaż




Ava powinna w ogóle nie rozmawiać z teściową i dawać się wciągać w kolejne kłótnie. Nie może sobie pozwolić odebrać dziecka przez jakąś starą jędzę No i oczywiście to właśnie dziecko na tym wszystkim najbardziej cierpi...
Smutne to wszystko

Luckowi wyjątkowo słabo przychodzi dopasowanie zachowania do sytuacji W ogóle nie podoba mi się, że Liliana chce w to wszystko dalej brnąć... Nie wierzę, że Lucek zmieni pracę...

Cytat:
"M jak makaron"

Trochę niepokoi mnie, że Lucjusz może tak łatwo wpływać na żonę (albo, że ona tak łatwo mu ulega). Wystarczy, że trochę posprząta a ona już o wszystkim zapomina.
Mam złe przeczucia...
__________________
Shiver jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 21.02.2016, 02:08   #443
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 18
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Domyślnie Odp: Miasteczko

Ach, jak miło wrócić do Miasteczka.

... Ło-ło-ło-ło, chwila!
Cytat:
Napisał Liv
więc oprócz pożegnania z forum
Czy ja dobrze rozumiem...? Rzadko bywam na forum ostatnio. Mam nadzieję, że jednak nie to, co mi przyszło do głowy na początku...
No ale czas komentować akcję, a zatem.

Jeszcze bardziej nie lubię Franka, za to Ada ma u mnie dużego plusa za to, że chce się dalej uczyć.
Został sam? I dobrze mu tak, bo to cham!
Cytat:
Napisał Shiver
Kiedy w końcu Franek przestanie być takim cholernym egoistą? Ma w nosie córkę, marzenia i przyszłość jego dziewczyny, obchodzi go wyłącznie własna przyjemność
O to to! Dodam jeszcze, że za słowa, które powiedział do Ady "na pożegnanie", powinien oberwać solidnego liścia prosto w gębę.
Cytat:
Józio był (...) chłopakiem marzącym o krojeniu ludzi (chciał zostać chirurgiem)
Już zaczęłam myśleć, że to "krojenie" to taki żargon i chce zostać złodziejem, politykiem albo ewentualnie prawnikiem
Ola jako studentka mi kogoś przypomina, ale nie wiem kogo. Tak czy inaczej, ładna jest. A jej chłopak - przystojny.
No nieźle, żeby tylko z tych "akcji" jakiejś wpadki nie było...
... noo i wykrakałam.
Cytat:
Napisał Annetti
Cytat:
- I wiesz co? Zgodnie z tą samą rodzinną tradycją faceci wypinają się na swoje kobiety po oznajmieniu im tej cudownej nowiny. Jak widać, i tu tradycji stało się za dość!
Przecież nic takiego nie powiedział, że chce odejść.
No właśnie. Chyba że to tzw. cliffhanger i pozostaje nam tylko czekać na ciąg dalszy.
Tak czy siak pozostaje czekać, no ale.

Mam nadzieję, że Piotruś będzie kochał swoją babcię tak samo jak Piotruś z filmu Kogel Mogel kochał swoją matkę Kto oglądał, wie, co mam na myśli.
Cytat:
- Piotruś dalej uparcie mówi "mama" zamiast "babcia" - oznajmiła. - Nie wiem, czy taki upór jest normalny w jego wieku. Trzeba w końcu będzie wezwać lekarza jak tak dalej pójdzie.
Tobie przydałby się lekarz, wredny babsztylu. Masz szczęście, że mały cię jeszcze nie ugryzł.
A Filip mógłby się postawić matce, do cholery.
Cytat:
Napisał Shiver
Ava powinna w ogóle nie rozmawiać z teściową i dawać się wciągać w kolejne kłótnie. Nie może sobie pozwolić odebrać dziecka przez jakąś starą jędzę
I znów pozostaje mi tylko podpisać się pod tym stwierdzeniem.
Cytat:
Zdajesz sobie sprawę z tego, że przy rozwodzie po tym, co zrobiłaś, nie będziesz miała szans na dostanie pełnej opieki nad dzieckiem?
To już się rozwodzić chcesz, ty żałosny maminsynku?
Cytat:
- Dziewczyno, ogarnij się! - krzyknęła Lena.
No i kto to mówi?!
Cytat:
- Nie pozwolę na to, żebyś dłużej ich krzywdziła, jasne? Więcej nie wejdziesz do tego domu! Zrobię wszystko, żeby mój syn jak najszybciej się z tobą rozwiódł! Jeszcze będziesz błagała go o litość!
Powiedziałabym, że Lena to potwór, ale byłaby to obraza dla potworów, więc powiem tylko, że życzyłabym sobie, aby tej Simce przydarzył się nieszczęśliwy wypadek.

Cytat:
- Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Że przyjedziesz sobie pół roku później i wszystko będzie po staremu?
No i ma dziewczyna rację, kolejny raz.
Swoją drogą zaczynam mieć wątpliwości co do ważności i tego małżeństwa. No bo Lucek powinien powiedzieć Lilce PRZED ślubem, jak może to wyglądać, aby ona mogła zaakceptować to, że jej mąż będzie znikał na długie miesiące. Zataił, jakby nie było, dość ważny fakt.
Cytat:
Mam nadzieję, że to ją czegoś nauczy.

Cytat:
Już zawsze będziemy.
Ee, no to zabrzmiało jakoś tak... dziwnie, przynajmniej dla mnie. I widzę, że nie tylko ja jestem zaniepokojona.
Cytat:
Napisał Shiver
Mam złe przeczucia...
Patrz, chłopie, jak my się często zgadzamy
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.02.2016, 21:30   #444
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,603
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

Tylko 5 tym razem? Oho, opadamy z sił...?
No ale podziękowania dla tych najwytrwalszych :D Oby Wasze trudy zostały nagrodzone!
Spoiler: pokaż
Cytat:
Napisał Liv
5000. post musi być wyjątkowy, więc oprócz pożegnania z forum (i zaskoczenia nim wszystkich)
Cytat:
Napisał Annetti
Jestem życiowym nieogarem i nie rozumiem tej części zdania
Cytat:
Napisał tut
Ja też nie ogarniam o co chodzi, ale mam nadzieję, że nie to, co w pierwszej chwili przyszło mi do głowy.
Cytat:
Napisał MoD
Czy ja dobrze rozumiem...? Rzadko bywam na forum ostatnio. Mam nadzieję, że jednak nie to, co mi przyszło do głowy na początku...

Nie, nie wybieram się nigdzie ;]

Cytat:
Napisał Annetti
Ja dodatkowo zazwyczaj żałuję, że nie zrobiłam więcej zdjęć albo jakiś dodatkowych scen
A to ja nie mam z tym problemów. Sporo zdjęć z rozgrywki w ogóle się nie pojawia w ostatecznym odcinku ;]
Cytat:
Patrzeć a w następnym poście Lucek znowu zniknie
Nie może być inaczej :D
Cytat:
Myślałam, że przyjdzie do niej w nocy i ją udobrucha i będą małe Lucki
Cytat:
Kiedy będą małe Lucki?
Co Ty z tymi małymi Luckami? xD
Cytat:
Serio rzuca tą pracę? Tak po prostu?
No chyba nie xD
Cytat:
Napisał LP23
Gratulacje z okazji 5000 posta!
Dziękować :D
Cytat:
Czy mi się wydaje, czy Ola zostawi Józia?
Hmmm... :P
Cytat:
M jak Makaron, to chyba nawiązanie do M jak Miłość.
Bingo ;D
Cytat:
Napisał Shiver
Czarek miał być burmistrzem i to mu na dobrą sprawę odebrało życie, więc po co pakować w to kolejne dziecko?
No ale czemu nie? Dawid to nie Czarek.
Cytat:
To kogo teraz będzie udawała skoro chce się z nim widywać?
No przecież będzie dla niego normalnie mamą :P Nie wiem, skąd ta drama.
Cytat:
Mam tylko nadzieję, że nie skończy się to źle...
Spoiler dla uspokojenia Twojego sumienia: nie, akurat w tym nie będzie nic złego ;) Nikola będzie odwiedzać synka :)
Cytat:
To otoczenie studenckie/uniwersyteckie?
Mhm.
Cytat:
Teraz już wiem po kim nazwałaś te apartamenty ze swojego simblra
Nie rozumiem.
Cytat:
A okłamywanie dziecka przez jego całe życie nigdy nie wychodzi na dobre...
Kto miałby okłamywać młodego i dlaczego? Tzn. na pewno nie powiedzą mu, że jego ojciec odebrał sobie życie, ale pewnie nie to miałeś na myśli.
Cytat:
dwa razy do tej samej rzeki się podobno nie wchodzi...
No właśnie się NIE wchodzi, bo woda w tej rzece przecież już jest inna - "stara" przepłynęła ;)
Cytat:
Gratulacje! I kolejnych 5000 postów
Dzięki, ale niedoczekanie moje i wasze xD
Cytat:
Chociaż Józia już znam i nie wygląda na to, że ten związek skończy się happy endem
Nigdy nie mów "nigdy" ;]
Cytat:
Wystarczy, że trochę posprząta a ona już o wszystkim zapomina.
To co, miał ją jeszcze zabrać na zakupy i randkę? :D
Cytat:
Chyba że to tzw. cliffhanger i pozostaje nam tylko czekać na ciąg dalszy.
Och, jakbyś mnie nie znała! :P
Cytat:
życzyłabym sobie, aby tej Simce przydarzył się nieszczęśliwy wypadek.
Dla Twojej wiadomości Lena już nie żyje.
Cytat:
No bo Lucek powinien powiedzieć Lilce PRZED ślubem, jak może to wyglądać, aby ona mogła zaakceptować to, że jej mąż będzie znikał na długie miesiące. Zataił, jakby nie było, dość ważny fakt.
Wtedy jeszcze tego nie wiedział. Poza tym, gdy się pobierali, ciągle mieli przed sobą 2-3 lata (nie pamiętam ile dokładnie) studiów.
Cytat:
Ee, no to zabrzmiało jakoś tak... dziwnie, przynajmniej dla mnie.
Reakcja jak najbardziej prawidłowa ;)


Odcinek napisałam "na szybko". Akurat w okolicach godziny 20.00, kiedy brałam się za ostatnią część, zrobiłam sobie chwilkę na zamysł, że...
7 lat temu mniej więcej o tej porze tworzyło się Nieznanowo!

Z okazji rocznicy niestety tylko odcinek.

...

Aleksandra
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

- Ola, stój!
Dziewczyna odwróciła się w jego stronę i posłała mu spojrzenie pełne żalu i nieufności. Pomyślał, że sprawa z jej punktu widzenia naprawdę musiała wyglądać źle, skoro tak zareagowała na jego - jak mu się wydawało - niegroźne docinki.
- Przepraszam - powiedział. - To nie jest tak, że to nie moja sprawa i tylko ty masz problem... Zresztą, jaki to problem? Przecież damy sobie radę.
- DaMY? - zapytała, nie bez powodu akcentując ostatnią sylabę.
- Nie wierzę, że naprawdę pomyślałaś, że mógłbym cię zostawić samą w takiej sytuacji! - tu zrobił krok w jej stronę. - Kocham cię, zapomniałaś o tym?
- To tylko słowa...
Przytulił ją.



- Nie, nie tylko. I wiesz... Nie mogę się doczekać, aż maleństwo będzie z nami.
- Naprawdę się cieszysz...?
- Naprawdę. I wiem, że damy sobie radę.
- Ale...
- Nie bój się. Historia nie zatoczy koła, obiecuję.

Chociaż słowa chłopaka wtedy ją uspokoiły, to jednak przez większość ciąży Ola czuła się niepewnie i obco w swoim własnym ciele. Ono zaś za sprawą hormonów zmieniało się z dnia na dzień.



Przerażał ją nie tylko rosnący brzuszek, wilczy apetyt i "humorki", ale i sam fakt, że ciąża kiedyś się skończy i trzeba będzie żyć dalej, co prawda już bez brzucha i wszystkich niedogodności jej obecnego stanu, ale za to z małym, bezbronnym i kompletnie od niej uzależnionym małym człowiekiem, który swoje potrzeby na początku będzie wyrażał głównie głośnym płaczem, w dodatku wybuchającym znienacka, często, o dziwnych porach i z pozoru bez powodu. Niestety, nikt do tej pory nie napisał dobrej "instrukcji obsługi" dziecka...
Dziecko! Jaką matką dla niego będzie, skoro nie ma żadnego doświadczenia w opieką nad tymi najmniejszymi i skoro najzwyczajniej w świecie działają jej na nerwy swoją głupotą i nieporadnością?
W dodatku nie było nikogo, kto na dobre mógłby rozwiać jej wątpliwości.

Jej ukochany zrobił to, co wypadało w tamtej chwili zrobić.







Oli tak naprawdę nie spieszyło się do małżeństwa, ale przyjęcie oświadczyn było najrozsądniejszą rzeczą, jaką mogła wówczas uczynić.



Młodzi postanowili się pobrać w swoim rodzinnym miasteczku.

Uroczystości przyglądali się...



1. rząd - świadek: Marek Szopen,
2. (L>P) - rodzice pana młodego: Jakub i Iwetta Inkowie,
3. - partnerzy świadków: Sławek Kerner i Arabella Wintowicz oraz Gabryś Szymuk i jego dziewczyna, Matylda Skarpa,
4. - Bruno Marks i Oliwka Burk.



1. - świadek: Angelika Teryll,
2. - ojciec panny młodej, Franek Stanek (Ola uznała, że jednak ojca wypada zaprosić na swój własny ślub) oraz ciotka i wujek - Elinora i Seweryn Sowowie,
Tak, sprawdziłam odmianę...
3. - dziadkowie Oli z obydwu stron: Miranda i Maurycy Działkowiczowie oraz Linda i Tymon Stankowie,
4. - Cecylia Jaskierczyk i Szymon Kołek.

Józef Inek + Aleksandra Stanek





























Niedługo później młodzi powitali na świecie Jonatana.



Tata chłopca bardzo szybko odnalazł się w nowej roli.







Ola... Niestety nie bardzo.





Starając się nadążyć za potrzebami synka zaniedbywała siebie.

Z pomocą jednak przychodzili jej bliscy i nie mam tu na myśli tylko Józka ;)



Kto jak kto, ale Elinora to chyba wiedziała wszystko o dzieciach.
Była zachwycona małym Natankiem.



Ale widziała też zrezygnowanie i zmęczenie wymalowane na twarzy bratanicy.
- Och, ciociu, bycie matką to jakaś kara za wszystkie moje grzechy, słowo daję - wyznała dziewczyna.



- Dlaczego tak sądzisz? Przecież dodrze sobie radzisz.
- Ale najczęściej jestem przy dziecku sama, jem byle co, śpię byle kiedy, włosów nie myłam już nie wiem od jak dawna... A studia najprawdopodobniej zawalę, bo nie mam kiedy się uczyć i chodzić na zajęcia.
- A Józek?



- Fakt, pomaga mi jak może, ale... On uważa, że koniecznie musi skończyć te studia, bo na pewno będą z tego pewniejsze pieniądze niż po moim kierunku. No i może i ma rację, ale rozumiesz... Najpierw byłam inkubatorem dla jego dziecka, a teraz jestem całodobową niańką mimo że nie prosiłam się o to!
Elinorze ciężko było słuchać narzekań dziewczyny - ona sama nie miała takich przykrych wspomnień z opieki nad bliźniakami.



- Początki zawsze są trudne - próbowała ją pocieszyć. - Zresztą jestem pewna, że gdybyś porozmawiała szczerze z Józkiem, na pewno nie odmówiłby ci pomocy. No i masz przecież przyjaciółki w akademiku, które z pewnością po krótkim przeszkoleniu chętnie zajmą się przez kilka godzin Natankiem.
- Ciociu, to bez sensu... - młoda mama podniosła się z kanapy. - Jak mam im wytłumaczyć, co mają robić z dzieckiem, skoro ja sama niezbyt to wiem? Jak mam pogadać z Józkiem, skoro ostatnimi czasy prawie go nie widuję?



- Oleńka, zapomniałaś już, jaka dzielna dziewczyna z ciebie była? Ile już przeszłaś? Małemu potrzebna jest taka silna mama, żeby i on kiedyś był taki jak ona. Nie możesz się tak łatwo poddać. Ledwo się obejrzysz, a Natanek będzie biegał po domu.
- Do tego czasu chyba zwariuję.
- Nie zwariujesz, uwierz. Tyle kobiet było już w podobnej sytuacji co ty, a one i ich dzieci teraz żyją i są szczęśliwe. Po burzy zawsze wschodzi słońce, pamiętaj.



- I nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
- No dobrze ciociu, będę próbować dalej - rozchmurzyła się.
- Wiesz, że zawsze możesz liczyć na moją pomoc. Sówki nie mogą się doczekać, aż poznają swojego małego "kuzyna".
- Dzięki, będę pamiętać.

Wieczorem Ola spróbowała się rozmówić z mężem.
Niestety, niczego nie wskórała, a bardzo cierpliwemu zwykle Józefowi puściły nerwy.



Jakkolwiek następnego dnia oboje pożałowali swoich gorzkich słów, tak "zawieszenie broni" nie trwało zbyt długo.
Ściany tego małego domku jeszcze nigdy nie były świadkami tak cichego i pozornie niepozornego dramatu.

Ciąg dalszy nastąpił.


Ava w opałach
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Bardzo się ucieszył, gdy kilka dni później Ava ponownie zjawiła się u nich. Tym razem jednak nie krył się z uczuciami.



Zdziwiona kobieta oczywiście odwzajemniła pocałunek, chociaż mając w pamięci to, co Filip powiedział jej wtedy, zastanawiała się, czy jej mąż oby na pewno jest z nią szczery. Czy to nie jest tak przypadkiem ten moment, w którym poczucie winy i nagła poprawa zachowania sugerują, że partner jest na bakier z wiernością małżeńską...?
Czyżby naprawdę się spóźniła?
Nie zdążyła pociągnąć dalej swoich przemyśleń na ten temat, gdyż nagle ktoś zaczął się dopominać o jej uwagę.







Czy ktoś mógłby być ważniejszy niż on...?



Tym razem Ava mogła być naprawdę sobą - teściowa wybrała się z przyjaciółkami na koncert i miała wrócić bardzo późno w nocy.
Tak, tego wieczoru mogła być mamą dla swojego synka - to ona go wykąpała, nakarmiła i ułożyła do snu.
Gdy chłopiec zasnął, Filip poprosił ją, żeby zjadła z nim kolację. Zgodziła się.
Miała nadzieję na szczerą rozmowę z nim.



- Ava, najwyższy czas zakończyć tę dziecinadę - oznajmił. - Jesteśmy dorośli, a zachowujemy się jak obrażone dzieciaki.
- Przykro mi, Filip. Ja zdania nie zmienię. Charakteru teściowej też nie. Ty możesz co najwyżej zmienić sobie żonę - ostatnie zdanie wypowiedziała z goryczą. - Chociaż wydaje mi się, że twojej matce żadna się nie spodoba.
- Jak możesz w ogóle o czymś takim myśleć?! - odparł dotknięty do żywego jej rozmówca.
- Myślałam, że masz lepszą pamięć.
- Ach, tak... Fakt, zachowałem się okropnie ostatnio. Przepraszam cię. Nie miałem na myśli rozwodu naprawdę.
- W porządku, ale... Obawiam się, że w obecnej sytuacji...
- Ava, przyjaźnimy się odkąd pamiętam - zaczął.



- Jesteś wspaniałą kobietą i zależy mi na tobie...
- Ale to twoja matka ma pierwsze miejsce w twoim sercu, a nie ja.
- Nie, Ava, to nie tak...
- W takim razie przeczysz sam sobie, Filip. Niby jestem dla ciebie najważniejsza, a jednak godzisz się na to, żebym pomieszkiwała u rodziców zamiast być przy tobie i Piotrusiu.
- Proszę, zrozum, nie mogę tak po prostu zostawić mamy samej. Ona się starzeje, potrzebuje mojej pomocy.
- A myślisz, że ja nie potrzebuję mojego męża? - zapytała z żalem w głosie.
- Nie wiem, co mam o tym myśleć, zważając na to, jak rzadko się tu zjawiasz.
- Wiesz, że to nie moja wina.
- Tylko czyja niby?
- Ech, myślałam, że teraz, kiedy twojej matki nie ma, dogadalibyśmy się jakoś, ale widzę, że nic się nie zmieniło od mojej wyprowadzki. Lepiej pójdę już. Dziękuję za spaghetti, było pyszne.
- Ava, proszę...



- Przysięgam, zwariuję, jeśli znowu mi to zrobisz - dodał, zupełnie poważnie.
- Musisz wybrać. Ona albo ja.
- Ty.
- Słucham? - zapytała z niedowierzaniem.
- Łamiesz mi serce, ale ja nie chcę mieć na sumieniu złamania przysięgi małżeńskiej. Za dużo mam do stracenia.
Po chwili zaś dodał, nieco ciszej:
- Zostań ze mną, proszę.
Wydawało się, że dokładnie to chciała usłyszeć. Uwierzyła.



Po chwili kolacja była zjedzona, a naczynia umyte. Ava czekała na jakiś krok ze strony męża. Ten nie kazał na siebie czekać.



Jego oczy śmiały się do niej. Przez chwilę znowu czuła się szczęśliwa.



Ale czar szybko prysnął.
Wypuścił ją nagle z objęcia, przerażony.
- Co się stało? - zapytała, zdziwiona.
- Mama! - odparł gorączkowo Filip. - Prosiła mnie, żebym był cały czas pod telefonem, a ja zostawiłem go na wyciszonym... Przepraszam cię na chwilę.
Sekundę później był już na korytarzu. Nie wracał przez kolejne trzy minuty.
Po wyjściu na korytarz okazało się, że jej przypuszczenia były słuszne - jej mąż rozmawiał z matką przez telefon i bynajmniej nie spieszyło mu się do zakończenia rozmowy.
Oszukana i bardzo zawiedziona Ava zaczęła wkładać płaszcz. Już miała się schylać po buty, gdy stanął przed nią Filip.



- Jak to - już idziesz?
- No... Tak.
- Mieliśmy...
- Po tym, co przed chwilą zrobiłeś?
- Ava, musiałem, naprawdę...
- Przy gościach nie rozmawia się tak długo przez telefon - myślałam, że przynajmniej tego cię nauczyła twoja matka! - wybuchnęła.
- Przepraszam, naprawdę nie mogłem przerwać tej rozmowy - odparł ze skruchą mężczyzna.
- Nawet nie próbowałeś - stwierdziła chłodno ona.
- Ava... Przykro mi. Naprawdę. Ale dajmy temu już spokój...



- Ooo, nie! - powstrzymała go ona. - Mowy nie ma! Okłamałeś mnie! Tak naprawdę to ONA siedzi tylko w twojej głowie!
- Nie, Ava, mylisz się!
- Może innym razem lepiej pójdzie ci udowadnianie mi tego.
- Ile jeszcze razy będę musiał cię przepraszać? - zapytał, zrezygnowany.



- Jak dla mnie to może być ostatni raz. A teraz dobranoc.
Powiedziawszy to, zwinnie go wyminęła i nie zatrzymała się, gdy ją zawołał.

Prawda zaś była taka, że bardzo nie chciała wracać do domu. Ciąg dalszy takiego trybu życia naprawdę doprowadzi ich do rozstania.
Kobieta nagle zapłakała. Ona też miała za dużo do stracenia.

- AVA?! - zawołał z niedowierzaniem jej mąż, gdy ta nagle weszła do sypialni - już bez płaszcza i butów - i zamknęła za sobą drzwi. - Coś się stało?
Gdy kobieta dostrzegła ślady łez pod spoglądającymi na nią ze smutkiem zaczerwienionymi oczami, zrozumiała, że dobrze zrobiła wracając do niego.
- Filip, teraz to ja chciałam cię przeprosić - powiedziała. - Wiem, że nie chciałeś, żeby to się tak skończyło.



- Chciałam ci powiedzieć, że nie jestem już na ciebie zła. Możemy się pogodzić?
- Jasne, możemy - odparł, bez przekonania. - Ale ty za chwilę odejdziesz i znowu będzie tak samo.
- A jeśli zostanę?
- A chcesz zostać...?
- Tak, Filip. Dlatego wróciłam. Żeby zostać.
- To dobrze. A zamknęłaś dom...?
- Tak. Nikt nie będzie nam przeszkadzał.
- No, nareszcie.





Nareszcie tylko ty i ja.




- Dlaczego musisz być taka dla Avy? Co ona ci złego zrobiła, że kazałaś jej się wynosić?!
- Znowu ona?! Przecież powiedziałam jej wyraźnie, żeby tu nie wracała, bo tylko zamęt sieje w głowie twojej i Piotrusia!
- Jedyną osobą, która sieje zamęt w tym domu, jesteś TY, i NIE ZAMIERZAM tego dalej tolerować!
- Na razie to ty mieszkasz pod moim dachem, a nie na odwrót - odparła starsza pani.
- Szybko możemy to zmienić.
- Zostawisz mnie samą po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłam?! Taki wyrodny syn z ciebie?!



- Albo przeprosisz moją żonę i przestaniesz jej dokuczać, albo się stąd wyprowadzę - zagroził. - Wybieraj.
- Widzę, że jedna noc wystarczyła jej, żeby nastawić cię przeciwko mnie! Myślałam, że będziesz bardziej odporny na jej wdzięki...
- Nawet nie zaczynaj!
- A pfff! - prychnęła kobieta.



- Idź sobie, jak chcesz! Ale pamiętaj - "z ładniej michy się nie najesz"! Jeszcze wrócisz do mamusi!
- Jeszcze zobaczymy.

Tego samego dnia dwóch ukochanych pani Marks w końcu do niej dołączyło.





Dziadkowie byli przeszczęśliwi mając Piotrusia na co dzień :)





Ale jeszcze szczęśliwsi byli Filip i Ava mając samych siebie na co dzień :)





A Lena...



... miała bardzo dużo czasu na przemyślenie sobie wszystkiego.

- Ava, przepraszam cię.



- To było bardzo nierozsądne z mojej strony, żeby walczyć przeciwko tobie. Myślałam, że pozbywając się ciebie, już nigdy nie będę sama. Że Filip będzie zawsze ze mną. Po śmierci Szczepana tylko on mi został, to na niego przelałam całą swoją miłość, to dla niego żyłam... Prawda jest taka, że tak bardzo bałam się go stracić, że ogarnęła mnie paniczna zazdrość. Mój syn nie mógłby mieć lepszej żony od ciebie, i to mnie bolało - że możesz dać mu więcej, niż ja...



- Poddaję się i proszę o wybaczenie. Żałuję że próbowałam rozbić twoje małżeństwo i cieszę się, że mi się to nie udało. Że twoja miłość do Filipa okazała się silniejsza niż moja nienawiść do ciebie.
- Dobrze, mamo, wybaczam ci. Wybaczam wszystko. Mam nadzieję, że teraz będzie między nami naprawdę dobrze.

Młodsi Marksowie wrócili do Leny, a wszystkie złości z przeszłości odeszły w niepamięć :)



Piotrek! :D



Babcia była z niego bardzo dumna.







Chłopak odziedziczył po swoich rodzicach wszystkie najlepsze możliwe cechy.
Niestety jednak nie doczekał się młodszego rodzeństwa :(

Z okazji robienia drzewa genealogicznego Graczyków wyszła mi spontaniczna sesja zdjęciowa z Leną :D Aż żal wstawiać te zdjęcia w linkach.

http://s20.postimg.org/762d4gxkt/lenka1.jpg
http://s20.postimg.org/49fc46rr1/lenka2.jpg

Lena w gruncie rzeczy to naprawdę fajna simka
Ale i na nią przyszedł czas :(



Obecnie syn państwa Marksów jest na studiach, a jego rodzice, którzy przystopowali z "robieniem karier", z chęcią wydają na mieście rodzinną fortunę :D



Ale co najważniejsze, nadal świata poza sobą nie widzą



Koniec.


Oh Lilian
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Wkrótce Lucek ponownie zniknął na czas nieokreślony.
Ten "czas nieokreślony" tym razem jednak napawał jego żonę jeszcze większą niż zwykle niepewnością.
Przyszłość stała pod (smoczkiem i) znakiem zapytania.





Ale to nie jest tak, że Lilka nie cieszyła się z tego, że będzie mamą. Nie - od dłuższego czasu przecież marzyła o dziecku. Po drobnym przemeblowaniu mieszkania spokojnie znajdzie się miejsce dla jeszcze jednego lokatora, pieniądze też nie stanowiły dla niej problemu. Rodzice i siostra na pewno będą zachwyceni nowiną i będą ją wspierać w opiece nad maleństwem. Niespecjalnie też przerażał ją poród i samo wychowywanie dziecka.
W zasadzie wszystko byłoby idealne, gdyby on tu był. Chciałaby widzieć jego reakcję. Chciałaby przynajmniej móc mu powiedzieć "Lucek, będziesz tatą!".
Ale nie, nic z tych rzeczy. Pan Seppi był sobą, nie zwyczajnym mężem i ojcem. Tylko czy wobec faktu, który miał się dokonać - narodzin ich pierwszego dziecka - nic się w tej kwestii miało nie zmienić?
To najbardziej frasowało młodą mamę.
Chciałaby dać swojemu potomkowi wszystko, co najlepsze pod słońcem, ale przecież miłości i zainteresowania jego ojca nie można było kupić za żadne skarby świata.

Nastka czuwała.





Dopiero przy mamie Lilianie puściły wszystkie hamulce.



Wraz ze łzami wylewała swoje żale i obawy. W zasadzie wszystkie one przybierały postać imienia jej męża.
Pani Jaskierczyk kroiło się serce na widok rozpaczy córki. Niczemu winna Liliana - to dobre, kochane dziecko - tak bardzo cierpiała!



Przecież ten drań, Seppi, powinien ją nosić na rękach!, oburzała się teściowa drania.
Nigdy nie chciała, żeby jej córki płakały przez facetów. Razem z Leonem starali się je wychować na mądre, silne, niezależne, ale równocześnie potrafiące kochać całym sercem kobiety. Zawsze byli dumni z Liliany - mimo tego feralnego małżeństwa z przestępcą i narkomanem odbiła się od dna, a później zaczęła zarabiać na swojej pasji i usamodzielniła się. Tylko w miłości nigdy nie miała szczęścia...



- Z Luckiem czy bez Lucka, na pewno świetnie dasz sobie radę w nowej roli - przekonywała ją. - Nie możesz sobie pozwolić na to, żeby być od niego zależną.
- Przecież go kocham...
- I on to może wykorzystać. Nie pozwól na to.
- Nie chcę, żeby maleństwo wychowywało się bez ojca.



- Lepszy żaden niż byle jaki - odparła Nastka. - Musisz myśleć przede wszystkim o dobru dziecka, ale pamiętaj - szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko. I ty i ono zasługujecie na wszystko co najlepsze.



- Wiesz co? Najlepiej kopnij w tyłek tego twojego Seppiego zaraz jak tylko się tu zjawi! A wcześniej koniecznie sobie powtarzaj "jestem silną i niezależną kobietą".
- Och, mamo! - Lilka się roześmiała. - To jest hasło feministek!
- Gdyby nie to, że mam Leona i dwie córki, to sama z chęcią bym taką została - stwierdziła. - Uszy do góry, kochanie, i zapomnij o tym draniu dla dobra swojego i mojego wnuczka.
- Spróbuję. Dzięki, mamo.
- No i pamiętaj, Lilka - pokój po dziadkach jest nadal wolny.
- Dzięki, ale skorzystam w ostateczności.
Oby ta "ostateczność" szybko nastąpiła, zażyczyła sobie jej mama.

Na brak zajęć







i towarzystwa





na szczęście młoda mama nie narzekała.
W dodatku okazało się, że z synkiem widocznej na zdjęciach wyżej Adrianny, Arturem Graczykiem, jej córeczka będzie w jednej klasie ^^

Ale chandra niestety zbyt często łapała Lilianę.



Jednego z takich smutnych wieczorów, kiedy postanowiła szybciej położyć się spać, rozdzwonił się jak na złość telefon. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać, ale ktoś po drugiej stronie był bardzo natrętny. Z niechęcią podniosła słuchawkę aparatu.
- Tak?
- NO NARESZCIE! - usłyszała po drugiej stronie. - Cześć, Lilka. Chciałem ci tylko powiedzieć, że...
- Lucek? - nagle zakręciło jej się w głowie z wrażenia.
- Eeee, no - usłyszała. - Lilka, coś się dzieje?
- Kiedy wrócisz?
- No właśnie dzwonię, żeby ci powiedzieć, że nieprędko... Do pół roku ma mi jeszcze zlecieć...
- "PÓŁ ROKU"? - kobieta jawnie uderzyła w płacz. - Jak to "pół roku"?
- Lilka, spokojnie, błagam - jej rozmówca zaczął się niecierpliwić. Najwyraźniej nie spodziewał się tak emocjonalnej reakcji z jej strony. Ona jednak, cały czas płacząc, wychlipała do głośnika:



- Jestem w ciąży.
- Uspokój się, Lilka, i powtórz.
- JESTEM W CIĄŻY! - niemal krzyknęła z rozpaczy.
Nagle zapadła cisza, a po chwili rozmówca się rozłączył.

To już kompletnie załamało Lilianę. Gdyby chociaż dał jej do zrozumienia, że taka nowina jest złą nowiną...! Ale on nie powiedział nic. Po prostu się rozłączył.
Łzy utuliły ją do snu.

Następnego wieczoru znowuż ktoś zaczął się dobijać do drzwi jej mieszkania. Było już późno, więc było wysoce prawdopodobne, że jakiś pijak pobłądził i zupełnie nieświadomie zagłuszał ciszę nocną.
Po jakimś czasie dźwięk dzwonka do drzwi umilkł. Chyba sobie poszedł, z ulgą pomyślała kobieta. Zimny pot jednak wstąpił na nią, gdy usłyszała, że drzwi mieszkania się otwierają...
Sparaliżowana strachem nie wiedziała, co robić. Włamywacz najpierw zajrzał do łazienki, a po chwili otworzyły się drzwi sypialni...
- Przepraszam za wczoraj - odezwał się znajomy głos. - Byłem tak zszokowany, że nie wiedziałem, co powiedzieć... No i spieszyłem się.
- To naprawdę ty? - upewniła się.
- No przecież nie święty Mikołaj - żachnął się on. - Bogowie, Lilka, jesteś blada jak ściana!
- Bałam się...
- Ale chyba nie było czego? - to powiedziawszy, przytulił ją mocno.



- Ale jak...?
- Wyżebrałem dziesięć dni urlopu "na już". Szybko się ogarnąłem i przyleciałem. Zrobiłem też małe zakupy, ale to za chwilę.
Po tym odsunął ją od siebie i wlepił wzrok w jej wielki brzuch.
- Który to miesiąc?
- Prawie ósmy.
- Cholera, dawno mnie było w domu. Ale poprawię się. W sumie nie mam wyboru...



- Wiesz, Lilka, nigdy bym nie pomyślał, że stan błogosławiony tak ładnie cię zaokrągli tu i ówdzie. Teraz, jak już nie jesteś blada z przerażenia, wyglądasz ślicznie.
Młoda mama zarumieniła się.
- Mówisz, że to moja robota...?
- Niczyja inna, Lucek.
- Chłopiec czy dziewczynka?
- Dziewczynka. Lidka.



- Ziemia do Lidki, ziemia do Lidki! - wygłupiał się przyszły tatuś. - Słychać mnie tam dobrze? Słuchaj, Młoda, mówi ojciec. Ja i Lil... tfu, twoja mama czekamy na ciebie z niecierpliwością. A spróbuj się spóźnić, to dostaniesz szlaban na czekoladę, gdy będziesz większa! Masz być taka ładna, mądra i urocza jak twoja mama, zrozumiano? W sumie jak nie będziesz, to i tak cię będę kochał, ale... No, rozumiesz. W każdym razie lepiej nie dyskutuj. Do zobaczenia na ziemi, mam nadzieję, że wkrótce.
- Nie będzie cię przy porodzie?
- Chciałbym być, ale... Oj, mamo Lidki, nie rób takiej miny. Będziesz mnie miała dość przez te dziesięć dni, zobaczysz.
- Wątpię. Ale... Lucek?
- Co?
- Co sobie tak naprawdę pomyślałeś jak usłyszałeś, że będziemy mieli dziecko?
- Hmm... - zastanowił się jej mąż. - Najpierw przeliczyłem sobie, kiedy to musiało się stać, a później... Później bardzo się ucieszyłem i załatwiłem powrót do Nieznanowa, żeby pokazać ci, jak bardzo się cieszę i żeby pomóc ci. Musimy trochę pozmieniać w twoim mieszkanku i kupić mebelki dla dziecka. A, właśnie, wstąpiłem po drodze na zakupy i... Zresztą chodź, pokażę ci.

Kilka dni później rearanżacja mieszkania została ukończona i młodzi rodzice mogli cieszyć się efektami swojej pracy.



Nie tylko w znaczeniu dosłownym ;)





Ale wszystko, co dobre, szybko się kończy.
Znowu została sama. Obiecał jej jednak, że wróci za miesiąc, żeby powitać na świecie ich córeczkę.

Obietnicy jednak nie dotrzymał.



Do szpitala rodzącą Lilianę zawieźli jej rodzice.
Do ostatniej chwili miała nadzieję, że lada moment drzwi sali porodowej się otworzą i wpadnie przez nie zziajany Lucek i złapie ją za rękę.
Ale ten cud się nie zdarzył.

Stał się za to inny.
Otrzymał on na imię Lidia.











http://s20.postimg.org/9nfg3rs59/Sim...2_22_23_94.jpg

Patrząc na swoją córeczkę Liliana zrozumiała, dlaczego Lucek tak lekkomyślnie obiecał jej, że nigdy jej nie zostawi.



Tak łatwo spełnił tę obietnicę! Przecież Lidia była jego córką...

No właśnie - do trzech tygodni po narodzinach należało zarejestrować dziecko w USC.
I tu stało się coś, czego Liliana nie mogła zrozumieć i o co była zła.

Specjalnie ściągnęła mamę z pracy, żeby chwilę posiedziała z Lidką, bo ona musi biec do ratusza, żeby załatwić "formalności".
Gdy już się tam znalazła, okazało się, że jej córka już widnieje w rejestrze jako Lidia Lucyna Seppi, córka Liliany i Lucjusza. Rejestracji - w świetle prawa - może dokonać tylko ojciec lub matka dziecka...

Gdzie on był, gdy rodziła się jego córka?, zastanawiała się rozgoryczona Liliana wracając do domu. Dlaczego nie odezwał się do mnie...?

Ciąg dalszy nastąpił.



Ostatnio edytowane przez Liv : 15.08.2016 - 09:01 Powód: można czytać!
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.02.2016, 22:03   #445
Cytryśnia
 
Avatar Cytryśnia
 
Zarejestrowany: 10.12.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 1,062
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Miasteczko

A ja miałam iść spać właśnie teraz. Jeszcze tylko zajrze na forum i...
Witam <: nie skomentowałam poprzedniego odcinka (i już teog nie zrobię ) ale go przeczytałam.
Niech Ola poczyta kilka godzin ksiażkę o Opiece nad dziekiem, to pomoże!
Nie wiem kim jest Elinora, ale wydaje się fajną simką.
Ola trochę dziwnie traktuje bycie matką.
A Ava to juz w ogóle no. Zostawiła swojego syna ;( nie rozumiem jej nadal.
Teściowa wybrała się na koncert? Zespołu Tańca Ludowego Miłowo?
happy end

Smoczek zapytania <3
Wow, pani mama Liliany jest bardzo ładną kobietą
Ale Liliana wyszła gruba w tym fioletowym sweterku. Simki w ciąży nigdy nie są tak fajnie grube.
W tej piżamce znowu wyglada jak simka z piłką,
Wow, skąd lucjusz miał informacje, ze jego córka już się urodziła?

No i jak wyłączyłąm komputer, to sobie przypomniałam :
wszystkiego najlepszego dla Nieznanowa! szkoda tylko, ze bez żadnego urodzinowego dodatku </3
__________________
Majestatyczność

Ostatnio edytowane przez Cytryśnia : 28.02.2016 - 10:49
Cytryśnia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.02.2016, 22:11   #446
LepkiePaluszki23
 
Zarejestrowany: 08.02.2014
Płeć: Mężczyzna
Postów: 609
Reputacja: 41
Domyślnie Odp: Miasteczko

Życzenia już składałem z rana, ale jeszcze raz... Wszystkiego najlepszego Nieznanowo!
Noi doczekałem się odcinka
Jeszcze zobaczymy, co Józio lub Ola na diabła narobi.
Cytat:
skoro nie żadnego doświadczenia w opieką nad tymi najmniejszym
Zjadłaś skoro nie ma

Jak zwykle piękny ślub
Józio odnalazł się w roli ojca. Ciekawe jak Ola. Mam nadzieję, że nie przyjdzie jej do głowy porzucenie rodziny sądząc po jej przemyśleniach podczas ciąży. Niech Ola nie zrobi tego, co Dosia za młodu, czyli niech nie popełni samobójstwa!
Lena i koncert? Przy jej zachowaniu, to pewnie wokalista przed nią uciekał. XD
FILIP WYBRAŁ AVĘ? NIE WIERZĘ! (oczywiście pozytywnie ). Aj Filip, Filip... Lena to istna komedia. Brawa dla Filipa za to, że nie dał się omotać matce i się przeciwstawił! Lena i przemiana? Ciekawe na jak długo. Nareszcie jakiś Happy End

Cytat:
Przyszłość stała pod (smoczkiem i) znakiem zapytania.


Mama i córka chyba chodzą do tego samego fryzjera. XD
Ciekaw jestem co Lucek zrobi w tej sytuacji, gdy dowiedział się, że będzie miał dziecko.

Cytat:
- Wątpię. Ale... Liucek?
W imieniu niepotrzebne i

Żal mi Lilianny
Czekam z niecierpliwością na odcinek
LepkiePaluszki23 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.02.2016, 22:25   #447
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 18
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
ThumbsUp Odp: Miasteczko



Ha, coś czułam, że jej nie zostawi!
Józef to porządny facet jednak.
O ja cię, ile gości na ślubie!
Elinora jest taka kochana!
Ola traci u mnie punkty. Ciekawe, czym tak wkurzyła Józka? Pewnie od razu na niego naskoczyła, że jej za mało pomaga? Bo jeśli mam rację, to mu się nie dziwię.

Cytat:
- Proszę, zrozum, nie mogę tak po prostu zostawić mamy samej. Ona się starzeje, potrzebuje mojej pomocy...
To pomagaj jej na odległość. Niech se wynajmie osobę do pomocy.
O, więc jednak poszedłeś po rozum do głowy?...
A, czyli jednak nie poszedłeś... maminsynku.
A JEDNAK. Co za zwroty I teraz mam wrażenie, że Filip mnie usłyszał. I W KOŃCU (jeju, nareszcie) poszedł po rozum do głowy. Hurra! A matka niech sobie siedzi sama. Nawet mi jej nie żal w tej chwili. Lena jest po prostu toksyczna. E, no dobra, jednak nie.
Ooo, opamiętała się? Zobaczymy. Dobrze, że WRESZCIE przeprosiła synową. Znów się do niej wprowadzili... hm, mam nadzieję, że przemiana Leny jest stała, bo inaczej biada jej
Cytat:
Lena w gruncie rzeczy to naprawdę fajna simka <3
Szkoda, że tak rzadko to okazywała wcześniej.
Odchodzi? No cóż, niech spoczywa w spokoju.
Szkoda, że Piotruś nie doczekał się żadnego rodzeństwa...

Biedna Lilka
No i co ten Lucek kombinuje? Po tym, co wyczytałam na końcu poprzedniego odcinka, mam spore obawy.
Fajnie, że Nastka wspiera córkę, ale z tym feminizmem to ciut przesadziła.
No, odezwał się w końcu.
Cytat:
Nagle zapadła cisza, a po chwili rozmówca się rozłączył.

Cytat:
- Bałam się...
- Ale chyba nie było czego?
No ja to właśnie nie wiem.
No szybko mu poszły te zakupy dla dziecka, nie ma co
Lidka
Cytat:
Gdzie on był, gdy rodziła się jego córka?, zastanawiała się rozgoryczona Liliana wracając do domu. Dlaczego nie odezwał się do mnie...?
No właśnie, co on w ogóle wyprawia?

Jak zwykle super Czekam na ciąg dalszy i losy innych mieszkańców

Ostatnio edytowane przez Master of Disaster : 27.02.2016 - 22:33
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.02.2016, 22:25   #448
Annetti
 
Avatar Annetti
 
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 218
Reputacja: 33
Domyślnie Odp: Miasteczko

Urodzinowy odcinek <3 Właśnie powinnam spać od co najmniej godziny, ale wytrwale na niego czekałam
Józiooooo On to jest kochany Z resztą ja tak mówią o co drugim (a prawdopodobnie nawet i częściej) simie. Ale zachował się świetnie. Ola ma mega szczęście, mając takiego faceta. Ach te obawy Oli Szkoda, że nic się nie zmienia w jej podejściu do Maleństwa. Ej nie no, Józio to mój idol Nawet oświadczył się porządnie, klękając Chociaż nie wyobrażam sobie co by było, gdyby Aleksandra nie przyjęła oświadczyn xD I śluuuuub! Uwielbiam śluby!
Cytat:
Napisał Liv
4. - Bartek Marks i Oliwka Burk.
Bruno Btw, miło, że dobrał koszulę pod kolor sukienki Oliwki

Haha, cała familia Stanków! Brakowało jedynie najmłodszych Sówek :> No i Angelika Terryl jest śliczna! A sam ślub uroczy sam w sobie <3
No i jest Młody! Uwielbiam to zdjęcie jak Józio bawi się z synem w samolocika Ola wygląda na wyczerpaną. Zwłaszcza w tych spiętych włosach... No, można było się spodziewać, że Elinora przybędzie z dobrą radą! Pamiętam jak to Franek kontaktował się z nią z prośbą o opiekę nad Olą Eeej, nie pomyślałam o tym, że Jonatana można nazywać po prostu Natanem Zawsze pierwsze nasuwa mi się Johnny albo Jontek
Cytat:
Napisał Aleksandra
- Och, ciociu, bycie matką to jakaś kara za wszystkie moje grzechy, słowo daję - wyznała dziewczyna.


Przyjaciółki w akademiku zawsze spoko Twoi simowie coś już o tym wiedzą A jak Natanek zacznie biegać po domu to będzie jeszcze większy harmider! Teraz przynajmniej jest w jednym miejscu, a jak zacznie biegać to dopiero zacznie się zabawa
Oł noł, biedni młodzi Stankowie

Ava i te jej podejrzenia xD Całe szczęście, że nie zarzuciła od razu Filipowi zdrady No i Piotruuuuś <3 To taki uroczy szkrab Jestem wielką fanką urody Avy *-* To po prostu cudowna simka! Oj Filip, Filip Najpierw słodzisz, obiecujesz, mówisz, że kochasz, że jest tą jedyną, a zaraz potem dzwonisz do mamusi. No błagaaaam
Ooo, nie spodziewałam się, że Ava tak szybko zmieni zdanie i od razu wróci do męża No, ale to dobrze. Któreś z nich w końcu musiało przełamać tą barierę i rozpocząć "rewolucję"! Haha, no i jest kłótnia z mamusią Lenie przyda się takie otrzeźwienie, no bo w gruncie rzeczy, to przecież fajna simka. Tyle, że ze smutną historią, straciła ukochanego i przez tyle lat była sama jedynie z synkiem. Może teraz ogarnie się trochę Ohoho, Filip bohaterem xd
Takie zakończenia to ja lubię! Szkoda tylko, że u Marksów nie było jeszcze maluszka po tych wszystkich perypetiach, no ale nie można mieć wszystkiego xD Sesja Leny jest mega! Taka urocza z niej staruszka Xd Na ostatnich zdjęciach Ava BARDZO wygląda na panią psycholog. Nie wiem dlaczego, jakoś tak po prostu

Nareszcie będzie mała panna Seppi! Haha, fakt, Lilka sama kiedyś myślała o dziecku, tylko nie mogła znaleźć kandydata. Mówi, ma xD Aczkolwiek nie dziwię się jej obawom Lucek bywa nieprzewidywalny! Kurczę, Nastka babcią W sumie fajna myśl! A tak w ogóle co tam u Marcyśki? Ma jakiegoś kawalera na oku? Powiadasz, że Lidka będzie się kolegować z Artkiem? Ale czad
O raaany, ta rozmowa przez telefon z Luckiem musiała być dołująca. W sumie to chyba dobrze, że Lilka od razu powiedziała mu o ciąży. Wszak zawsze mógł się rozłączyć przed usłyszeniem dobrej nowiny
Ach ten Lucek, ten to ma wyczucie czasu xd No i ta pogaducha z brzuchem <3
No i jest i Lidka Haha, no i to zamieszanie z rejestracją dziecka, o którejś kiedyś pisałaś xD Mam nadzieję, że już niedługo przeczytamy jak Lucek będzie się usprawiedliwiał!

Sto lat dla Nieznanowa raz jeszcze
Annetti jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.02.2016, 16:43   #449
tut
 
Avatar tut
 
Zarejestrowany: 14.04.2015
Skąd: Włocławek
Płeć: Kobieta
Postów: 158
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Miasteczko

Cytat:
Nie, nie wybieram się nigdzie ;]
To może wyjaśnisz, co miały znaczyć te słowa, bo umieram z ciekawości


Ola się zwyczajnie pogubiła, a bycie mamą w połączeniu ze studiami po prostu ją przerosło. Szkoda, że nie ma już oparcia w Józku ... a miało być tak pięknie....

Filip nareszcie! Ile czasu i nerwów potrzeba było, żeby wreszcie przeciwstawił się matce. Trochę zrobiło mi się jej żal, jak zobaczyłam ją taką płaczącą na tej kanapie... Poszła po rozum do głowy i wszyscy znowu są szczęśliwi.
Lena jest bardzo fotogeniczną simką! Piękne zdjęcia.

Czy moja ulubiona simka jest w ciąży? Gratulacje! Na jej miejscu Lucka bym sprzedała na pchlim targu za to pojawianie się i znikanie ... No ale dlaczego Lucek zarejestrował małą, a nawet nie wpadł jej zobaczyć? Nie rozumiem i chyba nie zrozumię tego toku myślenia.

Sto lat dla Nieznanowa, a przynajmniej kolejnych 7 I wytrwałości dla Ciebie w tworzeniu tego miasta
__________________
Jagodowo
Jagodowo na blogspot
tut jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.03.2016, 11:11   #450
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,603
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

Spoiler: pokaż
Rety, co wyście tak wszyscy czekali na ten odcinek xD To OJSG pomału kultowe się robi!
Dziękuję za komentarze. Szkoda, że coś ich mało po tym odcinku, ale w sumie się nie dziwię i wybaczam ; P

Cytat:
Napisał Cytryśnia
Niech Ola poczyta kilka godzin ksiażkę o Opiece nad dziekiem, to pomoże!
Na pewno... :D
Cytat:
Nie wiem kim jest Elinora
... a Elinora jest w tej historii od niemal samego początku.
Cytat:
Zespołu Tańca Ludowego Miłowo?
Prędzej muzyki klasycznej, ale niech Ci będzie :P
Cytat:
Wow, skąd lucjusz miał informacje, ze jego córka już się urodziła?

Cytat:
wszystkiego najlepszego dla Nieznanowa!
Dzięki, przekażę :)
Cytat:
Napisał LP23
Przy jej zachowaniu, to pewnie wokalista przed nią uciekał. XD
Wiesz, że Lena przed przejściem na emeryturę uczyła w liceum, prawda? :D
Cytat:
Napisał MoD
:hbd:
Podziękowania :D
Cytat:
O ja cię, ile gości na ślubie!
Bywało gorzej...
Cytat:
Twoi simowie coś już o tym wiedzą
Niedaleko pada jabłko od jabłoni - w końcu kto zajmował się małą Olą? :D
Cytat:
A tak w ogóle co tam u Marcyśki? Ma jakiegoś kawalera na oku?
Jeszcze nie ;)
Cytat:
Powiadasz, że Lidka będzie się kolegować z Artkiem?
Biorąc pod uwagę to, że mamy Lidki i Arcia się przyjaźnią... ;)
Cytat:
Haha, no i to zamieszanie z rejestracją dziecka, o którejś kiedyś pisałaś xD
Dobrze, że cofnęłam się do tamtej konwersacji (szukałam zdjęć, które Ci wtedy przesłałam), bo inaczej bym o tym zwyczajnie zapomniała xD
Cytat:
Mam nadzieję, że już niedługo przeczytamy jak Lucek będzie się usprawiedliwiał!

Cytat:
Napisał tut
To może wyjaśnisz, co miały znaczyć te słowa, bo umieram z ciekawości
Oj tam, nic nie znaczyły :D Postraszyć Was chciałam xD
Cytat:
Nie rozumiem i chyba nie zrozumię tego toku myślenia.
Lucek będzie musiał się i z tego wytłumaczyć :P
Dzięki za życzenia :D Właśnie wstąpiłam do Nzn i przekazuję :D
Btw, dla mnie jego tworzenie to sama przyjemność ^^

Wiecie, co zauważyłam? Wszystkie dzisiejsze historie są kontynuacjami - bliższymi bądź dalszymi - tego, co opisałam w tym poście. Nawet bohaterowie i kolejność ułożenia poszczególnych części jest ta sama :)
Dlaczego akurat cofnęłam się do tamtego lipcowego odcinka?
W nim kończy się historia Michasi i Izaaka Kernerów, a już za chwilę przeczytacie premierowy odcinek jej sequela - Michasia i Izy :D
W końcu.
Zapraszam!


...

Aleksandra
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Z każdym dniem miało być łatwiej.



Ale nie było.





Dopiero co wyprała mu ciuszki...
Potomkowi Józefa zdawało się to jednak zupełnie nie przeszkadzać.





Jego urocze miny podczas kąpieli już nie działały na jego mamę.
Ponownie uśpiła synka i - dla odmiany - zajęła się samą sobą.
To, co zobaczyła w lustrze po kąpieli, bardzo ją zmartwiło.



Nie, to przecież nie mogę być ja!
Prawda w oczy kole.



- Oluś, ty płaczesz? - usłyszała. Twarz właściciela owego głosu wyrażała zdziwienie.
- Nie, kroję cebulę - odburknęła.
- No i po co ta złość? Przecież wiesz, że dla mnie jesteś najpiękniejsza na świecie - powiedział z uśmiechem, po czym spróbował przyciągnąć ją do siebie.



- Kłamiesz! - krzyknęła i nastroszyła się.
Józek odskoczył jak oparzony.



- Ola, co ci?
- Wy tylko "będzie dobrze, nie przejmuj się i rób swoje"!
- Jacy "my"?
- Wszyscy! Ty, ciocia, dziewczyny... Chodzę niewyspana, brudna, głodna i zła, ale dla was wszystko jest w porządku! "Tak ma być"! No tak, ale przykładowo ty siedzisz cały dzień na uczelni i nie opuścisz zajęć, żebym ja mogła odpocząć! I jeszcze śmiesz mi wmawiać, że to jest normalne, że narodziny Młodego nic nie zmieniły! Naprawdę myślisz, że jestem taka głupia, że uwierzę w to, że w takim stanie mogę się komukolwiek podobać?
- Coś ty się tak uparła na ten wygląd?! Przecież to nie on jest najważniejszy!
- Zostaw mnie dla jakiegoś śmierdzącego, pryszczatego paszteta, to uwierzę.
- Ach, Ola, szkoda słów na ciebie, naprawdę... Przyniosłem ci obiad, odgrzej sobie, ja muszę lecieć, umówiłem się z kimś. Pa.
ZNOWU to samo!, wściekła się jeszcze bardziej dziewczyna.
Ale to nie był koniec.

- Wiesz, która jest godzina?! Gdzieś ty był tyle czasu?
- No na uczelni...



- Z tego co wiem ostatni wykład skończył ci się o ósmej, a teraz jest wpół do jedenastej! - nagle coś ją zastanowiło. - Ty... Ty piłeś?
- Tak, jednego małego browara nad odstresowanie. Miałem ciężki dzień.
- A wiesz, ile ja mam ciężkich dni? Musiałabym zostać alkoholiczką!



- Bogowie, Ola, to był tylko jeden! Czy ty serio musisz się wszystkiego czepiać?
- A pomyślałeś w ogóle o tym, że KTOŚ może na ciebie czekać w domu - jakaś żona, a, nie dajcie bogowie, malutkie dziecko?
- Taa, żona i jej wieczne narzekanie... Trzeba było iść spać, skoro jesteś taka zmęczona. Następnym razem się nie fatyguj tym czekaniem.
- JÓZEF!
- Nie wrzeszcz tak! Obudzisz Młodego!
- Mam to w dupie, wiesz?
- Super, cieszę się - prychnął. - To teraz, jak już wszystko sobie wyjaśniliśmy, może idźmy spać?
- Nie masz zamiaru mnie przeprosić?
- Ciebie? A niby za co?
W dziewczynie zagotowało się ze złości. Nie potrafiła powstrzymać łez.
Tym razem one jednak nie wzruszyły jej męża. Odwróciwszy wzrok, poszedł na górę.
- Jesteś podły, Józek! - krzyknęła za nim, cała zapłakana.
- Nie zapomnij dodać "nienawidzę cię" - usłyszała. - A teraz dobranoc.

To była ostatnia taka noc.



Jak zdesperowana musiała być, żeby posunąć się do czegoś takiego...!





Przepraszam cię, synku... Chciałabym być dla ciebie lepszą mamą, ale nie potrafię.



Jakim potworem musi być człowiek, żeby zostawić własne dziecko! I takim czymś jestem ja...


Znowu się zasiedział w akademiku, ale tym razem nie pił. Faktycznie głupio wtedy zrobił. I jak jej odpyskował!
Jeśli zastanie ją na nogach, znowu zrobi mu scenę. Tak bardzo nie chciał wracać do domu, ale poczucie obowiązku nie pozwoliło mu zapytać kumpli, czy go przenocują.
Zastał ciszę. Wręcz złowieszczą ciszę. I złożoną kartkę na stole.
Zaczął czytać.
Z każdym kolejnym zdaniem coraz bardziej nie wierzył temu, co miał przed sobą.



To na pewno jakiś szantaż z jej strony. Nie byłaby zdolna do czegoś takiego! Przecież...

Im dłużej jednak nad tym myślał, im więcej analizował jej zachowanie w ostatnim czasie, tym bardziej wstrząsające wnioski mu się nasuwały.
Dla upewnienia wszedł po schodach na piętro. Jonatan beztrosko spał w swoim łóżeczku, ale jej walizka i rzeczy z szafek zniknęły.

Zrobiła to. Odeszła.
Naprawdę odeszła.



Nigdy nie wybaczy jej, że zostawiła swoje dziecko.
Ale też nigdy nie wybaczy sobie, że do tego dopuścił. Uszanuje jednak jej wolę i nie będzie jej szukał.
Przynajmniej nie teraz.

Koniec semestru - i studiów w ogóle - był jednak blisko. Na tyle blisko, że młodzi Inkowie wrócili razem do Nieznanowa.
Zamieszkali u rodziców Józka.



Temat żony młodego lekarza i matki jego syna nigdy nie pojawiał się w rozmowach - zupełnie tak, jakby ktoś taki jak Aleksandra Stanek nigdy nie istniał.
Poza tym jednak starali się żyć normalnie. Dziadkowie pomagali przy Natanku jak tylko się dało.





W gruncie rzeczy przecież bardzo kochali swojego wnuka.
Jego ojciec zaś starał się być dzielny i godzić pracę w szpitalu z opieką nad synkiem.



Jonatan wyrósł na małego przystojniaka ^^









Kiedy nie był w pracy, byli nierozłączni. Kuba i Iwetta nie mogli się nadziwić, jakim wspaniałym ojcem był ich syn.



Co nie znaczy, że dobrowolnie pozwalali się zepchnąć na dalszy plan ;)





Oczywiście samemu też można się fajnie bawić...





... ale nie ma to tak tata!









Ciąg dalszy nastąpił.


Michaś i Iza

Spoiler: pokaż
...

- Cześć! Ty jesteś Adam, prawda?
- Tak, to ja... Ale skąd wiesz, jak mam na imię?
- Mama mi mówiła, że mieszkasz niedaleko nas i że masz tyle lat, co ja. Moglibyśmy się razem bawić.
- Pewnie, ale... Jak masz na imię?
- Iza.

(...)

- A moje największe marzenie?
- Ojej, to trochę trudne pytanie... O wielu rzeczach marzyłaś... Hmmm, żeby Adaś został kiedyś twoim mężem?
- To też...

(...)

- Zanim twój ojciec stał się złym człowiekiem, był moim przyjacielem i sąsiadem.
- Jak Adaś?
- Tak, jak Adaś dla ciebie.

(...)

- Więc mówisz, tato, że zanim się w sobie zakochaliście, byliście przyjaciółmi...
- Tak, byliśmy.


...

Izabela Kerner



była dziewczyną o niespotykanej urodzie.



I zdolnościach. W swojej szkole nie miała sobie równych, ale nauka nie była dla niej przykrym obowiązkiem. Szczególnie ta "nadprogramowa".





Ale przede wszystkim była zwyczajną nastolatką, która czasami sprzeczała się z rodzicami, lubiła powygłupiać się i poplotkować z przyjaciółkami o chłopakach.
W tym przypadku akurat z Wandą Wujek ;)





A propos rodziców Izy.
Byli w oczach swojej jedynaczki małżeństwem idealnym.





A w grze na gitarze jej tata nie miał sobie równych :D



Mama była trochę cięta, czasami aż za bardzo...
- Co ja ci mówiłam o wychodzeniu o tak późnej porze?
- Oj, mamo, pozwól mi ten jeden raz... Czekają na mnie!
- Zaraz do nich zadzwonisz i powiesz, że jednak się nie zjawisz.
- No ale mamo...!
- I oby mi się więcej takie coś nie powtórzyło. Dobrze, Izabelo?



- No dobrzeeee...



Dlaczego ona taka musi być? Przecież nie zamierzałam się tam upić ani nic... Ciekawe, czy ona w moim wieku też była taka święta!

Następnego dnia nadal była zła na mamę. W sumie z tatą też nie chciało jej się gadać - pewnie powiedziałby jej to samo, co ona, tylko innymi słowami. Do tego stopnia byli "zgodnym małżeństwem"!



- Cześć, kochanie - przywitał się odsuwając krzesło.
- Cześć - mruknęła pod nosem, nie odrywając wzroku od talerza.





- A co to - moja mała królewna obraziła się na mnie?
- Daj spokój, tato, nie chce mi się gadać.
- Swego czasu pewna inna Panna Obrażalska mówiła mi to dokładnie samo. Nic tylko "daj spokój, Izaak"!
Popatrzyła na niego spode łba.
- Jesteś taka do niej podobna - skwitował z rozrzewnieniem.
Na wspomnienie matki krew w niej zawrzała. Wzburzona dziewczyna wstała od stołu i udała się do swojego pokoju.
Nie usłyszała już śmiechu swojego taty dochodzącego z jadalni.

- Proszę - powiedziała, niechętnie.
- Nie dokończyłaś śniadania - stwierdził.
- Nie mam ochoty.



- Iza, o co tak naprawdę poszło między tobą a mamą?
- Przecież ona mówi ci o wszystkim.
- Tak, ale informacje lepiej czerpać z wielu źródeł, no nie?
- Ale co ciebie może obchodzić to, że chciałam po prostu wyjść z przyjaciółmi w piątkowy wieczór na imprezę? Bez alkoholu i, nie dajcie bogowie, czegoś gorszego!
- Też kiedyś byłem młody.
- A mimo to nie masz nic przeciwko zakazom, które wymyśla mama.
- Bo wcale nie są takie złe.
- Moglibyście mieć do mnie więcej zaufania - stwierdziła z wyrzutem.
- Mamy zaufanie do ciebie, ale nie do twoich kolegów.
- A co oni mają do gadania?
- Tyle, że mają na ciebie wpływ, niekoniecznie pozytywny. A to, że grupa szesnastolatków idzie sobie, tak o, na dyskotekę, która trwa do samego rana, jest mocno podejrzane.
- Ty tak nie robiłeś?
- Owszem, robiłem. I wiesz co? Nieraz wracałem zalany w trupa. Było mi ciężko - choroba mamy, to, że nie miałem czasu na "normalne" rozrywki dla ludzi w moim wieku - tak to odreagowywałem. Tylko dlatego twoja babcia nie zabraniała mi tego. Ale nigdy nie zapomnę tego, jak kiedyś wróciłem nad ranem, o dziwo trzeźwy, i zastałem moją mamę w kuchni zapłakaną... Wiesz, że biedaczka nie przespała ani godziny czekając na mnie? W niczym nie przeszkadzał jej fakt, że byłem prawie dorosły i ufała mi jak nikomu innemu. Od tamtej pory przestałem to robić. Wolałem piątkowe wieczory spędzać z nią tym bardziej, że nie było ich dużo przed nami. No i z perspektywy czasu uważam, że to faktycznie nie był dobry sposób spędzania wolnego czasu. I wiesz co jeszcze? Michasia od zawsze mnie za to tępiła! Nigdy nie chciała iść ze mną. Teraz myślę, że było jej przykro z tego powodu - pewnie wolałaby, żebyśmy w takie wieczory poszli gdzieś na spacer, do kina albo chociażby posiedzieli w domu i pogadali.
- Ojej... - wymknęło się tylko Izie.



- Iza, ja i mama zawsze chcemy dla ciebie jak najlepiej, chociaż to czasami się kryje pod pozorem ostrych zakazów i dyscypliny. Mamie też było przykro, że musiała cię zganić za to.
- No dobrze, tatuś, rozumiem. I... dzięki. Na ciebie zawsze mogę liczyć.
- Tak powinno być, kochanie. Pamiętaj - jesteś naszą dumą, ale przede wszystkim naszą małą Izunią, której nie pozwolimy zrobić krzywdy.
- Ja też was kocham.



- Mamo?
- Tak?



- Przepraszam za wczoraj. Nie chciałam cię zdenerwować.



- Przykro mi, że to tak wyszło. To się nie powtórzy.
- Wiem, Iza. Nie jestem już na ciebie zła.
- Naprawdę?



- Naprawdę. To co, zgoda?



- Zgoda! - uśmiechnęła się szczerze dziewczyna, po czym zasadziła swojej mamie całusa w pomarszczony policzek.

Szkoła, rodzice, koleżanki... Pewna osoba miała jednak miejsce szczególne w rozmyślaniach i sercu panny Kerner.

...

Mały Roklin zaś podrywał sąsiadki (choć jeszcze o tym nie wiedział)...

...

Już nie taki mały Roklin jednak był z pozoru niemniej idealnym dzieckiem niż jego sąsiadka i przyjaciółka.





Co do jednego zaś nie można było mieć wątpliwości - uwielbiał Izę tak, jak ona uwielbiała jego.



- Adam? - zdziwił się Izaak, spotykając chłopaka przed wejściem do domu. - Nie za późno na odwiedziny?



- Nieee, nieee, panie Kerner! - zaprzeczył żywiołowo chłopak. - Ja tylko na chwilkę. Mam do Izy sprawę nie-na-telefon. Pięć minutek i już mnie nie ma.
- No dobra...

- Dobry wieczór pani - przywitał się grzecznie na widok pani domu. - Ja tylko na chwilę.
- Dobry wieczór... Ale z zadaniem domowym przychodzi się wcześniej.



- Ale ja nie z zadaniem, p'sze pani, zupełnie nie. Po prostu muszę pilnie pogadać z Izą.
- Nie może to zaczekać do rana?
- No właśnie nie bardzo. Słowo daję, pięć minut i Iza będzie już pod kołderką! Osobiście tego dopilnuję - zażartował chłopak dla rozluźnienia atmosfery.
Ale takie żarty nie trzymały się mamy przyjaciółki.



- Słuchaj, Adam - zaczęła ostro. - Nie życzę sobie twoich wizyt w moim domu o tej porze. Nie obchodzi mnie, czy zostaniesz na minutę, czy na sześćdziesiąt minut. Dzisiaj wyjątkowo przymknę na to okiem, ale następnym razem jak będziesz miał jakąś pilną sprawę do mojej córki, skorzystaj proszę z telefonu albo powiedz jej to, co masz do powiedzenia, rano na przystanku. Rozumiemy się?
- Tak, p'sze pani - odparł bez entuzjazmu szatyn.
- Pięć minut.
- Dopsz...

- Cześć - przywitał się, wchodząc do jej pokoju.
- Hej - odparła, po czym ziewnęła. - Przepraszam. Trochę mnie ścina.
- I tak nie mamy więcej niż pięć minut - odparł. - Pewnie twoja mama stoi za drzwiami z zegarkiem w ręku, więc będę się streszczać
Nabrał powietrza, po czym zaczął:
- Wiesz co? Dostałem ten recital! W tę sobotę o 10 w "Ósemce"! Wyobrażasz sobie?! Taki szczęściarz ze mnie!
- No, to gratki, cieszę się - uśmiechnęła się. - Będę trzymać za ciebie kciuki.
- Chciałaś raczej powiedzieć "będę śmiać się najgłośniej, jak się da".



- No właśnie nie bardzo... Widzisz, postanowiłam, że jeśli będę wychodzić w weekendy, to będę wracać przed 10 do domu.
- No wiesz co? Dla mnie nie zrobisz wyjątku?
- Obawiam się, że nie, Adaś.
- Iza, no ale jak to tak?



- Moja najlepsza przyjaciółka i największa fanka miałaby mi nie towarzyszyć u początku mojej kariery? Nie wierzę w to!
- No dobra, zobaczę, co się da zrobić, ale nie obiecuję, że przyjdę.
Wymienili jeszcze dwa zdania o szkole i chłopak zaczął się zbierać do wyjścia.



- Zarezerwuję dla ciebie najlepsze miejsce, Iza. Nie wyobrażam sobie, że ciebie miałoby tam nie być.
- Och, daj spokój, nie trzeba....
- Trzeba, trzeba. Dla wyjątkowych osób zawsze trzeba mieć przygotowane specjalne miejsce.

Po chwili, gdy szykowała się do spania, zastawiała się, czy jej przyjaciel mówiąc to, co powiedział, miał na myśli tylko to jedno krzesło w pierwszym rzędzie w niezbyt dużej sali w "Ósemce"...

- Izaak, nie podoba mi się to.
- Myślałem, że lubisz młodego Roklina.



- Tak, to nie jest zły dzieciak, ale... Lepiej, żebyśmy mieli na niego oko. Jestem niemal pewna, że jeszcze bardziej zawróci w głowie naszej Izie i to się źle dla niej skończy. Coś mnie niepokoi w jego zachowaniu. No i wiesz, jaki był jego ojciec.
- Och, jakby ojciec twojej córki w młodości był lepszy - odciął się jej mąż. - A zakładanie z góry, że Adam jest złym towarzystwem dla Izy po tylu latach ich znajomości, wydaje mi się, jest niesprawiedliwe. Nie możemy zawsze wybierać za nią, tym bardziej, że tu mogą wejść w grę poważniejsze uczucia.
- Kiedy Iza była mała, tylko "Adaś" był odpowiednim kandydatem na jej męża. Teraz się to uspokoiło...
- ... ale to może być cisza przed burzą.
- Oby tylko nie było za późno na działanie. Nie chcę stawiać jej w takim położeniu, w jakim postawiła mnie moja mama.
- Bądź przygotowana na to, że historia się powtórzy.
- Oby nie, Izaak, oby nie...





- Widzisz, Iza, wiedziałem, że przyjdziesz! Od razu było mi lżej, gdy zobaczyłem cię na widowni.
- Twój występ był zarąbisty! Dałeś czadu, Adaś!
- Kto wie, czy bez ciebie by mi tak dobrze poszło.
- Co masz na myśli?
Nagle poczuła, że jego ręce zaciskają się wokół jej talii. Jej własne zaś odruchowo powędrowały w okolice jego szyi.



- Ty doskonale wiesz, co - odparł tajemniczo. - Kiedyś za takie występy zacznę zgarniać olbrzymią kasę, którą z chęcią wydam na zachcianki tej jednej dziewczyny, która była ze mną na moim pierwszym występie.
- Och, Adaś! - zachichotała nerwowo.



- Ale wtedy, mam nadzieję, będzie ona dla mnie kimś o wiele, wiele więcej niż tylko najlepszą przyjaciółką. Wiesz, co mam na myśli, nie?
- Chciałabym się nie mylić.
Serce miało jej wtedy wyskoczyć z piersi i miała nadzieję, że nie na darmo próbuje się opanować...



- Iza, zostań moją dziewczyną - poprosił.
- A co z...?
Adaś się roześmiał.
- Co do tamtych, to chciałem się po prostu upewnić, że żadna nie jest lepsza od ciebie. To nie było na poważnie.
- A ze mną będzie?
- Tak. Mam nadzieję, że będę twoim pierwszym i ostatnim chłopakiem. Chyba że mnie tylko podpuszczasz...
- Nie, oczywiście, że nie - zaprzeczyła gorąco. - Byłam w tobie zakochana odkąd pamiętam.
- Czyli odpowiedź brzmi "tak"?
- Tak, Adaś.
Przytuliła się mocno do niego.



Tak się cieszyła! Teraz już na zawsze będą razem...



- Adaś, tylko że ja się nie całowałam nigdy...
- Wiem. Ale uwierz mi na słowo - ja też nie.
- Jak to?
- Coś taka zdziwiona?
- Cała szkoła za tobą szaleje!
- Ja jednak, niestety, szaleję za tylko jedną dziewczyną z tej szkoły - moja najlepszą przyjaciółką i od kilku minut dziewczyną.
- To jest sen... - wyrwało jej się.
- W takim razie trzeba cię z niego wybudzić, Śpiąca Królewno!



No i stało się :D
Chwilę później Iza została przedstawiona - symbolicznie - rodzicom chłopaka jako jego dziewczyna.










- Nie mogę doczekać się studiów - wyznał. - To będzie życie, Iza! Niekończąca się impreza!
- Ja tam się będę skupiać na nauce.
- Będąc moją dziewczyną? ZA-PO-MNIJ!
- Najpierw musimy się na nie dostać, Panie Królu Dyskoteki!
- To akurat najmniejszy problem, Panno Molo Książkowa!

Ciąg dalszy nastąpił.


Oh Lilian
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Rozgoryczenie Liliany z dnia na dzień malało - nawet nie miała czasu na przeżywanie, zajęta opieką nad dzieckiem tego krętacza, Seppiego.





Dumna babcia z chęcią przejmowała pieczę nad Lidką.





Ale i ona niemal zamarła ze strachu, gdy podłoga na korytarzu zaczęła się uginać pod czyimiś ciężkimi krokami. Szybko jednak kobiecie wróciła zdolność logicznego rozumowania i udała się w ślad za tym nicponiem.
Miała mu wiele do powiedzenia.

- O, mama. Dzień dobry - przywitał się, zaskoczony widokiem teściowej. - Co za spotkanie!
- Dla kogo dobry, dla tego dobry - prychnęła teściowa. - Jesteś ostatnią osobą, której bym się tu spodziewała, Lucjusz.
- No proszę, nawet mamę można jeszcze czymś zaskoczyć - brnął dalej dzielnie w dyskusję. Ciekaw był, co matka Liliany ma mu do powiedzenia. - Swoją drogą, skoro już tu jestem, to może mama iść do domu. Liliana powinna niedługo wrócić.
- I mam cię zostawić samą z małym dzieckiem?! Jeszcze po tym, co zrobiłeś jego matce?



- To jest sprawa między mną a Lilianą i nie mam zamiaru się przed tobą tłumaczyć.
- Jakim draniem trzeba być, Seppi, żeby tak postępować z kobietą!
- Coś ty powiedziała? - wściekł się on.



- Może i nie jestem zbyt często w domu, może i twoja córeczka mnie nie rozumie, ale jestem ostatnią osobą, która chciałaby ją unieszczęśliwić, rozumiesz? Określenie "drań" zostaw sobie dla takich jak na przykład biologiczny ojciec Liliany!
- Zamknij się - wycedziła przez zęby.



- I wiesz co? Nie pozwolę ci manipulować nią. Ani nią, ani moją córką. Zapewniam cię, że ewentualny rozwód mój i Liliany przyniesie jeszcze większe szkody dla was wszystkich. Jeśli kochasz swoją córkę, lepiej odpuść.
- Na szczęście Liliana ma swój rozum! Więcej razy go dla ciebie nie straci!
- Jeszcze się przekonamy. Teraz pójdę się rozpakować. Spokojnie, nie zrobię dziecku krzywdy, nie musisz za mną łazić.
Rozstrojona do granic możliwości pani Czajkowska usiadła przy stole i ukryła twarz w rękach. W takim stanie zastała ją jej córka.
- Mamo, co...? - przeraziła się.
- Wrócił.
- Kto?
- Ojciec Lidii - odparła niemal z wyrzutem. - Pójdę już.
- Jesteś pewna? - zapytała kobieta z troską.
- Tak. Wystarczy mi wrażeń na dzisiaj.
Odprowadzając matkę, Liliana nagle zdała sobie sprawę, z czego wynikał mizerny stan, w jakim ją zastała..
A raczej rozmowa z kim tak ją rozstroiła.

- O, Lilka, już wróciłaś - stwierdził jej mąż, wchodząc do pokoju dziennego.



- To chyba ja powinnam powiedzieć "o, Lucek, łaskawie postanowiłeś się zjawić w domu"! W dodatku zdążyłeś już rozprawić się z moją mamą!
- Sama zaczęła.



- Jak ci nie wstyd? A ten Urząd Stanu... To, że obiecałeś być przy porodzie...!
- Niczego nie obiecywałem. A tak dla twojej wiadomości, to niewiele się spóźniłem, ale najwyraźniej nikt ci niczego nie przekazał.
- Jak to? Dlaczego nie przyszedłeś nas odwiedzić?!
- Chciałem pogadać z tobą bez świadków, ale to był pierwszy dzień i wszyscy się wokół ciebie kręcili.
- Co za idiotyczne tłumaczenie! Zapomniałeś, że jesteś ojcem dziecka?
- Nie, nie zapomniałem. Ale sceny typu "spóźniony tatuś" nie są w moim stylu. Ani tobie, ani tym bardziej mi, nie potrzeba było takich sensacji. A z tym USC... Tak, zarejestrowałem Małą w wolnej chwili, ale kompletnie zapomniałem dać ci znać, że to zrobiłem.
- Bogowie, Lucek! - wściekła się ona.



- Przepraszam, Lilka - powiedział ze skruchą. - Próbowałem, naprawdę. No i zbyt szybko wezwali mnie z powrotem. Nie chciałem, żeby tak wyszło, przysięgam.
- No dobra - odpuściła. Nie miała siły ani ochoty na ciągnięcie tej i tak bezsensownej wymiany zdań. Musiała się przyzwyczaić do tego, że jej mąż i tak będzie robił, co mu się podoba... - Na jak długo zostaniesz?
- Tydzień.
- Dlaczego znowu tak krótko?!
- To nie ode mnie zależy. Lilka, no, naprawdę!
- Miałeś rzucić w cholerę tę fuchę!
- Nie mogę. Na razie nie mogę. Daj mi jeszcze trochę czasu.
- Obym się doczekała - powiedziała surowo.

Smutek i żal malały jednak z każdą sekundą, którą mąż Liliany spędzał pochylony nad łóżeczkiem ich córki.





Patrzył się na nią i patrzył... Czegoś takiego Liliana się nie spodziewała. Czyżby Lucek aż tak miał pokochać małą Lidkę?



Ale tak - to właśnie się działo na jej oczach i w jego sercu. Nagłe rozczulenie, świadomość, że od tej pory jest naprawdę za kogoś odpowiedzialny, że ten ktoś już zawsze będzie go potrzebował.
Że już nigdy nie będzie sam.
I nawet jeśliby z jakiegoś powodu nie wyszło mu z Lilianą, będzie miał powód, żeby wrócić do domu.
Do niej.

- Ona jest taka... - podniósłszy głowę, zwrócił się przyciszonym głosem do żony. - Sam nie wiem, brakuje mi słów... Mógłbym na nią patrzeć i patrzeć. Chyba rośnie ci konkurencja, kochanie.
- A czy to, że kochasz ją bardziej niż mnie, będzie cię częściej sprowadzać do domu? - zapytała ze smutkiem.
- Lilka, co za głupoty wygadujesz? - zaskoczyło go to pytanie.
Przytulił ją mocno.



- Wiem, że to tak nie wygląda, ale naprawdę staram się jak mogę. Jestem tu tak często, jak na to pozwalają mi obowiązki. Ja też za tobą tęsknię i dużo bardziej wolę zasypiać w jednym łóżku z tobą niż samemu. Nawet teraz, gdy robisz mi wyrzuty, cieszę się, że tu jestem. Że przez kilka dni mogę być pomocą domową, mężem, a teraz jeszcze i ojcem dla tej małej.
- Nie chcę, żeby się wychowywała bez ojca - powiedziała dobitnie.
- Ja też tego nie chcę, ale to naprawdę nie jest takie proste...
Wyrwała się z objęcia.
- Winny się tłumaczy, Lucek!
- Wiem, wiem... Ale to się zmieni. Na sto procent. Jeszcze tylko trochę.
- Ile razy będę tego jeszcze słuchać?
- Mam nadzieję, że nigdy więcej.
- Ale nie obiecasz mi tego?
- Obawiam się, że nie.
Posłała mu pełne rezygnacji spojrzenie, po czym zniknęła za drzwiami.
Koniec gry, stwierdził Lucjusz.

Atmosfera tego wieczoru była raczej markotna. Sprawy nie polepszała też budząca się co parę godzin Lidka, ale jej mama zatracała się wtedy w ich własnym świecie. Ojciec dziewczynki mógł być jedynie obserwatorem. Przynajmniej na razie.

Postanowił, że zrehabilituje się rano.
Mimo zmęczenia, wstał wcześniej, ubrał się, wybrał do sklepu po zakupy i przygotował śniadanie.
Jego ofiarność mile zaskoczyła Lilianę. Najedzona zdawała się być bardziej wyrozumiała.
Nadszedł moment, w którym panna Seppi miała zostać zapozna ze swoim tatą.





Miny Lucka z początku przerażały trochę i dziecko, i jego matkę, ale ostatecznie Maleńka odwzajemniła sympatię jej taty.





- Lucek, u-...
- Spokojnie. W moich ramionach jest najbezpieczniejsza na świecie.



- Moja malutka - szeptał do niej czule całkiem zapominając o bożym świecie. - Tak się cieszę, że cię mam. Udałaś mi się jak nic innego w życiu. Czym ja sobie zasłużyłem na ciebie? Jesteś taka malutka, a złamałaś serce dorosłemu facetowi... Jak ty to zrobiłaś?



- Chociaż prędzej mi do diabła, to dla ciebie będę aniołem stróżem.



Kocham cię.

Mama Lidki była zaskoczona nagłą przemianą jej męża.

- Na pewno dobrze podgrzałeś mleko?



- Na pewno, na pewno.
- Może lepiej ja to zrobię...?
- Nie. Kończ ten obraz. Dam sobie radę.

Pan Seppi z przyjemnością przejął także resztę obowiązków młodej mamy, a małej Lidce zupełnie nie przeszkadzała ta nagła zmiana ról ;]



Tata to nie mama w końcu!



- Tak strasznie nie chcę wyjeżdżać - powiedział w przededniu swojego powrotu do pracy.
- Rzuć to w cholerę i zostań z nami - zaproponowała jego ukochana.
- Wiesz, że nie mogę.



- "Nie mogę" i "nie mogę"! - wybuchła nagle. - Ileż można tego słuchać?



- A swoją żonę i córeczkę jakoś zawsze MOŻESZ zostawić! Lucek, zdecyduj się, do cholery! To zaczyna być nudne!
- Lilka...
- Po co ja na ciebie tracę tyle czasu i nerwów? - zapytała, już spokojniejszym tonem.
- Bo mnie kochasz.
- Tak, Lucek. I w tym cały problem.
Nagle objęła go mocno.



- Nienawidzę, kiedy wyjeżdżasz, wiesz? I ciebie wtedy też nienawidzę, bo znowu mnie zostawiasz.
- A ja nienawidzę ciebie zostawiać, ale tak to już jest... Jeszcze tylko trochę i skończy się to piekło.
Nim zdążyła coś powiedzieć, pocałował ją mocno.



Obiecuję.


Ciąg dalszy nastąpił.

...

Poza scenami:
raz, dwa.


Ostatnio edytowane przez Liv : 15.08.2016 - 08:52 Powód: korekta
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 18:29.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023