14.10.2008, 08:35 | #21 |
Zarejestrowany: 27.07.2006
Skąd: ąbruje
Płeć: Kobieta
Postów: 1,151
Reputacja: 11
|
Odp: Więzienne melodie
Mam nadzieję, że nie zabierzesz mi czytelników xD
To jest bosskie, czasem się wogóle dziwie kto chce czytać moje wypociny, gdy powstają naprawdę fantastyczne fs... Strasznie mnie to wciągnęło. Mam nadzieję, że odcinek pojawi się już niedługo. Aha no i oczywiście gratuluję Bjork za pomysł i Cassant, za zdjęcia, bo są bardzo ładne ;] Powiem jeszcez jedno: To, żeście się zgrały dziewczyny =)) EDIT: @down, ciebie to szczególnie chwalę - jako OGÓŁ xDD
__________________
Ostatnio edytowane przez Lorette : 19.10.2008 - 07:52 |
|
14.10.2008, 18:31 | #22 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Więzienne melodie
<kradnie czytelników> xD
Ej! Lorette, pogratulowałaś bjork, pogratulowałaś cassant, a o deszczu zapomniałaś ?! xD joke. dziękujemy wszystkim czytelnikom ;] ...a 2 odc już w przygotowaniu. napisałam, ale bjork zaproponowała poprawki, i trzeba go jeszcze przerobić =) |
15.10.2008, 14:01 | #23 |
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
|
Odp: Więzienne melodie
Jak zwykle bjork lubi trochę pomieszać, ale nie mam jej tego za złe, bo wiem, że odcinek będzie lepszy. Niemogę się jednak pogodzić z tym, że później go zobaczymy Cóż. Uwielbienie wymaga poświęceń i oddania.
Ps. rain mi się bardziej podobało
__________________
Evil is a Point of View |
15.10.2008, 17:59 | #24 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Więzienne melodie
Atlantis, na razie trwają e-mailowe dyskusje na temat odcinka xD
bjork ma mieszane uczucia ;] P.S. A mi się bardziej podoba Ellie <33333 |
18.10.2008, 13:06 | #25 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Więzienne melodie
bjork i Ellie poprosiły mnie żeby ja dała ten odc. na forum więc:
Odc.2 - Może pójdziemy coś zjeść? Przy okazji moglibyśmy porozmawiać... - zaproponował Nicolas. Z uśmiechem kiwnęłam głową, jednocześnie przygładzając włosy ręką. Nick objął mnie ramieniem i skierowaliśmy się ku wyjściu. Nie znałam go, ale czułam, że to ten jedyny... Podczas drogi do samochodu mojego towarzysza zastanawiałam się, co chce mi powiedzieć. Słuchałam komplementów Nicka jednym uchem i tylko uśmiechałam się do niego. Doszliśmy do sportowego, na pewno bardzo drogiego samochodu. Byłam pod wrażeniem. Nicolas otworzył przede mną drzwi, a podczas jazdy był bardzo miły i czuły. Byłam zachwycona, po raz pierwszy czułam się jak kobieta - piękna, pociągająca... i po raz pierwszy ktoś wyraźnie dawał mi do zrozumienia, że coś do mnie czuje. To było niesamowite. Restauracja, do której pojechaliśmy, była bardzo elegancka. Śliczna podłoga, piękne tapety na ścianach, bardzo ładne meble, a na każdym stoliku stał bukiecik kwiatów. Nie było lamp, tylko mnóstwo świec i świeczek. Bardzo romantycznie... No i ci eleganccy ludzie w garniturach i sukienkach. Trochę mnie to wszystko peszyło, ale komplementy Nicka przywróciły mi pewność siebie. W knajpce zachwycał się moim talentem i wdziękiem, powtarzał, że jestem wspaniała... - Myślę, że masz naprawdę wielką szansę, żeby stać się sławna. Potrzebujesz tylko odrobiny wsparcia. - powiedział i po raz trzeci napełnił mój kieliszek szampanem. Sam jednak pił tylko wodę i wyjaśnił, że nie chce prowadzić po alkoholu. Pomyślałam wtedy, że Nick musi być odpowiedzialny i rozważny. - Tak? Dziękuję, ale raczej nie mam szans, żeby... żeby być g-gwiazdą... Nie mam pieniędzy na to, żeby... żeby... - mruknęłam, czując, że kręci mi się w głowie. Nie byłam przyzwyczajona do alkoholu, więc kilka kieliszków szampana trochę mnie oszołomiło. - Rose? Rose? Dobrze się czujesz? - Ja... świetnie, tylko to... t-to.. ten... szampan... - odparłam cicho i chwyciłam się kurczowo stolika. Nick uśmiechnął się pod nosem. Potem poprosił kelnera o rachunek, szybko zapłacił i wyprowadził mnie na zewnątrz. Odetchnęłam świeżym powietrzem i poczułam się lepiej.. I wtedy stało się coś cudownego: Nick objął mnie, spojrzał głęboko w oczy i pocałował. To był mój pierwszy pocałunek... chciałam, by ta chwila trwała wiecznie... - Chodź, lepiej odwiozę cię już do domu. - powiedział Nick, wciąż mnie obejmując. - Dobrze... - szepnęłam, chociaż wcale nie chciałam wracać. Mimo tego, że wciąż kręciło mi się w głowie, wiedziałam, ze jest już późno. Myśl o zamartwiającej się mamie była nie do wytrzymania, ale pojawiała się niczym wyrzut sumienia. Mama siedząca w starym fotelu i podrywająca się na choćby najcichszy szmer. Mama spacerująca nerwowo po domu i wyglądająca przez okno. Mama modląca się cicho, żeby okazało się, że nic mi się nie stało. Potrząsnęłam głową, chcąc wyrzucić te obrazy z głowy. Przecież jestem dorosła, mama na pewno nie będzie się martwić! Na litość boską, zachowuję się jak mała dziewczynka, która zasiedziała się u koleżanki i boi się wrócić spóźniona! - pomyślałam. Gdy dojechaliśmy na miejsce, powiedziałam do Nicka: - Dziękuję... za cały ten wieczór. Zobaczmy się jeszcze? - Jasne. Spotkajmy się jutro o 18.00, przyjadę po ciebie. - Będę czekać - odparłam, po czym szybko pocałowałam go w policzek i pobiegłam w stronę domu. Weszłam do kuchni, spodziewając się ujrzeć bladą mamę, mówiącą: "Dziecko, gdzieś ty była? Tak się martwiłam..." Zamiast tego zobaczyłam mamę leżącą nieruchomo na podłodze. Uklękłam przy niej i sprawdziłam puls... Na szczęście wyczułam słabe bicie i krótki, urywany oddech. Wybiegłam przed dom, w nadziei, że Nicolas jeszcze nie odjechał, ale niestety już go nie było. Pobiegłam do najbliższego sklepiku czynnego całą dobę, by stamtąd zadzwonić na pogotowie. Ku mojej wielkiej uldze ujrzałam Nicka wychodzącego ze sklepu z paczką papierosów. - Rose ?! Co ty tu robisz? - zapytał, gdy mnie zobaczył. - Moja mama... potrzebuje pomocy... pogotowie... zadzwoń... ona ... ona leży ...i...- wydyszałam, ale nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej. Nick wyjął z kieszeni telefon komórkowy i wezwał karetkę. *** Kilka godzin później siedzieliśmy na plastikowych krzesłach w szpitalnym holu, czekając na zakończenie operacji. Trwała już dość długo. Byłam strasznie zdenerwowana, bałam się tego, co powie lekarz. Nick cały czas mnie obejmował i pocieszał. - Nie martw się, mała, będzie dobrze... - mówił, a ja starałam się mu uwierzyć. W końcu, gdy już straciłam poczucie czasu, bo nie miałam siły patrzeć na zegarek, operacja dobiegła końca. Gdy tylko podszedł do nas lekarz, spytałam: - Wyzdrowieje? Lekarz uśmiechnął się lekko. - Tak, operacja się udała. Możecie państwo być spokojni. Jej powrót do domu to kwestia kilku dni czy tygodni. Oczywiście będzie musiała mieć zapewnioną opiekę. - powiedział, a ja poczułam wielką ulgę... Przytuliłam się do Nicka, patrząc na niego radośnie. - No widzisz, mówiłem, ze będzie dobrze! - powiedział, po czym zwrócił się do lekarza - Jeśli chodzi o opiekę lekarską, to mogę wynająć pielęgniarkę... - mówił, a ja przestałam słuchać. Napawałam się szczęściem, ze mama będzie zdrowa. Niestety musiała zostać jeszcze jakiś czas w szpitalu. Nick odwiózł mnie do domu, obiecał, że będzie mnie codziennie podwoził do szpitala i że opłaci wszelkie koszty związane z leczeniem mamy. Jednak mimo tego, że niby wszystko było dobrze, czułam się nieswojo będąc sama w domu. Snułam się jak duch, miałam problemy z zasypianiem, całkiem straciłam apetyt. Starałam się jednak zawsze przywoływać uśmiech na twarz, gdy odwiedziłam mamę. Po dwóch tygodniach w końcu wypisali ją ze szpitala. Gdy jechaliśmy do domu, oczywiście z Nickiem, mama nie przestawała mu dziękować. Mimo tego, że cały czas się uśmiechała, rozmawiała z nami i żartowała, widziałam, że jest słaba. W domu od razu położyła się do łóżka i zasnęła. - Chodźmy do salonu - szepnął Nick, wyprowadzając mnie z sypialni mamy. W milczeniu usiedliśmy na wyświechtanej kanapie. W końcu odezwał się pierwszy: - Rose... tak mi przykro. Czuję się winny, to ja cię zatrzymałem i... - Daj spokój! Proszę cię, tylko się nie obwiniaj! Na szczęście nic poważnego się nie stało, mama żyje i chyba dobrze się czuje, więc... - Tak, masz rację - westchnął - a... myślałaś już gdzie będziesz mieszkać? - To jasne. Tutaj. - Bo pomyślałem sobie, że może chciałabyś zamieszkać ze mną? Chciałbym się tobą zaopiekować, budzić się codziennie przy Tobie... - zaproponował Nick. Zaskoczyło mnie to. - Nick... Przepraszam, ale muszę się zająć mamą. Nie mogę jej zostawić samej, przykro mi... - powiedziałam. - Ale przecież jest pielęgniarka. Może się nią zajmować całą dobę, jestem pewien, że ty nie będziesz potrzebna - wzruszył ramionami Nicolas. Zabolało mnie to. - Nick! Jak możesz tak mówić? To moja matka! Nicolas westchnął i objął mnie. - Przepraszam, nie to miałem na myśli. Chodzi o to, że możesz zamieszkać ze mną, bo... bo... bo cię kocham i chciałbym być z tobą. A mama na pewno sobie poradzi z pomocą pielęgniarki. Przecież będziesz ją odwiedzać, przyjeżdżać... Nie mieszkam na końcu świata! - przekonywał mnie Nick. Wahałam się, ale krótko. Chociaż znałam Nicolasa kilka tygodni miałam wrażenie, ze znamy się od wieków. W końcu zgodziłam się, ale najpierw uzgodniłam to z mamą. - Rose, jak mogłaś pomyśleć, że będzie mi przykro? Kochanie... jestem bardzo szczęśliwa, że znalazłaś wspaniałego mężczyznę, jakim jest Nick... Nie mam nic przeciwko, żebyś się wyprowadziła. Tylko pamiętaj, żeby mnie odwiedzać! - powiedziała i posłała mi nikły uśmiech. Czułam się dziwnie, kiedy następnego dnia pakowałam walizki (a raczej jedną, małą walizeczkę) i jechałam do domu Nicka. Gdy weszłam do środka, i zobaczyłam piękne, drogie meble, poczułam wstyd. Moja matka jest chora, a ja jak gdyby nigdy nic mieszkam sobie z bogatym chłopakiem i wiodę życie pełne wygód. Nie miałam czasu na dalsze rozmyślania, bo podszedł do mnie Nick. - Hej, co się dzieje? Rozchmurz się, proszę...- powiedział i pocałował mnie. Wciąż miałam wyrzuty sumienia, ale starałam się nie zwracać na nie uwagi i zająć się Nickiem... Po roku wspólnego mieszkania zaczęłam nieśmiało napomykać o ślubie. - Eee... Nicolas... ja... nie myślałeś może, że czas na ... ślub? - spytałam przy śniadaniu. Nick zakrztusił się, po czym wypił łyk kawy i powiedział: - Kochanie, myślałem i... no powiedz sama, po co ci papierek? Przecież on i tak nic nie zmieni... - No tak, ale ... - mruknęłam, nie wiedząc, jak ująć moje obawy w słowa. - Ale co? Co? Boisz się, że cię nie kocham? Że jak się z tobą ożenię, to będziesz mogła czuć się pewniej, tak? - spytał Nick, nagle zdenerwowany. Speszyłam się, i pokręciłam głową. Nicolas chyba wyczuł, że przesadził, bo uśmiechnął się i powiedział łagodnie: - Hej, Rose... przepraszam, niepotrzebnie się uniosłem... ale naprawdę, sądzisz, że potrzebny nam ślub? Niech zostanie tak, jak jest, bo jest dobrze... hm? - wstał, odłożył talerz i kubek z kawą do zlewu po czym pocałował mnie w policzek. - Muszę lecieć. Będę około szesnastej. I uśmiechnij się w końcu! - powiedział na odchodnym i wyszedł. Westchnęłam i pomyślałam, że wrócę do tego kiedy indziej. Tego samego dnia po południu Nicolas wpadł do kuchni, gdzie gotowałam obiad, i krzyknął: - Rose! Nie zgadniesz, co się stało! Mam dla ciebie fantastyczną wiadomość!... *** PS. oczywiście nic się nie zmieniło: Ellie pisze, ja robię fotki, bjork sprawdza, pilnuje i organizuje ;D |
18.10.2008, 13:56 | #26 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
Odp: Więzienne melodie
Ładny odcinek i zdjęcia. Ciekawa jestem, jak to się dalej potoczy. Za mało się wydarzyło, bym miała jakieś konkretne podejrzenia co do fabuły. Utrzymujecie nas w niepewności. Czekam na więcej.
__________________
|
18.10.2008, 13:59 | #27 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Więzienne melodie
Fajny odcinek, zgrabnie, lekko napisany
Stanowczo nie podoba mi się Nick, nie wiem co knuje, ale jest baardzo cierpliwy... Skoro na ciebie wypadło dodawnie odcinka to chciałabym zauważyć, że zdjęcia są dosyć ubogie w tło, ale może to specjalny zabieg, żeby zwrócić uwagę na bohaterów |
18.10.2008, 14:09 | #28 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Więzienne melodie
|
18.10.2008, 14:12 | #29 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Więzienne melodie
już mi się bardzo podoba fs. co do nicka czuję, że chyba coś knuje.
|
19.10.2008, 08:02 | #30 |
Zarejestrowany: 27.07.2006
Skąd: ąbruje
Płeć: Kobieta
Postów: 1,151
Reputacja: 11
|
Odp: Więzienne melodie
Podoba mi się... Chociaż ten odcinek był troszkę inny niż poprzedni, może trochę mniej dopracowany, ale i tak nadal bardzo mi się podoba ^^ cassant, zdjęcia lekko niewyraźne, robisz je w simsach czy printscreenem :> Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek ;]
__________________
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|