Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 05.05.2013, 15:16   #11
M3Lcik
 
Avatar M3Lcik
 
Zarejestrowany: 19.11.2011
Skąd: zTęCzOwEjDoLiNy
Płeć: Kobieta
Postów: 287
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Kufer Marl

@ Mile - Emili jako jedynaczka i do tego córka policjanta od dziecka była wprowadzana w męski świat, dlatego tak łatwo sobie poradziła z rowerem. Fakt, że rodzice pracowali skłniło ją też do samodzielności i radzenia sobie w kuchni.

@Katherine- wiesz,że sama się poplątała z wiekiem moich simów? Teoretycznie Emili ma 18 lat. Albert Floo zaraz po ukończeniu liceum ożenił się i spłodził córkę (czyli miał tak 19-20 lat), zmarł w wieku 38. Z racji tego, że Miles jest młodszym kuzynem Alberta (róznica więku miedzy nimi to 3 lata) to obecnie ma 35 lat. Troszkę to naciągane,ale nie chciałam robić z Emili dziecka a z Milesa dojrzałego faceta.


Edit:


Odc. 3

Minęły dwa tygodnie zanim Miles'owi udało się umówić z Tobiasem Hopkinsem - adwokatem zmarłego Alberta. Nakazując Emili zostanie w domu sam wsiadł w samochód i pojechał do odległego Sunset Vell na spotkanie.
Tobias Hopkins okazał się dobrze zbudowanym mężczyzną około pięćdziesiątki z niemodnymi bakami i wielkimi okularami wciśniętymi na nos.
-Pan Miles Cooper, jak mniemam? - wyciągnął rękę do chłopaka, który wszedł do gabinetu wpuszczony przez sekretarkę ( trzeba przyznać, że nawet niczego sobie) - Tobias Hopkis. Byłem adwokatem pana krewnego, Alberta Floo.


-Wiem. Emili mi powiedziała- odparł Miles siadając na fotelu wcześniej wskazanym przez Tobiasa.
-Właśnie, jak miewa się Emili? Muszę przyznać, że jak tamten mężczyzna powiedział, że jest ona u pana z jednej strony byłem zaskoczony a z drugiej odetchnąłem z ulgą. Albert był moim dobrym znajomym. Jego śmierć a potem zniknięcie córki były dla mnie niemiłymi przeżyciami.


- Z Emili wszystko w porządku. Panie Hopkins...
-Proszę mówić mi po imieniu. Herbaty?
-Ee...podziękuję...Więc...Tobias'ie....Chciałem na własne oczy zobaczyć ten testament. Mężczyzna, którym rozmawiałeś był detektywem, znajomym mojego znajomego. Wiem, że mu pokazałeś dokumenty, wiem że ostatnią wolą Alberta było by Emili trafiła do mnie. Chce jednak przeczytać to sam.

Hopkins skinął głową i podniósł się z miękkiego fotela. Podszedł do półki z książkami, wyjął dwie najgrubsze tomy i zaczął coś majstrować. Jak się okazało, za książkami ukryty był mały sejf. Tobias wyjął z niego szarą kopertę i podał ją Miles'owi. Chłopak wyjął z niej cienką teczuszkę i zajrzał do środka. Chowała kilka kartek zapisanych niezbyt starannym pismem -Albert pisał jak kura pazurem. Testament, badania psychiatryczne, metryki urodzenia, akt zgonu... Zagłębi się w lekturę. Z każdą linijką czuł jak coś z niego ucieka. Dopiero teraz docierało do niego, że jego kuzyn zginął osieracając jedyną córkę. Jak na zawołanie przed jego oczyma stanęły obrazy z przeszłości. Albert broniący go przed starszymi chłopcami, kupujący mu słodycze, uczący jazdy na rowerze i biwakowania, zapoznający go z pierwszą dziewczyną...Można powiedzieć, że byli jak bracia. Czemu potem kontakt się urwał? Czemu przez 18 lat ze sobą nie rozmawiali? Owszem dostawał czasem kartki świąteczne lub widokówki, ale to było wszystko. Miles mógł winić tylko siebie. Po stracie rodziców odseparował się od reszty rodziny. Interesowała go tylko sztuka, dobre knajpy, wernisaże, łatwe panny...Teraz przyszedł czas spłacenia długów. Musiał zająć się Emili.
-Wszystko w porządku?- głos Hopkinsa wyrwał go ze wspomnień.
Spojrzał na niego nieprzytomnie i pokiwał energicznie głową.
-Tak...zamyśliłem się...Cóż, widzę że nie zostaję mi nić innego jak przyjąć ostatnią wolę Alberta i adoptować Emili.
-Może się pan zrzec praw, wtedy zostanie odesłana do rodziny...
-Wykluczone. Słyszałem co nie co o tej rodzinie. Adoptuję Emili.
-Dobrze. Czy ma pan warunki by utrzymywać dziewczynę?

Miles podrapał się w głowę.
-W sumie to nie...Planowałem porozmawiać ze znajomymi, może ktoś ją przygarnie...Można tak?


-Cóz, musze przyznać, że nie słyszałem o czymś takim, ale sądzę że nie będzie problemu. Jeżeli tylko Emili będzie kontynuowała szkołę i będzie miała zapewnione warunki to nie widzę przeszkód. Rozumiem, że jako artysta ma pan niewiele miejsca dla nastoletniej dziewczyny a i pewnie doświadczenie znikome.
-Trafił pan w dziesiątkę. Mam kilka zaprzyjaźnionych rodzin, które może zechcą mi pomóc.
-W takim razie postaram się jak najszybciej załatwić dokumenty adopcyjne i w najbliższym czasie ponownie się spotkamy. Chce zobaczyć jak miewa się Emili.

-Zapraszam - powiedział Miles i pożegnał się z adwokatem. Wracając do domu robił w głowie przegląd znajomych, którzy mogliby zająć się Emili. W pierwszej kolejności przychodziła mu Nikki Roses - jego bliska znajoma, singielka, właścicielka popularnego klubu w mieście. Może załatwiłaby Emili prace u siebie w klubie wieczorami?
Zrobił po drodze jakieś drobne zakupy. Przydałoby się coś zjeść w domu, jakiś obiad. Nie miał zdolności kucharskich więc pierwsze co mu wpadło na myśl to zwykłe hot dogi. Zdziwiłby się jakby Emili ich nie lubiła.
-Wróciłem -krzyknął wchodząc do domu.
Cisza. O dziwo ta cisza zmartwiła Miles'a mimo, że tyle lat był do niej przyzwyczajony. Zostawił zakupy w kuchni i wszedł na patio. Emili tam też nie było. Podrapał się w głowę. Gdzie ona mogła pójść? Chyba sama by nie wyszła z domu, albo zostawiłaby przynajmniej kartkę. Przeszukał szafki, stoliki. Nic.
Wyszedł na dwór, zajrzał do garażu. Rower stał. Wtedy kontem oka ją dostrzegł. Pluskała się w morzu. Odetchnął z ulgą.
-A co to za syrenka mi się na plaży zalęgła? -krzyknął dochodząc na brzeg.
Odwróciła się i pomachała mu. Podpłynęła do brzegu.
-Już wróciłeś? I jak poszło?
-Całkiem nieźle. Hopkins przyjedzie za jakiś czas z dokumentami. Zostanę twoim prawnym opiekunem. Uważaj bo mnie udusisz!-
zanim skończył Emili wisiała już na jego szyi obcałowując go po policzkach.
-Dziękuje! -piszczała zachwycona
-No już już, opanuj się bo mi chęci narobisz- zachichotał.
Odsunęła się od niego i ponownie skoczyła do wody.
-Wskakuj Miles, chyba że się boisz- zaśmiała się i popłynęła na głębszą wodę.
Zachwiał się przez chwile, ale zaraz szybko zrzucił ciuchy i w samych slipkach wszedł do wody. Była przyjemnie ciepła. Emili podpłynęła do niego i znienacka go ochlapała.


-Berek- krzyknęła odpływając jak najszybciej umiała
Miles zaśmiał się i dołączył do zabawy. Zaczęło zmierzchać gdy zmęczeni wrócili do domu. Emili poszła się wykąpać a Miles przypomniawszy sobie o zakupach wziął się za robienie hot dogów.


~Marl
__________________
Relax, it's just the game!♛


MOJE SIMY


Ostatnio edytowane przez M3Lcik : 05.05.2013 - 21:01
M3Lcik jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 08.05.2013, 00:47   #12
Kędziorek
Supermoderator
 
Avatar Kędziorek
 
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 3,268
Reputacja: 27
Domyślnie Odp: Kufer Marl

Emili jaka zaradna dziewucha Szczerze, to swoją obecnością mogłaby przysporzyć Milesowi wiele dobrego, np. dzięki niej mógłby jadać w końcu pyszne, zdrowe domowe posiłki, a nie jakieś niezdrowe "coś".. Cóż, mam nadzieję, że mimo wszystko nigdzie jej nie odeśle.
A, i czy ona wie, że on chce ją wysłać do swoich znajomych? Tak się ucieszyła na wieść, że zostanie przez niego adoptowana, że w to wątpię. W takim razie ciekawe, jak zareaguje, kiedy się dowie.. Pewnie będzie trochę rozczarowana.

czekam na więcej
__________________
Mam łopatę.
Kędziorek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.05.2013, 01:22   #13
Mile
 
Avatar Mile
 
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 618
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Kufer Marl

Jak Miles przeczytał te wszystkie informacje zwiazane ze swoim kuzynem i jego śmiercia, to myslalam, że zrezygnuje z pomyslu oddania jej do jakis znajomych i sam sie nia zajmie.
No coz mam nadzieje, ze u tej jego znajomej bedzie jej dobrze.

Czekam na kolejny
__________________
Mile jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.05.2013, 02:50   #14
marandile
 
Avatar marandile
 
Zarejestrowany: 18.06.2005
Skąd: Kraków
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 1,404
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Kufer Marl

rzadko kiedy czytam jakies ojsg, a jesli juz to przestaje po jednym odcinku, ale twoja historia mnie wciagnela, ciekawa jestem jak sie potoczy Fajnie się czyta, język, gramatyka etc. sa przyzwoite, jest sporo tresci, a nie same zdjecia, za co +. Podoba mi sie wprowadzona atmosfera tajemniczosci

Czekam na wiecej
__________________
flesh covers
the bone and the
flesh searches
for more than
flesh


http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=1812431

Zapraszam na mojego bloga, gdzie od teraz będzie się trochę działo
marandile jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 24.05.2013, 10:05   #15
operahouse13
 
Avatar operahouse13
 
Zarejestrowany: 15.08.2011
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 44
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Kufer Marl

Kiedy nowy odcinek? strasznie się wciągnęłam w tę historię i już nie mogę się doczekać co będzie dalej...

i najważniejsze czy Miles się zmieni... ciekawi mnie to bardzo
__________________
operahouse13 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 24.05.2013, 17:29   #16
M3Lcik
 
Avatar M3Lcik
 
Zarejestrowany: 19.11.2011
Skąd: zTęCzOwEjDoLiNy
Płeć: Kobieta
Postów: 287
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Kufer Marl

Witajcie. Przepraszam, że musieliście czekać, ale najpierw przeszkodził mi błąd serwera potem praca...no ale jestem.

Cieszę się, że historia Milesa i Emili się wam podoba. Musze was jednak zmartwić. Otóż ostatnio mój chłopak robił mi mały porządek na lapku i niechcący pokasował niektóre foldery z przerobionymi zdjęciami z TS3, tak więc odcinki będą dość ubogie w obrazki ale postaram się to wynagrodzić opisami.




ODC. 4

-Nikki proszę cię...
-Wybacz słodziutki, ale musze odmówić. Znasz mnie. U mnie w domu ciągle się ktoś kręci. Szczególnie faceci. Nie chcę by któryś zaczepiał twoją kuzynkę. Do pracy w barze też się nie nadaje. Za młoda. Nawet Penny mimo doświadczenia nie może opędzić się od natrętnych klientów. Wyobraź sobie, że ostatnio Okruszek musiał jednego gościa wyrzucać z klubu bo chciał zgwałcić Penny gdy poszła na zaplecze. Rozumiesz? Gwałt w moim klubie! Skandal!!

Miles westchnął zrezygnowany. Właśnie jechał na rozmowę z dyrektorką miejskiej szkoły, do której od jesieni miała uczęszczać Emili. Pomyślał, że przy okazji zadzwoni do Nikki i zapyta czy nie przygarnęłaby dziewczyny do siebie. Miłą nadzieje, że przyjaciółka zgodzi się bez zastanowienia. Niestety.
-Mówi się trudno. Dzięki za rozmowę.
- Wybacz misiaczku. Na pocieszenie możesz wpaść do mnie wieczorem. Kupiłam nową bieliznę i muszę się nią komuś pochwalić.
-Yhm.-
mruknął Miles w odpowiedzi i się rozłączył. Była tak zawiedziony, że nie miałby najmniejszej ochoty baraszkować teraz z Nikki.
Odsunął szybę i wystawił łokieć. Chłodnawy wietrzyk wpadł do samochodu wywołując gęsią skórkę na ciele Milesa. Lato powoli się kończyło, dni stawały się chłodniejsze. Może Nikki miała rację. Znał ją przecież nie od dziś i wiedział, że lubiła otaczać się mężczyznami. Gdyby któryś zaczął dobierać się do Emili to by go chyba zabił. Emili. Pamięta jakby to było wczoraj jak zjawiła się pod jego drzwiami wywracając całe jego dotychczasowe życie. Wtedy był gotów się jej pozbyć natychmiast a teraz zaczynał się wahać. Była dla niego jak młodsza siostra. Dzięki niej pojął jak to miło być komuś potrzebnym, chociaż to chyba raczej ona była potrzebna jemu. Na same wspomnienie jej słodkiego uśmiechu robiło mu się ciepło. Lubił oglądać z nią tv gdy opierała głowę na jego ramieniu, wspólne śniadania, czasem podawane do łóżka gdy męczył go kac, spacery późnym wieczorem po miasteczku...
Budynek szkoły nie robił wrażenia. Ot, zwykły wielki, szary moloch. Kiedyś szkoła mieściła się w drewnianym baraczku niedaleko ratusza, gdy jednak miasteczko zaczęło się rozrastać postanowiono zaadaptować stary budynek szwalni na uczelnie.
Miles zaparkował samochód przed budynkiem i rozejrzał się po okolicy. Tak, miasteczko się nieźle rozrosło. Lubił je ze względu na spokój i harmonię. Niecałe 20km za miastem było inne miasto a raczej metropolia. Wyglądało to dość ciekawie, tak jakby mieszkańcy chcąc uciec przed gwarem osiedlali się w małym miasteczku powodując jego rozkwit. Westchnął i wszedł do budynku. Z racji wakacji w szkole panowała błoga cisza. Czasami dało się słyszeć jedynie pokrzykiwania sprzątaczek i jakiś brzdęk upadających przedmiotów. Skierował się do gabinetu dyrektora. W gabinecie powitała go pucołowata blondynka i wskazała kolejne drzwi. Dyrektorka szkoły była tęgą, zbliżającą się do pięćdziesiątki kobietą wciśniętą jakby na siłę w niemodny kwiaciasty kostium.
-Pan Cooper jak mniemam? - spytała nie podnosząc się z krzesła.
-Zgadza się.
-Barbara Mund. Proszę spocząć
- wskazała mu krzesło na przeciwko biurka. Miles ukradkiem rozejrzał się po gabinecie. Był tak samo paskudny jak kostium pani dyrektor. Ściany w kolorze niebieskim powodowały, że człowiek miał wrażenie ciągłego zimna ( a może to klimatyzacja?). Jedynym wystrojem był regał za biurkiem i samo biurko - oba z innego kompletu. Jedyną ładną rzeczą był stary zegar z rzymskimi cyframi wiszący na ścianie.
-Z tego co zostało mi przekazane wnioskuję, że chce pan zapisać do naszej uczelni swoją kuzynkę. Zgadza się? - mruknęła jakby niechętnie dyrektorka zerkając na rozrzucona na blacie papiery.
-Tak. Emili Floo. Jest w ostatniej klasie licealnej, to znaczy będzie od nowego roku szkolnego - czuł się nie jak opiekun zapisujący dziecko do szkoły tylko jak urwis złapany na gorącym uczynku. Może to wina chłodnego nastawienia dyrektorki?


- Taaak...Miejsce się znajdzie, ale musi pan donieść dokumentacje z poprzedniej szkoły, badania lekarskie, zdjęcia i resztę dokumentów. Sekretarka panu powie jakie.
- To wszystko?



- A oczekiwał pan jeszcze czegoś? To zwykła szkoła a nie studia wyższe. Nie musi na wstępie zdawać żadnych egzaminów. Sprawdzaniem jej wiedzy zajmą się nauczyciele już na zajęciach.


-W takim razie dziękuję za poświęcony mi czas. Do widzenia.

Kobieta kiwnęła mu głową. Wyszedł z gabinetu z nieskrywaną ulgą. Sekretarka w przeciwieństwie do pani Mund była bardzo przyjemna i dokładnie mu wytłumaczyła co musi złożyć, gdzie podpisać i w ogóle. Przez chwilę miał ochotę poprosić ją o numer telefonu, ale sobie ostatecznie darował.
Wracając do domu z zamyśleń wyrwał go dźwięk komórki. Emili.
-No co tam? - spytał spoglądając czy nigdzie nie czai się policja by wlepić mu mandat za używanie telefonu podczas jazdy.
- Wstąpił byś do sklepu? Znalazłam fajny przepis na indyka i pomyślałam, że jutro go przyrządzę na przyjazd pana Hopkinsa.
-Eh, masz ty zachciewajki. Postaram się gdzieś zajechać.
-Dzięki. -
rozłączyła się.
Pokręcił głową. Zauważył że łatwo jej ulega, ale w sumie ona nie starała się dominować. Jakby powiedział, że nie ma ochoty to wsiadłaby po prostu na rower i sama pojechałaby do sklepu.
Zajechał do niewielkiego marketu na obrzeżach miasteczka. Zaparkował, wziął koszyk na kółkach i ruszył an poszukiwanie indyka. Między czasie Emili dosłała mu smsem resztę składników i aż zapiszczał widząc ile to pochłonie pieniędzy. Spacer między półkami wcale nie był taki prosty jak mu się zdawało. Znalezienie wszystkiego graniczyło z cudem.
-Cześć Miles. - usłyszał za sobą kobiecy głos. Odwrócił się i uśmiechnął.
-Becky jak miło cię widzieć - pochylił się by cmoknąć przyjaciółkę w policzek.
Becky była niewysoką, ładną ciemną blondynką. Jej wielkie jasne oczy były wiecznie "uśmiechnięte". Pchała przed sobą wózek w którym siedział mały czarnowłosy chłopiec.
- Myślałem, że się wyprowadziłaś..
-Wróciłam...chyba już na stałe.

Spojrzał na nią zaciekawiony. Zarumieniła się. Znali się od pięciu lat i przez te lata Miles cały czas wiedział, że Becky się w nim podkochuje. Oczywiście nigdy osobiście mu tego nie powiedziała a i on nie dopytywał. Nie był facetem dla niej. By zagoić ranę w jej sercu zapoznał ją z kuzynem kolegi, za którego później wyszła. Widocznie chłopiec w wózku był owocem tego małżeństwa.
- Brian jest z tobą?
Milczenie i zaprzeczeni głową.
-Cos się stało?
-Rozwiedliśmy się parę miesięcy temu.
- Dlaczego?
Milczenie.
-Becky mi możesz powiedzieć. Poczekaj. Zapłacę za zakupy i skoczymy obok do kafejki na kawę, dobra? No to chodź.
Wrzucił zakupy do bagażnika i poszli do małej spelunki mieszczącej się na tyłach marketu. Może nie było to zbyt przyjazne miejsce, ale oboje je znali i jakoś im to nie przeszkadzało.
Becky zaczęła mu opowiadać jak to kochany i opiekuńczy Brian znalazł nową pracę, zaczął wyjeżdżać na szkolenia a po jednym z nich wrócił z jakąś kobietą i oznajmił, że chce rozwodu. Mieszkanie, w którym mieszkali należało do niego więc z tej racji Becky i mały Teo musieli się wyprowadzić. Oczywiście postanowiła wrócić do rodzinnego miasta, do domu który rodzice zostawili jej w testamencie.
-Ale wcale nie jest mi łatwiej. Muszę pracować by utrzymać dom, siebie i Teo. Czasem nie mam czasu by uczesać włosy czy się umalować. Teo jest za mały na przedszkole a nie mam go z kim zostawiac. Dałam ogłoszenie ale zgłosiły się tylko jakieś emerytki, które ledwo chodziły czy musiały łyknąć garść prochów codziennie z rana. Teo jest bardzo energiczny, potrzebuję kogoś kto pomoże się mu rozwijać.
Miles'owi zapaliła się lampka.
-Słuchaj Becky świetnie się składa bo miałbym kogoś dla ciebie. Miesiąc temu sprowadziła się do mnie moja kuzynka. Jej rodzice zginęli w wypadku. Adoptowałem ją, ale moje lokum jest nie odpowiednie dla dorastającej dziewczyny. Zresztą wiesz jaki jestem. Może mogłaby zamieszkać u ciebie? Wszak idzie od września do szkoły ale jakoś byście sie dogadały. Zajmowałaby się Teo...Co ty na to?
-Hm, może... i tak pracuję na nocki by móc spędzać jak najwięcej czasu z synkiem, ale niestety pracuję też w weekendy i nie mam go z kim zostawić...Może wpadnijcie do mnie w sobotę. Tą akurat mam wolną.
-To jesteśmy umówieni -
uśmiechnął się Miles.
Dopili kawę i pożegnali się. MIles wracając do domu dziękował opaczności za Becky. Emili mogłaby u niej zamieszkać, chodzić do szkoły, mieć własny pokój. Mogłaby normalnie żyć. Nie to co u niego: sypianie na kanapie.
Wchodząc do domu pogwizdywał jak skowronek. Emili która czytała książkę patrzyła na niego z uniesioną brwią.
-A ty co taki cały w skowronkach? Zakochałeś się czy wygrałeś na loterii?
-Ani jedno ani drugie. Znalazłem ci nowy dom -
odparł rozpakowując zakupy.
Emili mina zrzedła. Miała cichą nadzieję, że Miles odstąpił od swych planów i pozwoli jej zamieszkać u siebie.
-Spotkałem w sklepie przyjaciółkę i okazało się, że poszukuje kogoś do pomocy nad dzieckiem. Umówiłem sie z nią na sobotę. Kto wie, może się jej spodobasz i będziesz mogła u niej zamieszkać?- odwrócił się i spojrzał na dziewczynę. Nie spodobała mu się jej mina. Pokręcił głową zrezygnowany.
-Emili słońce, już to przerabialiśmy. Owszem, fajnie jest jak teraz, ale to na dłuższą metę by nie wypaliło. Nie możesz wiecznie spać na kanapie. Co będzie jak zaczniesz sprowadzać chłopców? Koleżanki? Gdzie będziecie siedzieć? A ja? Jak będziesz się czuła jak po jakiejś imprezie przyprowadzę jakąś dziewczynę na.... wiesz co...
Nic nie odparła. Spuściła smętnie głowę i wróciła do lektury. Miles skrzywił wargi. Kobiety...


~Marl
__________________
Relax, it's just the game!♛


MOJE SIMY

M3Lcik jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 25.05.2013, 21:12   #17
Mile
 
Avatar Mile
 
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 618
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Kufer Marl

Bardzo mi sie spodobal ten odcinek, ladnie wszystko opisalas, pomimo malej ilosci zdjec czytalo sie gladko i moglam sobie wszystko swietnie wyobrazic

Jednak Miles chce sie Emilii pozbyc, teoretycznie ma racje, bo jego tryb zycia jest dla tak mlodej dziewczyny niezbyt pozytywny. Ciagle przewijajace sie kobiety moga niechcacy zburzyc poukladana psychike dziewczyny. A jakby zobaczyla niedwuznaczna scene juz wole nawet o tym nie myslec Po co ma byc tak bezwzglednie uswiadomiona. Zreszta nie wiem jak z nia bylo wczesniej.
W sumie dobrze, ze znalazl swoja dawna znajoma, ona tez potrzebuje pomocy przy dziecku, mam nadzieje, ze Emili bedzie miala reke do niego, z tym ze to roznie bywa.

Chociaz ja osobiscie bym wolala, zeby razem zamieszkali i moze jezeli Miles nie ma dodatkowego pokoju, to moze by zrobil jakas scianke i oddzielil dla niej pokoj.

Zaciekawilas mnie bardzo, czekam na nastepny odcinek, licze na wiecej zdjec, robisz je ciekawie i pieknie oddaja sytuacje
__________________
Mile jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 25.05.2013, 22:49   #18
M3Lcik
 
Avatar M3Lcik
 
Zarejestrowany: 19.11.2011
Skąd: zTęCzOwEjDoLiNy
Płeć: Kobieta
Postów: 287
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Kufer Marl

Dziękuje za miły komentarz Mile Niestety dalsze odcinki też będa ubogie w zdjęcia, ale postaram się nadrabiać opisami

Czekam na więcej komentarzy

EDIT:

Zainteresowanych moim OJSG muszę zasmucić, ale okazało się, że brakuje prawie wszystkich zdjęć. Zachowało mi się z 5 straych,których nie usunełam z Screenów. Obecnie jestem na "zaawnasowanym" etapie historyjki w grze więc nie widzę sensu by rozpisywac się "na sucho" (bez zdjęć). Postanowiłam zatem streścić wam histoię Milesa i Emili i wrzucić te fotki,które się uratowały. Kolejne odcinki będą już na świeżo dodawane.

A zatem...

...Miles podpisał bez problemu dokumenty adopcyjne Emili i tym samym stał się jej prawnym opiekunem. Wszystko byłoby cacy gdyby nie fakt, że i tak dziewczynka nie może z nim mieszkać. Spotkanie z Becky przebiegło pomyślnie. Dziewczyny się polubiły, mały Teo zaakceptował nową nianię i Emili już bez większego marudzenia przeprowadziła się do nowej koleżanki. Oczywiście jej kontakty z Milesem nie urwały się przez to. Po szkole chodzili razem pojeździć na rolkach, pooglądac występy itd. Milesowi dom bez Emili wydawał się pusty, ale szybko wypełniał go nowmi koleżankami. Pewnego wieczoru zjawiła się u niego dawna znajoma -Anny. Suma sumarum wylądowali w łóżku. Rankiem Anny oświadczyła, że coś czuje do Milesa i chce z nim być. Chłopak niestety jej odmówił raniąc tym samym kobiece serce. Jego było już zajęte.


Nadszedł dzień 19tych urodzin Emili i z tej okazji Miles zabrał ja do clubu. Niestety oboje przesadzili z alkoholem i wylądowali u Milesa. Oczywiście każde grzecznie w swoim łózku. Niestety po pijaku rózne rzeczy się dzieją i w taki o to sposób Emili wylądowała obok Milesa. Oj działo się tej nocy...
Jakieś dwa miesiące później Becky powiadomiła Milesa o nagłym zniknięciu dziewczyny. W liście, który zostawiła oznajmiła, że jedzie odiwedzić rodziców i podzielić ich los. Miles olśniony przez Becky pognał do Sunset na poszukiwania Emili. Znlawszy ją na cmentarzu i po porządnej rozmowie, oznajmił jej, że mimo róznicy wieku bardzo ją kocha.
Jak się domyslacie, upojna noc zaowocowała brzuszkiem u Emili.


Z czasem na świat przyszła mała kruszynka Marlene. Dziewuszka stała się oczkiem w głowie MIlesa. Dla niej i Emili wynajął duże mieszkanie nad kawiarnia, w której nota bene miała pracowac Emili.






Gdy Marlene skończyła 8 lat, jej rodzice postanowili się pobrać. Cóż to było za weselicho, hu hu! Tak o to pewnie ku zdziwieniu jednych i nie zdziwieniu drugich kończy się pierwszy etap życia Emili i Milesa.




Pozdrawiam Was cieplutko i mimo wszystko zachęcam do śledzenia dalszych losów rodzinki Cooper
__________________
Relax, it's just the game!♛


MOJE SIMY


Ostatnio edytowane przez M3Lcik : 26.05.2013 - 19:17
M3Lcik jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.05.2013, 10:21   #19
operahouse13
 
Avatar operahouse13
 
Zarejestrowany: 15.08.2011
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 44
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Kufer Marl

Bardzo fajna historia.
Szkoda tych skasowanych zdjęć, bo zapewne nie byłoby mi tak łatwo odgadnąć co by było w następnym odcinku, chociaż po cichu się spodziewałam że prędzej czy później Miles z Emili będą razem. Chociaż z drugiej strony nie wierzę, że Miles aż tak się zmienił, skoro przez tyle lat prowadził tak bujne życie. hmm, może odnajdzie się po latach jakieś inne jego dziecko... Mam nadzieję że nie wszystko będzie takie różowe, akurat w takich historiach lubię dramaty.
Oczywiście czekam na nowy pełny odcinek
__________________
operahouse13 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.05.2013, 15:37   #20
M3Lcik
 
Avatar M3Lcik
 
Zarejestrowany: 19.11.2011
Skąd: zTęCzOwEjDoLiNy
Płeć: Kobieta
Postów: 287
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Kufer Marl

Nie opłacałoby mi się pisać historii jakby nie byłoby w nich dramatow;-)
__________________
Relax, it's just the game!♛


MOJE SIMY

M3Lcik jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 16:34.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023