Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 23.08.2005, 11:29   #11
Nesy
 
Avatar Nesy
 
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
Grin "Miłość z Przymusu" - Kontynuacja

,,Miłość z Przymusu”




__________________________________________________ _____________

Spis treści:
Pierwszy odcinek.
Drugi odcinek.
Trzeci odcinek.
Czwarty odcinek.
Piąty odcinek.
Szósty odcinek.
Siódmy odcinek.
Ósmy odcinek.
Dziewiąty odcinek.
Dziesiąty odcinek znajduje się poniżej.
Jedenasty odcinek.
Dwunasty odcinek - Ostatni.

__________________________________________________ _____________

Główne postacie:



__________________________________________________ _____________

A teraz długo oczekiwana:

CZĘŚĆ 10

__________________________________________________ _____________

Słońce świeciło już wysoko na niebie, ptaki śpiewały radośnie, a korony drzew poruszały się delikatnie na wietrze. Było bardzo gorąco i duszno. Autokar jechał właśnie szeroką i prostą drogą pośród drzew i krzewów, a Amy spała wygodnie na tylnych siedzeniach pojazdu wraz ze swoim nowym przyjacielem „Szczęściarzem”.



Lecz gdy autobus wyjechał z lasu promienie słoneczne padły na twarz dziewczyny budząc ją z głębokiego snu.

-Aaaaaa... Nie wiedziałam, że spanie w autokarze może być takie przyjemne.
-Widzę, że humor Ci dopisuje.
-Owszem dopisuje, lecz chciałabym być już w SimCity.
-Ja też, ale została jeszcze godzina drogi.
-Ehhh... A od kiedy właściwie masz prawo jazdy?
-Odkąd wstąpiłem do oddziału „Poszukiwaczy”.
-Czyli?
-Jakiś rok.
-A, więc mogę być spokojna. – Powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się do Adama...

Po tej niezwykle krótkiej rozmowie Amy postanowiła poszperać trochę w torbach pozostawionych przez „pasażerów-aktorów”. Zaczęła od torebek. W jednej z nich znalazła trochę pieniędzy i paczkę gum do żucia w innej ciastka i zapalniczkę, a w ostatniej perukę, kosmetyki i spinkę. Ponieważ torebek było niewiele przyszedł czas na duże torby podróżne. Jednak większość z nich była wypchana papierem lub poduszkami gdyż służyły tylko jako rekwizyty dla „aktorów”. Ale znalazły się i takie „prawdziwe” pełne ubrań, pieniędzy, kosmetyków i jedzenia. Niestety, chociaż ciuchów było całkiem sporo to żadne nie pasowały na Amy i jej kolegę.

-Jak myślisz czy możemy sobie to zatrzymać?
-Hmmm... Myślę, że ktokolwiek to weźmie to i tak my będziemy podejrzani, więc...
-Możemy brać, co chcemy!
-Myślę, że tak.
-Tylko, że żadne z ubrań na nas nie pasuje.
-Ale mamy pieniądze, więc jak tylko wejdziemy do SimCity odrazy pójdziemy do butiku.
-Świetnie! A ja włożę tą perukę, którą znalazłam żeby nikt mnie nie rozpoznał.
-A, więc do dzieła! – Oznajmił chłopak i nacisnął pedał gazu. Natomiast Amy wróciła na koniec autobusu i wyciągnęła z torebki perukę oraz inne potrzebne rzeczy. Później starannie spięła włosy plastikową spinką tak, aby nie było ich widać spod „sztucznych włosów”, na które założyła jeszcze czapkę. Gdy była gotowa wróciła do swego towarzysza.



-No i jak? – Zapytała.
-Znakomicie! Teraz już nikt Cię nie rozpozna.


***


W końcu po kilku godzinach jazdy autokarem oczom Amy i Adama ukazała się wielka brama wjazdowa do SimCity. Była ogromna i wyglądała jak ze złota. Obok niej rosły wysokie palmy i krzewy w kształcie delfinów, a w tyle widać było wysokie wieżowce i otwarty basen. Anie dziewczyna ani jej towarzysz nigdy nie widzieli czegoś równie wielkiego i nowoczesnego.

-Wspaniałe!
-To chyba te drapacze chmur.
-Możliwe...
-Amy tu musimy wysiąść. – Powiedział Adam zatrzymując pojazd na poboczu drogi.
-Dlaczego?
-Wzbudzalibyśmy zbyt duże zainteresowanie zresztą pewnie poszukują już tego autokaru.
-Racja. Dalej pójdziemy pieszo.

Tak, więc oboje zabrali wszystko, co mogło im się przydać. Dziewczyna wzięła jedną z walizek, do której zapakowała pieniądze, kosmetyki i jedzenie natomiast chłopak resztę oszczędności włożył do kieszeni. Gdy wszystko było już gotowe oboje wraz ze Szczęściarzem ruszyli w drogę.



Początkowo szli wąskim poboczem przedzierając się przez małe krzewy i chwasty.
Na szczęście im bliżej byli SimCity tym pobocze stawało się coraz szersze, a krzaków było coraz mniej. Ulica również zrobiła się szersza, a widok wysokich wieżowców ponad koronami drzew przybliżał się z każdym krokiem.
Lecz po ponad godzinie drogi głód i zmęczenie zaczęły im doskwierać.

-Zróbmy sobie małą przerwę. Gdzieś w walizce mam koc i kanapki.
-Dobra. Ale nie za długo, bo musimy dotrzeć do SimCity przed zachodem słońca.
-Tylko coś zjemy i ruszymy dalej.
-Może rozłożymy koc tam na łące?
-Świetny pomysł!

Oboje zeszli szybko z pobocza i udali się w miejsce odpoczynku.
Gdy byli już na miejscu Amy rozłożyła na ziemi koc, a Adam przygotował kanapki.
Szczęściarz również zjadł, co nieco, po czym zdrzemnął się na chwilę, ale jego właściciele nie mieli czasu na sen, bowiem musieli ustalić plan działania.



-A, więc jak wejdziemy do miasta to pierwszą rzeczą, którą będziemy musieli zrobić jest kupno kilku nowych ubrań. Później trzeba się zakwaterować, a na końcu, gdy będziemy pewni, że nic nam nie grozi możemy odwiedzić fryzjera.
-OK.! Ale zaraz... W pociągu wspomniałeś, że jedziesz do chorej babci... I że będziemy tam mogli zamieszkać na jakiś czas... Czy naprawdę masz babcię w SimCity czy to było w planie?
-O nie...
-Co się stało?
-Zapomniałem jeszcze o ostatnim etapie planu!!
-A, na czym on polegał? –Zapytała dziewczyna ze strachem.
-No, bo jeśli na tej stacji by cię nie złapali to ja miałem cię jakoś zawieść do SimCity do mojej niby ‘babci’ i tam miałem cię zatrzymać do przyjazdu policji. No, ale jakbym nie dał rady to...

Chłopak urwał zdanie...
Przerażona dziewczyna z wyczekiwaniem wpatrywała się w swego towarzysza...



-Proszę dokończ...
-No, więc... Jeśli by cię nie złapali to... Wyślą listy gończe, ogłoszenia do gazet, telewizji i radia...
-O nie!!!
-Spokojnie. Damy sobie radę. W tej peruce cię nie rozpoznają. A jak zmienisz ciuchy...
-Masz rację! Nie mogę się teraz poddać! Nie teraz, gdy zaszłam już tak daleko!
-I tak trzymaj!
-Zaraz schowam koc i ruszymy dalej.
-Zobaczysz wszystko będzie dobrze!


***
Godzinę później...

-Jesteśmy na miejscu.
-Nareszcie! Z autobusu wydawało się, że ta brama jest tak blisko.
-Teraz musimy poszukać sklepu z ubraniami.
-Spójrz tam jest!
-A, więc chodźmy do niego.

Amy i Adam ruszyli w stronę sklepu. Znajdował się on na parterze jednego z budynków.
Gdy weszli do środka dziewczyna od razu wypatrzyła kilka modnych ubrań.



Oboje podeszli bliżej, aby wybrać coś dla siebie. Adam wziął dwie pary spodni i trzy bluzki, a Amy jedną sukienkę, dwie spódnice, cztery pary spodni i pięć bluzek.
Po zapakowaniu ubrań do koszyka dziewczyna i chłopak podeszli do kasy, zapłacili za ciuchy, a potem, czym prędzej założyli je w sklepowych przebieralniach.
Gdy byli już pewni, że nikt ich nie rozpozna wyszli ze sklepu, lecz nie wiedzieli, że był on dokładnie monitorowany...



__________________________________________________ _____________


Jeśli coś się nie będzie zgadzało z poprzednimi odcinkami to wybaczcie.

Ostatnio edytowane przez Nesy : 26.10.2005 - 14:30
Nesy jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 27.08.2005, 15:36   #12
Nesy
 
Avatar Nesy
 
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
Grin Odcinek 11 :D

,,Miłość z Przymusu”


__________________________________________________ _____________

CZĘŚĆ 11
__________________________________________________ _____________


Amy i Adam wyszli ze sklepu w poszukiwaniu miejsca gdzie mogliby spędzić noc.
Ponieważ SimCity było jednym z największych miast ze znalezieniem noclegu nie powinno być kłopotów jednak para trafiła na okres czasu, w którym młodzi simowie zaczęli zjeżdżać się na studia. Prawie wszystkie hotele były pełne gdyż w okolicy brakowało akademików. Na szczęście znalazł się jeden pensjonat, w którym były jeszcze wolne pokoje...



-„Skrzyp”?
-Tylko tu nas przyjmą.
-No nie wiem.
-No, co ty. To tylko nazwa.
-Ja bym tak nie powiedziała.
-To hotel jak każdy inny. Nie wybrzydzaj.
-No dobra. Ale ja zajmuje łóżko, które będzie bliżej okna.
-Tylko, że...
-Co? Nie ma tam okien? – Zapytała dziewczyna, po czym zaczęła się śmiać. Ale jej towarzysz wcale nie był rozbawiony...
-Eee... To znaczy, że...
-No... – Powiedział chłopak spuszczając głowę.
-Ooo nie!!! Jadąc tutaj z tobą nie zgadzałam się na wspólne sypianie!
-Amy! My nic złego nie robimy.
-Nie! Nie namówisz mnie!
-To znaczy, że mnie już nie kochasz?
-Kocham, ale co to ma do rzeczy?
-No, więc skoro mnie kochasz to...
-Kocham cię, ale nie jestem jeszcze gotowa.
-Dobra. To ja będę spał na kanapie.
-OK.!

Adamowi w końcu udało się przekonać dziewczynę by weszła do środka.
Sam zaś zajął się zakwaterowaniem i zapłatą.

-Ile dni?
-Na razie jeden.
-To będzie 20$ od osoby.
-Proszę. – Powiedział nieco zdziwiony chłopak podając kobiecie 40 simeleonów.
-A teraz proszę za mną. Pokaże pokój.
-Dobrze.



Adam chwycił Amy za rękę i razem podążyli za recepcjonistką.
Najpierw przeszli przez wąski korytarz, a potem skrzypiącymi schodami weszli na górę. Pensjonat wydawał im się stary i sprawiał wrażenie jakby zaraz miał się rozlecieć. Lecz nie mieli wyboru. Wszystkie hotele w okolicy były już zajęte, a na dalsze poszukiwania było już za późno. Dziewczyna była pełna obaw, lecz chłopak czuł się jeszcze gorzej wiedząc, jaka jest cena. Spodziewał się najgorszego... Zapleśniałego i rozpadającego się łóżka, starej, wytartej kanapy z wyskakującymi sprężynami i karaluchów. Amy miała podobne wizje. Najbardziej obawiała się jednak braku kanapy, na której miał spać Adam. Była tak przerażona tą myślą, że mogłaby spać nawet na ziemi. Jednak miała nadzieję, że tak nie będzie...

Po dwóch minutach drogi w końcu byli na miejscu. Chociaż ta „wędrówka” nie należała do najdłuższych to i tak oboje mieli wrażenie, że chodzili tak chyba z godzinę. Wszystko przez tą niepewność i lęk. Cały czas dręczyło ich pytanie, „Co jest w pokoju” bądź „Jak on wygląda”. Teraz mieli okazje się przekonać, bowiem kobieta chwyciła właśnie za klamkę i powoli uchyliła drzwi. Amy i Adam wstrzymali oddech.

-To jest wasz pokój. – Oznajmiła pani Eleonora, po czym odeszła.



Oboje odetchnęli z ulgą. Nie było tak źle. Co prawda łóżko trochę skrzypiało, a obicie fotela nie było w najlepszym stanie, ale przynajmniej mieli gdzie spać.

-Mamy dużo szczęścia.
-Ty to nazywasz szczęściem?
-Mogło być gorzej...
-Tak masz racje mogło tu nie być kanapy... – Powiedziała dziewczyna ze skwaszoną miną.
-Naprawdę tak się boisz?
-Już sobie wszystko wyjaśniliśmy. Zakończmy ten temat. – Oświadczyła Amy i poszła do łazienki się przebrać. Lecz nagle zauważyła, że nie kupili piżam. Nie chcąc sprawiać Adamowi kłopotu zabrała trochę pieniędzy i wyszła z budynku. Na dworze było już całkiem ciemno, a jedynym źródłem światła były latarnie i księżyc. Dziewczyna szła wolno chodnikiem rozglądając się za jakimś sklepem z ubraniami...



Nagle zauważyła coś niepokojącego. Od jakiegoś czasu szedł za nią chłopak ubrany w czarną czapkę i dres. Nieco przestraszona przyśpieszyła. Niestety osoba podążająca za nią również zaczęła iść szybciej. Amy, co chwile oglądała się za siebie i widziała, że chłopak jest coraz bliżej. W końcu spanikowała i zaczęła biec. Miała nadzieję, że zdąży dobiec do najbliższego sklepu jednak myliła się. Napastnik złapał ją za ręce i zatkał jej usta tak szybko, że nie zdążyła nawet krzyknąć, a potem zaciągnął do małego zaułku miedzy wieżowcami. Dziewczyna była przerażona i kompletnie nie wiedziała, co ma zrobić. Teraz żałowała, że nie wyszła na miasto razem ze swym towarzyszem...


***


W tym samym czasie Adam stał przed drzwiami łazienki i myśląc, że mówi do „przyjaciółki” powtarzał:

-Amy, co tam tak długo robisz? Amy! Jesteś tam? Amy!

Nie słysząc żadnej odpowiedzi chłopak otworzył drzwi. Dziewczyny nigdzie nie było. Adam lekko spanikował. Zaczął przeszukiwać całe pomieszczenie, lecz nie dało to rezultatów. W końcu zorientował się, że nie mają, w czym spać.

-O nie! Myślałem, że nie będzie na tyle głupia żeby samej iść na miasto!? A jednak...

Chłopak pośpiesznie zamknął drzwi i wybiegł z budynku. Pomyślał, że Amy poszła do sklepu, w którym byli wcześniej i udał się w jego stronę...




***


-Czego chcesz? – Zapytała roztrzęsionym głosem dziewczyna.
-Na razie pieniędzy kotku...

Amy ani przez chwilę się nie zastanawiając dała chłopakowi banknot, który trzymała w ręce.
W głowie miała totalny mętlik i nie wiedziała jak się zachować. Chciała już tak bardzo być przy Adamie. Miała nadzieję, że w porę zauważy, że jej nie ma.

-Tylko tyle? Taka laska a forsy nie ma?
-Jjja wyszłam tylko na chwilę do sklepu...
-Na chwilę? A ja myślałem, że spędzimy razem trochę czasu.
-Daj mi spokój... Proszę.
-Lubię jak takie piękne dziewczyny proszą mnie o coś. I wiesz, co zwykle im mówię?
-Ccco?
-Nie!!! – Powiedział napastnik i zaczął się śmiać. Amy wykorzystując ten moment zaczęła krzyczeć. Udało jej się zawołać tylko „Adam na pomoc!” gdyż chłopak ponownie zatkał jej usta...

-No, no, no! Niegrzeczna jesteś! – Oznajmił wściekły „porywacz”, po czym objął ramionami swą ofiarę. – Ale nie martw się możesz mi to wynagrodzić...
-Amy!!!



Adam zdążył w samą porę. Szybko podbiegł do napastnika i uderzył go pięścią w twarz.
Przestraszona dziewczyna osunęła się na ziemię i zasłoniła oczy.

-No proszę. Czyżby to twój chłopak?
-A żebyś wiedział ty bydlaku! – Wykrzyknął rozwścieczony Adam i po raz kolejny zaatakował. Lecz tym razem „porywacz” schylił się, a potem przewrócił przeciwnika, który stracił przytomność. Gdy właśnie miał rzucić się na niego z pięściami Amy chwyciła go za nogę, a on upadł na ziemię.

-Zabije cię! – Wykrzyknął nieprzyjaciel i zbliżył do swej ofiary. Dziewczyna zaczęła wycofywać się po woli do tyłu. Wyglądało na to, że napastnik nie żartuje gdyż wyciągnął z kieszeni nóż i niebezpiecznie szybko zaczął zbliżać się do Amy, która nie miała już gdzie uciekać. Gdy stanął z ofiarą twarzą w twarz podniósł nóż do góry i... Upadł na ziemię. Za nim stał Adam z cegłą w ręce.



-Czy... Czy ty go zabiłeś? – Zapytała przerażona dziewczyna.
-Nie. Tylko ogłuszyłem, ale lepiej wracajmy już do domu.
-To najlepszy pomysł, na jaki dziś wpadłeś. – Powiedziała Amy i uśmiechnęła się do swego wybawcy. Była mu bardzo wdzięczna. Nawet nie chciała myśleć, co by się stało gdyby w porę nie przybył na miejsce. Nie przejmowała się już ani o skrzypiącym łóżkiem ani brakiem piżamy, przez którą wpakowała się w te kłopoty. Teraz pragnęła tylko jednego. Znaleźć się w domu i jak najszybciej zasnąć.


***


-Och Amy jak mogłaś? Nie wiesz, że to niebezpieczne?
-Przepraszam. Byłam głupia!
-Mam nadzieję, że więcej już tego nie zrobisz?
-Już nigdy więcej...
-Masz. – Powiedział Adam podając dziewczynie kubek herbaty.
-Dzięki.
-Wypij to.
-Zaraz. Gdzie idziesz?
-Spać.
-Na kanapę?
-Przecież tak się umawialiśmy.
-Niby tak, ale... Chciałabym żebyś... Był przy mnie...
-Mówiłaś, że...
-Nieważne, co mówiłam... – Oznajmiła, Amy i zbliżyła się do Adama. – Chcę żebyś był blisko.



Dziewczyna objęła swego towarzysza i pocałowała go namiętnie. Adam chciał odwzajemnić się tym samym, lecz nagle do pokoju weszła recepcjonistka. Para szybko rozsiadła się na dwa końce siedzenia i udawała, że nic się nie stało.

-Przepraszam, że ja tak bez pukania, ale pomyślałam sobie, że może przydałyby się wam piżamy. Mamy kilka zapasowych.
-Chętnie.
-Proszę bardzo.
-Dziekuijemy.
-Dobranoc.
-Dobranoc. – Powiedział chłopak. – Ale ma wyczucie.
-Nie przejmuj się.
-Przebierzmy się i chodźmy już spać.
-Dobrze.

Amy chwyciła swoją koszulę nocną i poszła do łazienki. Adam zaczekał aż dziewczyna wróci, a potem sam poszedł się przebrać. Gdy byli gotowi zgasili światło w pokoju i poszli spać...




***


Amy obudziła się bardzo wcześnie. Pomimo to była wypoczęta i pełna energii.
Przeciągnęła się porządnie i przetarła oczy. Chciała porozmawiać chwilę z Adamem, lecz zauważyła, że on jeszcze śpi. Korzystając z okazji postanowiła zrobić mu niespodziankę. Po cichu zeszła z łóżka i poszła się przebrać w swoje nowe ciuchy. Gdy była gotowa oddała pani Eleonorze pożyczoną piżamę i poszła do kuchni. Chciała podziękować swojemu chłopakowi szykując mu pyszne śniadanie. Zdecydowała się zrobić płatki śniadaniowe z mlekiem. Miała nadzieję, że mu zasmakują. Starała się jak mogła. Dodatkowo na stole postawiła bukiet kwiatków żeby dodały one uroku dzisiejszemu śniadaniu. Kiedy wszystko było gotowe poszła obudzić chłopaka.

-Adam...Obudź się.
-Co?
-Wstawaj!
-Już wstaje.
-Jak będziesz gotowy chodź do kuchni.
-Dobra...

Amy pobiegła na przód, aby sprawdzić czy wszystko jest jak trzeba. Podlała kwiatki, pościerała kurze i stanęła koło wejścia. Gdy chłopak wchodził do kuchni dziewczyna powitała go czułym całusem i zaprosiła do stołu.



-Płatki na mleku! Moje ulubione.
-Naprawdę?
-Jasne! Wielkie dzięki Amy.
-Nie ma, za co. Należało ci się.
-Jeszcze raz dzięki.
-Chciałam z tobą porozmawiać.
-O, czym? – Zapytał Adam z buzią pełną płatków.
-O tych ogłoszeniach.
-Jakich ogłoszeniach?
-Tych, które moi rodzice mają dać to telewizji.
-A, co konkretnie chciałaś wiedzieć?
-Kiedy je dadzą?
-O nie... Dzisiaj!
-No to świetnie...
-Mamy jeszcze trochę czasu.
-Tylko, co robić?

Lecz chłopak nie zdążył odpowiedzieć na to pytanie, bo z dołu dobiegły ich głos dziennikarki z telewizji...



„Dwa dni temu zaginęła Amy Piórko. Najprawdopodobniej ukrywa się ona w SimCity wraz z Adamem Puszką. Rodzice wyznaczyli nagrodę za schwytanie dziewczyny w wysokości
100 000$. Oto zdjęcie Amy i jej towarzysza. Osoby, które widziały dziewczynę prosimy o kontakt pod numerem telefonu 56-786-787. Mówiła dla was Adrianna Kłos.”

-No to już po nas...

__________________________________________________ _____________

Ostatnio edytowane przez Nesy : 29.08.2005 - 11:07
Nesy jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 26.10.2005, 14:27   #13
Nesy
 
Avatar Nesy
 
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
Grin Odcinek XII. - Ostatni.

,,Miłość z Przymusu”



Uwaga!!! Postacie występujące w tym odcinku mogą się trochę różnic
od tych poprzednich ponieważ miałam reinstalowaną grę!


__________________________________________________ _____________

CZĘŚĆ 12 – Ostatnia.

__________________________________________________ _____________

-To ta dziewczyna! – Powiedział pani Eleonora do swego męża.
-Szczęście się do nas uśmiechnęło.
-Szybko dzwoń pod ten numer, co go w telewizji podawali!
-Dobra, a ty idź przypilnuj tą małą!

Słysząc to Adam prędko pobiegł spakować rzeczy do walizki. Na szczęście było ich niewiele i szybko poszło. Natomiast Amy ubrała nową sukienkę, ściągnęła czapkę i spięła włosy w kucyka. Miała nadzieję, że jej nikt nie pozna. Chłopak również zmienił nieco wygląd, po czym zabrał się za zrobienie liny. Wejście do budynku było na widoku, więc musieli wyjść przez okno. Łatwo nie było gdyż mieszkali na trzecim piętrze.



-Chcesz zrobić linę z prześcieradła?
-A widzisz jakieś inne wyjście?
-Ale przecież będzie za krótka.
-To będziemy skakać.
-Wybieracie się gdzieś kochani? – Zapytała kobieta stojąca w drzwiach. – A ja myślałam, że jeszcze trochę tu pobędziecie...
-Przykro nam, ale nic z tego! – Wykrzyknął Adam i razem z Amy wyskoczyli na linie przez okno. Niestety sznura zabrakło i utknęli na wysokości pierwszego piętra.
-I, co teraz robimy?
-Musimy skakać.
-O nie!
-Popatrz pod nami jest jakiś stary materac.
-OK. Niech będzie...
-No to TRZY CZTE-RY!

Para puściła równocześnie linę i po chwili siedziała już na dole.



-No i co? Nie było tak źle.
-Tylko, co teraz?
-Może jedźmy do innego miasta?
-Czym?
-Racja... Autobus już pewnie znaleźli.
-A może pochodźmy po mieście?
-Jak chcesz...

Oboje ruszyli chodnikiem przed siebie.
Co chwile mijali ich różni simowie. Jedni byli smutni inni szczęśliwi niektórzy szli sami, a niektórzy z rodzinami, przyjaciółmi, sąsiadami... Amy bardzo brakowało rodziny. Nie tej, którą opuściła, ale takiej prawdziwej, kochającej i wyrozumiałej. Chciała być traktowana poważnie, a nie jak małe dziecko, które nie wie, co jest dla niego dobre, a co złe. Nagle uświadomiła sobie, że jest tutaj, bo wolała samodzielność. A gdyby rozegrała to inaczej. Wróciła do ojca i matki przedstawiając im Adama... Nie! Nie wybaczą jej ucieczki zwłaszcza tata. Zapewne jej nienawidzi po tym, co zrobiła. Pewnie nie może tego pojąć, bo sam jest taki ułożony i poważny. Dziewczyna rozmyślała tak jeszcze chwile o swym życiu, po czym jej myśli zmierzyły w całkiem inną stronę. Zaczęła zastanawiać się nad studiami. Bała się gdyż ktoś mógłby ją rozpoznać, a wtedy musiałaby wrócić do rodziców. Nie chodziło jej nawet o wygląd tylko o nazwisko. Na pewno na uczelni znalazłaby się osoba wiedząca o poszukiwaniach. Do tego nagroda. Kto by się oparł pokusie wygrania tylu simoleonów? Nawet najlepsza kumpela wydałaby Amy za tyle kasy. Czy więc należy zrezygnować z dalszej nauki? To pytanie dręczyło dziewczynę aż do czasu, gdy...



-O! No proszę czy to nie piękna Amy?
-Zostaw nas w spokoju! – Powiedział Adam do chłopaka, który dzień wcześniej napadł jego dziewczynę.
-Czy to była groźba?
-A, co? Może prośba?!
-Adam daj spokój.
-Lepiej słuchaj dziewczyny chłoptasiu.
-Chłoptasiu?! Jeszcze raz mnie tak nazwiesz ty...
-Chłopaki!

Nagle zza budynku wyszło trzech napakowanych kolesi z pałkami i nożami. Wyglądali bardzo groźnie, a na twarzach mieli kominiarki. Dziewczyna cofnęła się krok do tyłu.

-Lepiej ze mną nie zadzieraj, bo pożałujesz!
-Adam chodźmy.
-Zaraz, zaraz. Nigdzie się nie wybieracie. Liczę na nagrodę.
-Nie rozumię...
-Widziałem wiadomości.
-Nie odważysz się!
-Zakład?!

Mężczyźni podeszli do Amy i Adama. Zaciągnęli ich w miejsce bez „świadków” i zakleili im usta taśmą oraz związali ręce i nogi. Potem podjechała czarna furgonetka i zabrała więźniów...


***


Rodzice Amy stali już przed wejściem do domu. Matka była nieco przestraszona, a ojciec aż czerwony ze złości. Dziewczyna nic nie widziała gdyż w tylnej części samochodu nie było okien, ale była pewna, że nie jest dobrze. Adam chciał pocieszyć partnerkę, ale miał zalepione usta. Nagle auto stanęło i drzwi otworzyły się. Mężczyźni rozwiązali Amy i wyprowadzili na podwórko. Kobieta podbiegła do córki i objęła ją.



W oczach miała łzy. Najwyraźniej bardzo się martwiła. Potem z samochodu wyprowadzono Adama. Chłopak stał na chodniku i patrzył jak ojciec Amy wręcza mężczyzną nagrodę. Trochę się bał reakcji rodziców dziewczyny i miał rację. Mężczyzna podszedł do niego i chwycił za kark.

-Zapłaciłem kupę kasy, a ty, co?! W kotka i myszkę się smarkaczu bawisz!
-Ja...
-Zamknij się! Jeszcze tego pożałujesz!
-Tato! Daj mu spokój! To nie jego wina.
-Nie broń gnoja!
-Ale... Ja go kocham!!!

Mężczyzna puścił Adama i patrzył na córkę z niedowierzaniem. Nawet mu przez myśl nie przeszło, że chłopak wynajęty przez oddział „Poszukiwaczy” może zakochać się w Amy.

-Chyba żartujesz?
-Nie.
-Widzę, że musimy poważnie porozmawiać. – Powiedział ojciec dziewczyny idąc do domu.
-Jasne... – Odrzekła trochę zdezorientowana, po czym poszła za tatą.

Gdy weszli do środka mężczyzna usiadł przy stole. Odsunął krzesło stojące obok i wskazał je ręką. Amy posłusznie na nim usiadła i nerwowo pocierając ręce zapytała.



-O, czym chcesz porozmawiać?
-O twojej przyszłości.
-Znowu?!
-Amy chciałbym abyś wysłuchała mnie do końca.
-Dobrze.
-Ja... Przepraszam Cię kochanie.
-Co?! – Wykrztusiła z siebie dziewczyna.
-Ja... Rozmawiałem z mamą i zrozumiałem, że nie jesteś już małą dziewczynką, którą byłaś kiedyś. Co prawda ta ucieczka nieco mnie zdenerwowała, ale teraz już wiem, że potrzebujesz swobody i... Chcę cię prosić o wybaczenie. Wybaczysz mi córeczko?
-Och tato! - Amy chwyciła ojca za szyję, a z oczu popłynęły jej łzy. Była bardzo szczęśliwa. Nie żałowała, że jest znów w domu. – Jasne, że ci wybaczę.
-Tak bardzo bałem się, że nie wrócisz.
-Ale jestem. – Powiedziała radośnie.
-Podczas naszej ostatniej rozmowy wspominałaś coś o studiach.
-To już nie aktualne. Postanowiłam zostać z wami. – Oświadczyła.

W czasie, gdy dziewczyna rozmawiała ze swoim tatą Magdalena wypytywała Adama o ich „wycieczkę” do SimCity. Była ciekawa jak jej córka poradziła sobie w wielkim mieście. Pytała o wszystko. O to czy znaleźli nocleg, jak sobie radzili, czy Amy była tam szczęśliwa i...



-Kiedy zamierzasz oświadczyć się naszej córce?
-Ccco?
-Przecież ją kochasz.
-Tak, ale jeszcze o tym nie myślałem.
-Wiesz za niecały miesiąc Amy ma urodziny i było by wspaniale gdybyś...



***


Miesiąc później.

Był piękny słoneczny dzień. Amy ustawiała właśnie krzesła przy gościnnym stole. Ojciec wieszał dekoracje, a matka przygotowywała tort. To miał być wielki dzień. Świetna zabawa, dobre jedzenie i grono przyjaciół. Wśród zaproszonych był również Adam.

Przyjęcie miało zacząć się za godzinę, a ponieważ wszystko było już gotowe solenizantka postanowiła zrobić makijaż, przebrać się w jakiś szałowy ciuch i poprosić mamę, – która kiedyś była fryzjerką – o zrobienie fryzury. Efekt końcowy był wspaniały. Amy była bardzo zadowolona z „nowych włosów” i modnych ubrań. Lecz nagle zauważyła, że nie wzięła płyt. Zabrała, więc kilka i gdy wyszła na podwórko, aby włączyć muzykę zobaczyła swych gości z wielkim prezentem. Odłożyła płyty i podeszła do przyjaciół.



-Witajcie!
-Na początek chcieliśmy ci pokazać nasz prezent. – Powiedziała Olka.
-OK.

Na znak jednego z chłopaków każdy z gości chwycił za jedną ze wstążek. Potem wszyscy równocześnie je pociągnęli i paczka otworzyła się. W środku stał Adam w bukietem kwiatów i małym pudełeczkiem. Olka i jej koleżanka rozwinęły czerwony dywan, a pozostali ustawili się w dwóch szeregach naprzeciwko siebie tworząc przejście. Chłopak przeszedł chodnikiem do Amy i uklęknął przed nią. Dziewczyna zatkała ręką usta i zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia.

-Amy czy wyjdziesz za mnie?
-Jaaa... Och! Tak! Oczywiście, że tak! – Powiedziała dziewczyna, po czym się rozpłakała.

Olka i pozostałe dziewczyny wzdychały ze wzruszenia, a chłopaki bili brawo.
Amy wzięła pierścionek i nałożyła go na palec. Był wspaniały, a jego wielki brylant połyskiwał w słońcu. Dziewczyna w dowód miłości pocałowała Adama namiętnie, a goście zaczęli jeszcze głośniej klaskać i gwizdać.



Dla solenizantki ta impreza zaczęła się wspaniale.
Potem był tort i oczywiście pozostałe prezenty. Wszyscy świetnie się bawili, gdy Amy odpakowywała kolejne paczki.

W końcu przyszedł czas na tańce... Wszyscy dobrali się w pary. Amy tańczyła oczywiście z Adamem. Czuła się wspaniale. Teraz ani trochę nie żałowała, że jest w domu. Całkiem zapomniała o tym jak traktował ją ojciec i matka. W końcu trzeba patrzeć w przyszłość i nie rozpamiętywać tego, co było kiedyś. Ludzie się zmieniają. Wtedy trzeba im dać drugą szansę. Dziewczyna jeszcze chwile tak rozmyślała, po czym zaczęła się szybka piosenka...


***



„Drogi pamiętniku. 02.10.05.

Dawno nic już nie pisałam, więc najwyższa pora zapełnić kilka kartek...

Wczorajsza zabawa trwała do 22:00. Wszyscy świetnie się bawili. Chyba każdy marzy o takiej imprezie. Oświadczyny, taniec i śpiew, siedzenie przy ognisku, opowieści o duchach. Jednym słowem bardzo udana impreza, której na pewno nikt na długo nie zapomni. Nawet gdyby to są przecież zdjęcia. Tak. Zdjęcia to wspaniały wynalazek. Kiedyś zapewne pokaże je moim dzieciom. Chciałabym mieć dwójkę pociech. Najlepiej dwie dziewczynki. Ale na to jeszcze za wcześnie. Póki, co czeka mnie jeszcze ślub i huczne wesele. Mam nadzieję, że będzie udane tak jak wczorajsze przyjęcie...”


__________________________________________________ _____________

KONIEC
Nesy jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 08:01.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023