08.12.2004, 09:16 | #1021 |
Guest
Postów: n/a
|
Dobra, to napiszę historyjkę.
"---->-_-<----" odcinek 1 Tibby spojrzała na zegarek - O kurde! - wrzasnęła zrywając się z łóżka i biegnąs po spodnie. Na środku jej pokoju leżał mały dywanik o którego Tibby się podknęła i zaliczyła glebę. Do pokoju weszła jej mama i zastała Tibby w samych majtakach na podłodze. Westchnęła i wyszła. Tibby wstała masując obolałyu tyłek. Wcisnęła na siebie spodnie i pudrową bluzkę. podeszła do lustra. MIała włosy jaśniusieńki bląd, tak jasny, że.... nieistotne. Skóre miała prawie idealnie białą. MOżna było zauważyć lecitkie piegi na policzkach. Tibby wzięła flakoni z peffumami, ale niezauważyła, że wzięła próbkę lakieru do włosów. - Cholera- krzyknęła i pobiegła do łazieni. Wzieła ksiązki i wypadłą z domu. Gdy doszła do szkoły było grubo po dzwonku. - Przepraszam za spóźnienie - powiedziała automatycznie otwierając drzwi i siadając na swoim miejscu. Rozpakowywując się zauwazyła, że wzięła książki sowiej mamy. Z miną rozciagnietego ryja westchnęła. Na przerwie poszła na obiad z Amy. - poproszę hotdoga!- powiedziała Tibby przy ladzie. Już miała ugryźć gdy zobaczyła przystojnego chłopaka z jej klasy. Nigdy nie zwracał na nią uwagi, Tibby za wszelką cenę musiała go przekonać, że nie jest niezdarą jak wszyscy o niej mówią. - Amy, zobacz to .... - i niedokończyłA, bo parówka z hotdoga wypadła z bułki i oparzyła ją w palec u stopy. - CHOLERA!!!!- tym razem głosn Tibby brzmiał jak krzyk wkurzenia. Wszyscy zaczęli się z niej śmiać. Jej twarz wyglądała jak buraczki Chrisy siedzącej w stoliku obok. Tibby postanowiła wyciągnąć czekoladowe ciasteczka. Usiadła przy stoliku rozmaweiając z Amy. Wreszcie Ben się na nią spojrzał. Wyszczerzyła zeby, ale szubko pobiegła do łazienki zawstydzona. Amy pobiegła za nią. - nie martw się czekolada na zębach to nic strasznego!- Ale Tibby byłą załamana. - NIc mi się nie udaje!!! - rzuciała się z płaczem na szyję Amy. - Idę na korytarz, idziesz? - nie, muszę...... do toalety. Tibby zamknęła się w jednj z kabin w klopie i zaczęła... robić kupę. Gdy tylko usiadła na sedesie zadzwonił dzwonek." mam nadzieję, że nie dostanę sraczki" pomyślała. Jednak weszła do sali spóźniana o 10 min. -Tibby! Mamy już lekcję! - przepraszam. - odurknęła. - Nagle niemogła pojąć śmiechu całej klasy. Brudny papier toaletowy [przyczepił się jej do spodni. Tibby miała minę jakby za chwilę miała się rozpłaKać. Jednak nic nie mówiąc usiadła w ławce. CDN |
|
10.12.2004, 16:11 | #1022 |
Guest
Postów: n/a
|
Całkiem fajna historyjka :mu:, ale ile ona ma lat? Bo wydaje sie jak by była tłuściuką 8-9 latką.
|
11.12.2004, 21:57 | #1023 |
Guest
Postów: n/a
|
Mi się nie chce pisać.
Biedna Tibby.. Nie pomyślała o zmianie szkoły.. Lepiej miasta, nawet kraju ( ). I na pewno z niej będzie gwiazda.. :laugha: no, chyba, że mistrz komedii.. |
13.12.2004, 15:08 | #1024 |
Guest
Postów: n/a
|
Bardzo fajna ta nowela. Szkoda, że w prawdziwych simsach, jakiś pan sim nie może sobie ot tak przyjść i wrócić, np., pijany. To tylko przykład... Ale nowela fajna .
|
16.12.2004, 19:30 | #1025 |
Guest
Postów: n/a
|
Hehe GirlX super, będę śledzić tą historię!!
Moja nowa telenowela!! "Sennik" odc. 1 Jestem Magda i mam 16 lat, i kocham się w Mateuszu. Jest sexy i w ogóle pełny serwis co sobie można tylko wymarzyć. Teraz piszę siedząc na zimnej desce sedesowej w której są zatopione muszelki i wlepiam gały w szary papier pamiętnika i komplet długopisów wepchnięty na chama w otworki na szczoteczki do zębów, w kubeczku w którym latają po wodzie cudne pingwinki. Potem rzucam pamiętnik na niebieskie płytki w muszle i podcieram się niebieskim papierem. Następnie naciskam przycisk na spłuczce w kształcie muszli, podnoszę pamiętnik o próbuję wyciągnąć długopisy z pojemnika. - O fak. - klnę pod nosem kiedy długopis wpada do toalety. Wyciągam go za pomocą szczotki do ubikacji przegrodzonej mlecznym szkłem i dokładnie go dezynfekuję. Potem wycieram ręce w niebieski ręcznik w morskie motywy, potem naciskam niebieski przycisk na drzwiach i wychodzę do przedpokoju. Kilka kroków po zimnych panelach i znajdę się w moim pokoju. Otwieram drzwi, które odgradzają mnie od mojego własnego świata. Od razu kiedy wchodze do pokoju mój niespokojny wzrok pada na dębowe biurko i szklankę z sokiem. - Cholera jasna!! - krzyczę wściekła na cały głos i wycieram podręcznik od chemii z martini z delikatnym soczkiem pomarańczowym. Wącham. Śmierdzi cholera. Myślę i pakuję go szybko do czarnej sztruksowej torby. Potem wybieram ciuchy na wieczorne studia. Zakładam czarne długie spodnie, białą krótką koszulkę io długi czarny ażurowy sweter. - ide. - mówię i wychodzę przed dom. Matka nawet nie zauważa mojego wyjścia. Jest o wiele badziej zajęta swoją pracą. Już doskonale wiem od trzeciego roku życia że jestem z próbówki i że nie mam tak naprawdę matki. Więc do matki mówię po imieniu i nie zwraca mi ona uwagi. - Cze. - mówi do mnie niewysoka dziewczyna. - Cześć Lana...- mówię nieszczęśliwa. - Nie wiesz co dzisiaj robimy na zajęciach?? - Jedna godzina chemii i reszta historia sztuki. A od 21:00 do 22:00 obowiązkowe warsztaty. - Nie przyjdę, Sarah, zwolnij mnie z piolgodziny warsztatów..-jęczy przyjaciółka,. - Lana nie mogę!!! - krzyczę tak że prawie każdy się obraca. Dokładnie opatulam się szalikiem i wychodzę z tramwaju. - Sorry. - mówi do mnie lana i już wchodzi w drzwi kiedy coś sobie przypominam./ - Masz zadanie z chemii?? -pytam choć sama mam. - Uhm. - Dasz zwalić? - No dobra. - mówi i idzie ze mną do toalety. - Musisz ze mną iść? Dam sobie radę serio...- zmuszam ją. - I tak muszę iść do kabiny. - Ok. Dawaj. - mówię i sięgam po cwiczeniówkę. Udaję że przepisuję a na koniec jej wkładam do torby śmierdzący alkoholem podręcznik a sama sobie wkładam jej czysty. -Dzęks. - mówię i odchodzę. Spotykamy się na chemii w ławce. - Proszę schować alkohol. - mówi nauczycielka. Każdy patrzy po sobie. - Nikt nie ma alkoholu. - broni naszej klasy Lana. - Zaraz sprawdzimy. - Ok. - zgadza się klasa.c Siedzimy w ostatniej ławeczce więc spokojnie czekamy na naszą kolej. - Sarah Michelle. - mówi moje nazwisko. Idę, wyrzucam zawartość mojej torby na biurko, poza tamponami które szczelnie wpakowałam głęboko by nie wypadły. - Dziękuję. Jesteś czysta. Lana Weibgner. - wyjąkała nauczycielka. - Jestem czysdta. - zaczęła się już w połowie drogi tłumaczyć. - Nie jesteś. Twój podręcznik śmierdzi wódą. Gdzie masz butelkę???? |
17.12.2004, 13:15 | #1026 |
Guest
Postów: n/a
|
heh, no kara,
mi się jak zwykle niechce pisać ;p No dobraaaaaaa Z sufitu zwisała ażurowa (albo arzurowa) lampa. Tibby włączyła światło i uznała, że trzeba zmienić żarówkę na nową, bo stara się juz zużyła. pOszła na dół po opakowanie. Idąc naa górę potknęła się jak zwykle tłucząs to co ma w ręku. POszła po następną. Wkręciła żarówkę i usiadła na mieciutkim beżowym fotelu tuż przy komputerze. Spojrzała na zaplamione ubranie. Rozebrała się do białej koronkowej bielizny, a ubranie położyła na pralce w wyłożonej lustrami łazience. Weszła do niedużej garderoby z Ogromnym lustrem, wieszakami i półkami na ubrania. Wzięła grafitowy wiązany z tyłu gorset z czarną nitką. Wyciągnęła krótką, czarną spódniczkę z 4 paskami z boku. Wciskając ją na siebie uznała, że nie pasuje gornecik. Wyciągneła biały top i założyła zapinaną na guzik czarną kurteczkę. Wzięła flakonik z perfumami "Tuch Of Pink" i... popsikała nadgarstki. Usta pomalowała delikatnie różowym błyszczykiem z połyskiem. Na nogi założyła wsuwane buty do półłydki. Na głowę wcisnęła kaszkiet i poszła do miasta. Weszła do nowego sklepu przy głównej ulicy centrum. Ładny wystrój, fajne ciuchy.... Wzięła białą mini żeby przymierzyć. Zobaczyła Amy biegnącą w jej stronę. Na dworze był już "półmrok". - To jak? Idziesz do tego nowego klubu "blue"?? -jeszcze coś spierdziele! - No proszę.... - powiedziała błagalnym głosem Amy ubrana w biały płaszczyk do kolan, biały kaszkiet i czarną mini. - Zgoda.... ale... kiedy? - Teraz! - OK, ale najpierw pójdę do domu przebrać się w coś. - pójdę z tobą! - odpowiedzioała pośpiesznie łapiąc Tibby za rękę i rzucając spódniczkę na taboret. Tibby ubrała się w biłą fałdowanę sukienkę, biały tob zostawiła na sobie, dobrała białe buty i białą kurtkę. Amy zrobiła jej pmakijarz i wypsikała jeszcze raz obficie perfumami "Tuch Of Pink". - A nie lepsze były by Expose? - zabrzmiał wachający się głos Tibby - nie - odpowiedziała wyciągając Tibby z domu. - Wrócę późno! - krzyknęła do mamy która najwyrażniej nie miała nic przeciwko! CDN Ale przybnudzam.... Ostatnio edytowane przez pinky : 17.12.2004 - 13:37 |
17.12.2004, 16:26 | #1027 |
Guest
Postów: n/a
|
Kara to w końcu Magda czy Sarah?
GirlX ażurowa Dziesięciokrotne szczęście Nie znosę tego. Caroline wróciła o 18. -Cześć mamo! -Jadłaś coś?-zapytałam z mojego pokoju. Dziewięć moich córek wyszło. Na zajęcia, dodatkowe, inne do kina. -Tak-odparła ponuro -Gdzie byłaś? -Siedziałam. -Siedziałam! Siedziałam! Co to, do cholery, znaczy siedziałam!-powiedziałam do siebie.-Gdzie?-spytałam głośno córkę -Ano.. W kawiarni. Omawialiśmy następną część filmu. -A jak się nie uda?-wyszłam z pokoju -Uda się! -Skąd ten reżyser to wie? -Jest mądry... ma doświadzczenie. Wzięła plecak i poszła do swojego, i Kate, pokoju. Spojrzałam na kalendarz. Jutro koniec roku szkolnego. Ale nie koniec mojej pracy. -Zdałaś? -Co? Że co? Czyżby moja córka zapomniała, że chodzi do szkoły? -No.. Egazamin! W końcu nie było cię dwa miesiące w szkole! -Tak. Stałam w miejscu. Nagle Caroline wychyliła się z pokoju i powiedziała: -Acha, podpisz to. Wręczyła mi kartkę. -Dziewczyny-miała na myśli swoje siotry-też to mają. -Tak... Powoli, spokojnie, udałam się do pokoju. Skąd Caroline miała na palcu pierścionek ze szczerego złota z brylantem??? CDN |
17.12.2004, 17:58 | #1028 |
Guest
Postów: n/a
|
Magda była w Offtopicu....
"Sennik" odc.2 Lana patrzy na mnie. - To podręcznik Sarah. - Nie wierzę ci. Przyznaj się lepiej a nie strugaj głupka. - w głosie nauczycielki brzmiała złość. - Nie mam butelki...- wyszeptała cicho Lana. - Przestań się wygłupiać!!!! - krzykczy nauczycielka. Podnoszę palce do góry i pytam czy mogę wyjść z toalety. Jej rysy twarzy łagodnieją. - Dobrze Sarah. Proszę idź. - mówi. Wychodzę powoli z klasy i idę po korytarzu do samego końca. Otwieram białe drzwi. Wchodzę do toalety. Niczym się nie różni od tego domu w którym mieszkam. wchodzę na kilka sekund przed przerwą. - Sarah jesteś podejrzana. Pokaż książki. - pokazuję posłusznie. Lana musi zostać po lekcjach. Wchodzę na przerwie do stołówki. Nic nie jadłam od zajęć międzyszkolnych i Longmana z dzieciakami więc mam prawo być głodna. Biorę na tacę kanapkę z sałatą, papryką i filetem z indyka w puszystkej bułce. Przychodzi do mnie po chwili Lana. - Wiem że mam twój podręcznik. - Jak to>> - pytam udając zaskoczoną. - Tak to, ze kiedy byłam w ubikacji wcale nie spisałaś zadania bo cię podglądałam przez górę. - Dziwne bo się tam patrzyłam. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Lana nadgryzła herbatnika i wlała trochę soku malinowego do herbaty. - w sumie to nie jesteś winna. Twojej głupocie. -rzuca w przestrzeń. - Twoja polszczyzna mnie załamuje. - odwracam kota ogonem. - Coś ci nie pasuje młoda/ - pyta mnie odważnie. - Koniec przyjaźni?? - pytam nadgryzając wielki kawał bułki. - spoko. - mówi i popija herbatę. - Co teraz mamy? - pytam nieufnie. - Chyba historię sztuki - Cztery godziny. - dodaję ze smutkiem i wstaję. - Nie zjadłaś kanapki. - udaję że nie słyszę tego. Odchodzę w końcu od niej i wracając rzucam jej. - Zajmę ci dobre miejsce. - po czym idę pod klasę. Dziwne że znalazłam się w szkole wieczorowej nie? Matka stwierdziła że to najlepsze dla mnie miejsce . No to tu jestem i tu kontynuuję naukę. Jestem tu zaledwie od dwóch miesięcy. Skrobię zamyślona w pamiętniku. Lana podchodzi do mnie. - Sorry. - i idzie do dziewczyn. Mija dzwonek. Wchodze do klasy obwieszonej mnóstwem tablic historycznych i nie tylko...Lana przychodzi do klasy i siada obok mnie. Smucę się trochę ale udaję że słucham nauczycileki. - Sarah jesteś baardzo zajęta prawda. - Nie rozumiem pani. - Mówię że bardzo interesuje cię lekcja. - YYy no jasne. - bąkam niepewnie. - Dobrze. W takim razie wytłumacz mi co stowrzył...Jan Maria Rokita. - Yyy...Stworzenie Adama? - pytam i dziwię się śmiechom. - Jan Maria Rokita to polityk :\. - mówi mi z pobłażliwą miną. Siadam niepewnie w ławce... |
17.12.2004, 19:52 | #1029 | |
Guest
Postów: n/a
|
No tak, ale napisałaś tutaj:
Cytat:
"Kochana Edyto! Wiem, że uważasz wciąż za niesłuszne moją ponowną przeprowadzkę. Nie gniewaj się. W piątek wracam! Przecież wiesz, że musiałam to zrobić. Nie mogłam wytrzymać z Susie. Co u niej? Mam nadzieję, że źle. A co u Twoich dziesięcioraczek? Ostatnio wzięłam jakieś czasopismo. No, no.. <<Caroline Diana Górniak, jako Alina, i Adam Carol MacDonald, jako Adam, nakręcili film w reżyserii Tony'ego Black'a. Angielski reżyser mówi, że film będzie sukcesem. Już teraz planuje następne części (....) Polski film sukcesem! Już to widzę!-komentują niektórzy amerykanie>> Ja wierzę, że film będzie dobry. Napisz do mnie, na statek. W piątek jestem! Kate" Tak.. Kate wyjechała. To pierwszy list, jaki dostałam po jej 4 miesięcznej nieobecności. "Kochana Kate! Ni gniewam się. A Ty? Niestety, Susie się wiedzie dobrze. Jest afera, że sławna dziennikarka być może jest w ciąży. Być może! Dowiesz się wszystkiego jak wrócisz. Tyle jest do opowiedzienia. A piątek za 5 dni. Edyta" Dziewczyny wyjechały na obóz. Tylko Caroline została. Z własnej woli. -Car..? Cisza. Całkowita cisza. Siedzę tak kilka minut. -CAROLINE!(czyt. Karolin) CA-RO-LI-NE!!!!!!! Cisza. Wtedy podniosłam się. Usłyszałam krzyk. W pokoju leżała Caroline. Wpół martwa. Miała pierścionek. Minął tydzień. Caroline się obudziła z długotrwałej śpiączki. -Co się stało, kochanie? -NIC!-odparła martwo. Na jej bladej ręce widniał pierścionek z 24-karotowego złota.-Kiedy wyjdę? -No, nie wcześniej niż za trzy dni. -Błagam cię, przyspiesz to! -Jesteś blada. Dopiero się obudziłaś. Masz gorączkę. i masz tylko piętnaście lat.. To znaczy, za kilka dni kończysz 16. -MUSISZ TO PRZYSPIESZYĆ! JA MUSZĘ! MUSZĘ! MUSZE DZISIAJ WYJŚĆ! -Caroline?.. -O nic nie pytaj. Nic ci nie powiem. Caroline prawie płakała. Ale jak to, nic nie mówić własnej matce? Błagała mnie wzrokiem. -No dobrze, ale wieczorem mi wszystko powiesz. Caroline wyszła w swojej najpiękniejszej miniówce, i bluzeczce. A na ręce pierścionek. Najgorsze jest to, że Kate nie ma. NIE MA! Nawet listu. Co to? Klucz. Jest 10. Pewnie Caroline. -Błagam!-krzyknął wątły głos CDN Ostatnio edytowane przez Zong : 17.12.2004 - 19:59 |
|
17.12.2004, 20:19 | #1030 |
Guest
Postów: n/a
|
Heh Sarah sorx....
"Sennik" odc. 3 Jejtuś, jak mogłam się tak pomylić!! Matka mi tego nie wybaczy!!!Lana podeszła do mnie na przerwie... - Cze...- rzuciła w przelocie, - Stój Lana...mamhy dzisiaj cztery historie sztuki> - spytałam niepewnie. - Uhm. I teraz mamy dwie kolejne z grupą C. - powiedziała a ja poczułam że płonhę. Tam był mój Matheo!! (mateusz). - Lana pliz podpowiadaj mi... - No dobra..-powiedziała niechętnie i zagłębiła się w lekturze. Siadłam na twardym korytarzu. Jeszcze cztery godziny w tej szkole. O wpół do jedenastej podjedzie pod ,murowany budynek swoim srebrnym gruchocikiem moja matka z teczkami i papierami. - O fak...0- jęczę kiedy zabrzmiewa dzwonek. - Mówiłaś coś? - pyta mnie mati. - Och nie..wydawało mi się że złamał mi się paznokieć. - strzeliłam głupstwo i poszłam do ławki. Tak pokierowałam sprawami żebym mogła siedzieć blisko mateusza. Lana nie miała żadnego ukochanego więc najczęściej dostosowywała się do mnie. - Lana...co mozna mowic do mateusza?" - Nie wiem. - nabazgrała mi na karteczce. Zmięłam ją wściekła i wsadziłam do kieszeni spodni. Ledwie ją stamtdąt wyciągnęłam (dłoń) mój Sony Ericsson rozdzwonił się na całą klasę radosnym rozglosem "Leave(Get out)" JoJo. - Sarah!! - Czy mogę odebrać? - spytałam wstając. - Dobrze. -powiedziała ale widać było, że jest wściekła. - Halo mamo mam lekcje! - cisnęłam do słuchawki głosem. - Wiem, ale jestem zawalona pracą i podjadę tylko, zostawię ci kluczyki i odjadę do domu. - Dobra. - ucieszyłam się. Czyżby nie wzięła pod uwagę że mam dopiero 15 latek i i jestem bez prawa jazdy?? - ah...ty nie masz... - CVzego?? - Drobnych na benzynę...zostawię ci w schowku na śmieci. - powiedziała a ja wróciłam do radości. Ok wróciłam na lekcję. - Cośty taka wniebowzięta?? - zapytała mnie moja nauczycielka kiedy weszłam do klasy. - Sprawy prywatne. - odparlam i cisnęłam w nią lodowate spojrzenia. - Jak śmiesz się tak do mnie odzywać *****o? - zapytała po czym podeszła do mnie i uderzyła w twarz. - Mo ja ma ma...- powtarzałam w rytm uderzeń. - Przepraszam. - powiedziała i usiadła na krześle za biurkiem. - Przepraszam to o wiele za mało. - powiedziałam wyzywająco. Po chwili ona się rozpłakała. Stałam tak na środku klasy. Po chwili płacz przeszedl w chlipanie a potem w złośc i gniew. - WYCIĄGAJCIE KARTECZKI!! - ryknęła. ażdy wyjął kartkę. - Będziemy pisać sprawdzian? - zapytała Emma z pierwszej ławki. - Nie przeszkadzaj mi idiotko. - powiedziała i wskazała na nią palcem. - Słucham? - zapytała już posłuszniej... - po prostu ja...chciałam zapytać...napisz na tablicy to co zaraz napiszę na kartce. - wysmarowała jakiś text po czym podała go Emmie. Emma zaczęła smarować kredą po zielonej tabliczce. " Jestem chora psychicznie. Od dwóch lat, ale teraz sprawa przyjęła poważniejszy obrót. Mam cięższe zaburzenia mózgu, przez co jeszcze bardziej jestem głupia. Przepraszam wszystkich ktorym dziś i zawsze robiłam przykrość. Jest mi niemiłosiernie głupio, bo wiem że to, czego powinnam was uczyć, to wasza przyszłość." - napisała Emma i usiadła na podłodze. - To właśnie powód mojego darcia...- wyszeptała a wszystcy podeszli do niej. Wszyscy oprócz Emmy i mnie. - Emmo i Saro podejdźcie do mnie. - powiedziała przymilnie. - Sluchamy> - zapytałyśmy posłusznie. - Macie wcześniej warsztaty. Nie. Srobimy normalne lekcje. Proszę wyjąć zeszyty. - moje życie jest jednak pokręcone. W jednej chwili wydaje mi się że uda mi się zaprosić Matiego na ciastko a w drugiej zostaje mi to gwałtownie odebrane. Nie mogę się powstrzymać od momentu kiedy podjedzie moj gruchocik. Mója niezależność.... |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|