U mnie raczej normalne życie: jest sobie jakaś kobitka, wychodzi za mąż, mają kilkoro dzieci, jak dorastają to się wyprowadzają i gram dziećmi a rodziców przeważnie zostawiam w świętym spokoju
Chociaż w jednej rodzince to było baaardzo "urocze" życie
rodzice ciągle się bili (chciałam, żeby staruszkowie wreszcie się nie lubili i spełniały się ich obawy, żeby w końcu któreś zmarło, to drugie też, bo ma taką obawę
)
Stasznie zakręcone, ale skończyło się na tym, że gdy dziecko już dorosło to miało wolną chatkę, bo rodziców zabiłam
To tak, żeby się nie nudzić