View Single Post
stare 10.05.2015, 09:02   #172
Lady_Sims
 
Avatar Lady_Sims
 
Zarejestrowany: 25.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 126
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Historie Lady Sims (OD 18 LAT!)

Witajcie, jestem...wiem - bardzo długo mnie tu u Was nie było...sprawy nie do przeskoczenia.... mam nadzieję jednak, że nie zapomnieliście o Amy

zobaczcie co było po tym, jak Amy dowiedziała się, że Christian jest żonaty...

zapraszam:


Poszłam do baru. Paradoksalnie i nieświadomie umówiłam się z Jennifer w tym samym barze, w którym poznałam Christiana…



Barman: Wyglądasz jakoś znajomo. Byłaś tu już?

Amy: Taaak….byłam…raz …a dobrze … - przecież to tu poznałam Chrstiana. Siedziałam i rozżalałam się wtedy nad sobą po tym jak potraktował mnie Kevin i nagle zjawił się on. Samiec na jedną noc, w którym się zakochałam.

Barman: Znam to spojrzenie, albo Twój szef daje Ci w kość albo twój chłopak



Amy: Właściwie to obaj. Mój szef jest moim chłopakiem…i w dodatku ma żonę.

Barman popatrzył na mnie z politowaniem i powiedział:

Barman: drink na mój koszt.


Tymczasem Christian i Ellen:


Christian: Co ty tu do cholery robisz?



Ellen: zmieniłeś fryzurę



Chris: zmieniłem wszystko! Co ty tu robisz? Po co przyjechałaś?



Ellen: Zostawiłeś prace, znajomych, dom…mielismy tam zycie

Chris: miałem!

Ellen: ha, a teraz masz milutka dziewczyne w tej mieścinie …urocza

Chris: Stąpasz po kruchym lodzie Ellen!

Ellen: Jest młoda, oczarowana zdolnym dojrzałym i przystojnym mezczyzna. A ciebie kreci ze jest moim zupełnym przeciwieństwem

Chris: nie próbuj mnie odzyskać!

Ellen: spokojnie! Przyjechałam tu służbowo. Kevin mnie wezwał do jakiegoś ciekawego pokazu. Podobno ma być wielka impreza.



---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Na Jennifer czekałam 30 minut. W końcu się zjawiała. Chciałam to z siebie wyrzucić.

Jennifer: Cześć kochana. Miałam okropny dzień.



Amy: chcesz się licytować kto ma bardziej spaprane życie?

Jennifer: Raczej nie chcesz się ze mną licytować.

Amy: Dlaczego? Ja wygram….. Christian ma żonę.



Jennifer: Matko! To okropne

Amy: Mówiłam ze wygram

Jennifer: nie wygrasz

Amy: Hej, nie słyszałaś co powiedziałam? Christian jest żonaty!

Jennifer napiła się łyk drinka. Zamilkła. Spojrzała tempo przed siebie. Po chwili powiedziała:



Jennifer: Amy ja jestem w ciąży. – zamurowało mnie.

Byłam zszokowana. Jennifer po chwili dodała – wygrałam. – wstała i wyszła.


Domyślałam się ze to dziecko Kevina. Wracałam do domu z głową pełną zamętu, smutku, żalu, złości, zszokowania i smutku. Nie mogłam zasnąć. Zastanawiałam się czy Christian wróci na noc. Leżałam i patrzyłam na jego poduszkę z oczami pełnymi łez. Znowu zostałam oszukana, porzucona…zraniona…kolejny raz.

Widziałam kątem oka ze wchodzi do sypialni. Szybko zamknęłam oczy. Udawałam ze śpię. Nie byłam gotowa na rozmowę.



Popatrzył na mnie, wziął kilka rzeczy z komody i wyszedł.





Gdy usłyszałam trzask drzwi wejściowy, zaczęłam płakać do poduszki jak małe dziecko….skończyło się. Głupia, naiwna Amy!

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Następnego dnia, gdy tylko otworzyłam oczy zadzwoniłam do Jennifer.





Amy: Szczegóły!

Jennifer: Co?



Amy: Kevin wie? Co teraz zrobisz? Co planujesz. Nie myśl, że sprzedasz mi taką wiadomość a potem po prostu będziesz milczała.

Jennifer: poczekaj. Wyjdę do łazienki. Nie wiem co zrobię. Wiesz jaki on jest. Wiesz tez jak kończą dziennikarki które zachodzą w ciążę. Jestem zbyt zdolna, żeby skończyć jak jakaś zwykła bloggerka czy prezenterka pogody. Nie wiem co zrobię. Nie mogę o tym teraz rozmawiać.



Amy: ale..



Jennifer: muszę kończyć.


[COLOR="rgb(153, 50, 204)"]W pracy. Początek spotkania-odprawy codziennej.[/COLOR]


W końcu dotarłam. Usiadłam gdzieś po cichutku. Nie chciałam, żeby mnie ktoś widział. Najlepiej jakby mnie w ogóle nikt dziś nie zauważył.



Już na początku spotkania zobaczyłam ją. Piękną, zgrabną, elegancką. Od razu przypomniała mi o tym, że przytyłam 2 kilogramy i zapomniałam nałożyć ulubionego błyszczyka. Stała za Kevinem i Christianem. Tak, on też tam był. Piękny, przystojnych choć w oczach miał smutek. Zerkał na mnie. A może mi się wydaje. Zastanawiałam się co jego żona tu robi. Totalne upokorzenie.





Kevin: Z racji tego, że pokaz za kilka dni. A ja chcę zrobić z tego ogromny sukces, zaprosiłem do współpracy najlepszą choreografkę. To jest Ellen, będzie dokonywała ostatnich szlifów Naszego dzieła. Ellen poznaj A…- piękna i elegancka żona mojego faceta, przerwała Kevinowi.



Ellen: kochanie, z częścią Twojej załogi się już znam. Panna Amy jest tu bardzo …. Popularna.

Kevin przedstawił Ellen resztę osób.

Jak tylko skończyło się spotkanie, wyszłam jak tylko szybko było to możliwe. Usiadałam przy swoim biurku. Otworzyłam kalendarz, żeby zaplanować sobie dzien. Koniec tego. To jest praca a nie opera mydlana.! W skrzynce @ zobaczyłam @ niego.



Tytuł: Przepraszam – mało oryginalnie. Zastanawiałam się przez chwilę czy otwierać wiadomość, jednak …no cóż…zwyciężył klawisz delete.

Zerknęłam kątem oka na gabinet Christiana, który wyraźnie kłócił się z Kevinem


[COLOR="rgb(153, 50, 204)"]Tymczasem w gabinecie:[/COLOR]



Christian: Co ona tu robi?

Ellen: Wyjdę, nie chcę Wam przeszkadzać.

Christian: Za późno! I tak mi już wszystko popsułaś!

Kevin : Obaj doskonale wiemy, ze Ona jest najlepsza. Sprowadziłem ją, bez osobistych podtekstów Chris.

Christian: Dla mnie to jest osobisty podtekst.

Kevin: Ale to ja kieruje tym salonem

Christian: ale bez mojej żony do cholery!

Kevin : powtarzam Ci - bez podtekstów osobistych i twojego życia prywatnego.

Christian: …a mi się wydaje ze to jest właśnie Twoja sprawa osobista.

Kevin: jesteś w błędzie. A i jeszcze jedno, jednak nie ty będziesz mnie zastępował. To tyle… i zamknij proszę drzwi wychodząc.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Po porannych zawirowaniach, każdy zajął się swoimi obowiązkami. Wszyscy oczywiście gdzieś się mijaliśmy, ale główne skupienie było tylko na pracy.



Popołudniu spotkałam go przy ekspresie do kawy.



Christian: Amy, porozmawiajmy.

Amy: Nie Chris. Nie będziemy rozmawiać.



Christian: ale…

Chciałam odejść, ale Christian zablokował mi drogę. Oparł mnie o lodówkę stojącą obok mnie. Czułam jego zapach. Piękny zapach. Serce zaczęło mi szybciej bić, a łzy same napłynęły mi do oczu. Krzyknęłam: „Zostaw mnie w spokoju” i uciekłam, wiedziałam, że zrobiłam dobrze. Bałam się, że mu to wybaczę. Tak naprawdę sprawa jego żony nie umiała przyćmić mi miłości do niego.







Zadzwoniłam do Alison. Byłam ciekawa jak nowy biznes i jej samopoczucie a tak naprawdę chciałam się wreszcie wyżalić i wygadać.



Alison: Walczę. Jestem zmęczona. Dziś jeszcze wieczorem mam próby na pokaz. Cudowna jesteś, że będę mogła w nim uczestniczyć. Podobno mamy nową Pani choreograf, jakaś wymiataczka podobno, wiesz coś o niej.



Amy: … - zamilkłam. Tak kobieta jest wszędzie! Nawet gdy rozmawiam z przyjaciółką.

Alison: halo!



Amy: tak znam ją. To żona Christiana.

Alison: Co! Co takiego? Dupek, drań!.

Nagle w słuchawce usłyszałam wrzask.

Alison: Amy, kochanie, bądź dzielna. Muszę kończyć bo dzieciaki mi się biją. Potem się odezwę.




Od razu po rozłączeniu, otrzymałam wiadomość od Jennifer: Czy Kevin jest w biurze? – mhm zdziwiło mnie to, śledzi go? Nie może do niego sama zadzwonić? Odpisałam: Tak, coś się dzieje?

I cisza…nie odpisała.

Po 19:00 wszyscy powoli zbierali się do domu. Mi się nigdzie nie śpieszyło. Bałam się tam wracać. Tego dnia byłam ostatnią osobą, która opuściła budynek pracy.


Weszłam do domu. Zapaliłam światło i ledwo zorientowałam się, że nie jestem sama. Christian siedział w fotelu, był spokojny, opanowany. Nie dając mi dojść do słowa, sam zaczął mówić.







Christian: zaparkowałem samochód. Tak jak zawsze, w tym samym miejscu…

Amy: słucham?

Christian: Wszedłem do domu. Już w przedpokoju poczułem, że coś jest nie tak. Niby wszystko jak zawsze. Wszystko było na swoim miejscu, ale wtedy miałem przeczucie. Coś było inaczej. Stałem tam przez chwilę i nagle zrozumiałem, olśniło mnie. Przeczułem co wydarzy się za chwilę. Wiedziałem, że zaraz wejdę do sypialni i zobaczę, że moja żona zdradza mnie. Po drodze potknąłem się o kurtkę. Znałem tę kurtkę. Należała do mojego przyjaciela. Potem zrozumiałem, że moja żona nie dość, że mnie zdradza, to jeszcze robi to z moim przyjacielem. To takie …banalne, podłe, okrutne…przyłapałem ich. Wyszedłem z domu i przyjechałem tutaj.



Amy: A tutaj…spotkałeś mnie.



Christian: I spotkałem Ciebie – uśmiechnął się lekko.

Amy: Kim byłam dla Ciebie? Odskocznią? Zemstą na żonie, która Cię zdradziła? Dziewczyną, którą przeleciałeś żeby odreagować zdradę żony?



Christian: Amy…kochanie…byłaś jak…chaust powietrza, tonąłem, a Ty mnie uratowałaś.

Amy: Tyle?

Christian: To wszystko co wiem…



Amy: To za mało….spakuj się i wyjdź proszę. – zaczęłam płakać, odwróciłam się szybko, aby nie zobaczył moich łez. Wstał z fotela a ja nie wytrzymałam i krzyknęłam: dlaczego nie powiedziałeś mi tego wtedy w barze? To był odpowiedni moment do cholery! Nie teraz! Ranisz mnie, rujnujesz potem opowiadasz ckliwą historię i myślisz ze jest ok.? NIE MNIE DALEJ TO BOLI!

Christian: wiem co czujesz…

Odwróciłam się do niego, płakałam i krzyczałam: Co ! Wiesz co czuję? Gdybyś wiedział co teraz czuję, wyszedłbyś nie chcąc mnie dalej ranić, bo ja już nie mam na to sił. Jak mogłeś mi tego nie powiedzieć!



Christian: Przepr….

Amy: wyjdź, znikaj i daj mi już spokój!





Wyszedł. A ja znowu, kolejny raz zostałam sama......




opinie?...jestem jak zwykle bardzo ciekawa
__________________
Lady_Sims jest offline   Odpowiedź z Cytatem