Temat: Życie Miran
View Single Post
stare 07.02.2015, 18:48   #9
patrichorse
 
Zarejestrowany: 13.12.2014
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 14
Reputacja: 13
Domyślnie Odp: Życie Miran

III
[IMG]http://oi58.************/v6860m.jpg[/IMG]
Upragnione ciepło! W końcu koniec z podkręcaniem co chwile grzejnika! Olałam nawet tą kretyńską dietę, kiedy przed moim domem pojawił się samochód z lodami, grający melodyjkę z mojego dzieciństwa. Wzięłam moje ulubione - truskawkowe z żelkami, niebo!
[IMG]http://oi60.************/qzgawz.jpg[/IMG]
W szkole co chwile były jakieś cholerne egzaminy, no i ogólnie było coraz bliżej końca. Chyba powinnam się martwić, prawda? Ale jakoś tego nie czułam. Po prostu. Zero stresu. Napisałam ostatni test i czekałam na odpowiedź z uczelni. W międzyczasie zajmowałam się moimi pasjami - malowałam obraz i zaczęłam uprawiać... windsurfing, dzięki czemu schudłam jakieś 8 kg. Cynthia namawiała mnie do wspólnego biegania, ale co tu dużo ukrywać - nienawidzę biegać.
[IMG]http://oi59.************/r2s18l.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi58.************/11vgvpj.jpg[/IMG]
Mruczka nieoczekiwanie dopadły pchły. Małe kropki skakały po jego futerku, niczym po trampolinie. Kupiłam jakiś preparat na insekty i postanowiłam wykąpać kota. Po 4 minutach pluskanie przerwał mi telefon - zapewne z uczelni. Zwinnym ruchem wyciągnęłam go z kieszeni i nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- Tak? - powiedziałam podekscytowana.
- Bardzo nam przykro, ale nie dostała się pani na pierwszy wybrany kierunek - Medycynę. Została pani przydzielona na kierunek Sztuki Piękne. Gratulujemy! Za 3 dni zapraszamy na zwiedzenie kampusu. Do widzenia.
- Do widzenia - odpowiedziałam.
Przeznaczenie? Nie, ja raczej w takie coś nie wierzyłam. Może i moi rodzice nie ucieszą się z tego powodu, ale przynajmniej ja będę zajmować się czymś, co naprawdę lubię. Ponownie chwyciłam za telefon i napisałam smsa do Cynthii. Ona nie miała zamiaru iść na studia - miała pewną pracę w firmie rodzinnej, którą potem miała przejąć.
[IMG]http://oi59.************/2cyiqnm.jpg[/IMG]
Postanowiłyśmy, że przed moim wyjazdem trochę zabalujemy. Razem wybrałyśmy się do jakiegoś małego baru i zamówiłyśmy podejrzanie tanie drinki, które o dziwo były całkiem smaczne, no i miały kopa. Jako, że obydwie mamy słabe głowy zaczęło nas szybko brać. Razem ruszyłyśmy na parkiet i zaczęłyśmy tańczyć jak opętane. Ja przy okazji spotkałam tego sławnego gościa z reklamy pomidorów - dał mi nawet autograf.
[IMG]http://oi59.************/j9ngif.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi59.************/sq1qxj.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi57.************/n9k6p.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi58.************/2a8gmqr.jpg[/IMG]
Od kiedy Cynthia straciła kontakt z Matheo, była strasznie zdesperowana. Całowała się właśnie z jakimś typkiem, który chyba ledwo skończył gimnazjum. Mi było duszno - cholernie duszno. Wyszłam przed bar, w celu przewietrzenia się.
[IMG]http://oi57.************/35i68pe.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi57.************/9bg3yd.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi61.************/14si2kg.jpg[/IMG]
Nagle podbiegł do mnie jakiś narwany gościu i zaczął mówić:
- Widziałem jak na mnie spoglądałaś co chwilę - rzekł melodyjnie - masz ochotę na małe rąbanko z Dave'm?
- Nawet cię nie widziałam - oschle odpowiedziałam. - A teraz spadaj, bo źle się czuję.
- Chyba sobie żartujesz! - wrzasnął, robiąc się przy okazji czerwony jak burak. Złapał mnie mocno za rękę i usiłował gdzieś zaciągnąć, ale nagle ktoś go pociągnął od tyłu za szyję. Przyjrzałam się postaci stojącej za zboczeńcem i dojrzałam w niej Ricka. Czemu on pojawia się wszędzie tam gdzie ja? I to znikąd.
- Odsuń się - powiedział po czym zaczął bić się z moim niedoszłym oprawcą.
[IMG]http://oi58.************/2ns9nk8.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi59.************/fdu2y0.jpg[/IMG]
- Cynthia, źle się czuje, możemy już iść? - poprosiłam, roztrzęsiona całym zdarzeniem.
- Jasne - westchnęła - coś się stało?
- Nie - skłamałam - po prostu głowa mnie boli.
- Ajjj, trzeba było tyle nie pić!
[IMG]http://oi57.************/15p5zt0.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi58.************/2zzlwfo.jpg[/IMG]
***
W końcu, po czterech godzinach jazdy dotarłam do mojego studenckiego miasteczka. Od razu mi się tam spodobało - mnóstwo zieleni i parków, tego brakowało w Bridgeport.
[IMG]http://oi57.************/2njkn4n.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi60.************/vreqed.jpg[/IMG]
Studia okazały się przyjemnością, ale też ciężkim obowiązkiem. Uwielbiałam rysować, malować, rozmawiać o sztuce, występować w przedstawieniach, ale z trudem przychodziła mi nauka o gotowaniu, która według mnie była głupim dodatkiem na takim kierunku.
[IMG]http://oi60.************/2sa0229.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi59.************/11wg6j5.jpg[/IMG]
Znacie to uczucie kiedy myślicie, że los sobie urządza z wami niezłą zabawę? Tak właśnie było w moim przypadku. Prawie codziennie przebywałam w parku, bo najłatwiej było mi się tam skoncentrować i nie stracić inspiracji, ale JEGO poznałam dopiero po paru miesiącach. Dosiadł się niepozornie obok mnie i zainicjował rozmowę. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, aż nagle zaproponował wypad z jego znajomymi na kręgle.
[IMG]http://oi62.************/5npu88.jpg[/IMG]
Kiedy znalazłam się w kręgielni, nagle przypomniałam sobie, że nie umiem grać w kręgle. Genialnie! Myślałam, że obędzie się bez wpadek, ale rzucając kulą, sama się przewróciłam robiąc wokół siebie duże zamieszanie. Pomijając to, było całkiem przyjemnie. A nie, jeszcze jedno trzeba pominąć - przyjaciółeczkę Carlosa - Nicki. Kręciła się wokół niego, jakby chciała go poderwać. Tak, czułam się zazdrosna.
[IMG]http://oi57.************/2nly9mw.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi59.************/1038zna.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi57.************/dwxdfk.jpg[/IMG]
Carlos widząc moją minę po upadku, zaproponował bilard. W to akurat umiałam grać i to całkiem dobrze - moi rodzice, zanim jeszcze wyjechali zagranicę mieli w domu własny stół do bilardu. Dobrą atmosferę, przerwał głos Nicki:
- Carlos, naucz mnie grać. Pokaż jak się trzyma tego kija - udawała bezradną.
- Ja się źle czuję, pójdę na kanapę - rzuciłam rozzłoszczona zaistniałą sytuacją. Tego już za wiele.
[IMG]http://oi59.************/2rma0qb.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi58.************/2lw5gut.jpg[/IMG]
Brunet szybkim krokiem ruszył w moją stronę i dosiadł się.
- Wiem, że może za dużo sobie wyobrażam, ale... To wszystko wygląda jakbyś była zazdrosna.
- Wcale nie! Przecież nie jesteśmy ze sobą - powiedziałam ze złością.
- To wielka szkoda - przytulił mnie po czym jego usta zetknęły się z moimi. Kompletnie się tego po nim nie spodziewałam - ułożony student medycyny, a tu takie numery? Mniejsza o to, było cudownie.
[IMG]http://oi62.************/1zpr0wy.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi61.************/35cnct1.jpg[/IMG]
Postanowiliśmy, że razem wynajmiemy mieszkanie - tak będzie taniej, a poza tym wygodniej niż w akademiku. Był najcudowniejszą osobą jaką do tej pory poznałam. Nie było między nami żadnej monotonii - każdego dnia mnie zaskakiwał. Zabierał mnie do kina, parku, na basen i wcale nie przeszkadzało mu to, że jest mnie trochę za dużo w pewnych miejscach. Zasypiałam przy nim, czując się bezpiecznie i budziłam się widząc jego uśmiech. Niestety, nie wszystko było takie kolorowe. Dostałam maila od Cynthii, w którym napisała mi, że prawdopodobnie ma raka. Chciałam być przy niej, a tymczasem byłam bardzo daleko od domu...
[IMG]http://oi61.************/2lu6v6q.jpg[/IMG]
[IMG]http://oi62.************/iwsvax.jpg[/IMG]
patrichorse jest offline   Odpowiedź z Cytatem