Rozmyślania pastora intrygująco odsłaniają stare tajemnice choć jeszcze niewiele wiadomo. Zresztą, nie spodziewałam się, że już tak na początku fabuły wszystko się wyjaśni, wszak byłoby to naiwne podejście autora.
Akcję i napięcie trzeba odpowiednio wystopniować i jak na razie wychodzi to dobrze, krótko i konkretnie.
Podoba mi się również wizualna kreacja postaci. Pastor - taki łysiejący dziadek i Victoria, której twarz jest nieco beznamiętna, zimna, na której ślady zostawiły życiowe niepowodzenia. Każda z tych postaci, przedstawia się jak aktor idealnie dobrany do swojej roli.
W Twoim pisaniu jest to "coś", co nigdy czytelnika nie zawodzi i nie nudzi. Można się tylko wkurzyć kiedy zaczynasz i nie kończysz.