cerastes

Hmmm... Przeszkadza mi przede wszystkim to, że na polski grunt próbuje się przeszczepić coś, co nie tylko jest obce naszej tradycji, ale wręcz jawnie przeciw niej występuje. Bo jak to - 31 października bawić się szampańsko, a dzień później w zadumie iść na groby? To chyba jakieś nieporozumienie.
A? Takie domy za dnia zwykłe i spokojne, a w nocy... ?
O, no proszę, a właśnie, jak już wspomniałaś, wszem i wobec głosi się, że "Egzorcyzmy E.R." i "Egzorcysta" to arcydzieła. Ja osobiście nie oglądałem tych filmów, więc nie mam zdania na ten temat. Tym niemniej zdziwiła mnie trochę Twoja niezależna ocena obu tych dzieł. Czyżby one były w jakiś sposób efekciarskie, straszące za pomocą prostackich chwytów?
Fragmenty "Egzorcyzmów A.M." oglądałem kiedyś w szkole podczas pogadanki z księdzem na temat opętania właśnie. Taki film dokumentalny z dość silnymi akcentami religijnymi (a mimo to w miarę ciekawy - przynajmniej moim zdaniem).

Halloween? Niedobrze mi się robi na to słowo.
Sugerujesz, że w tym przypadku opętania przez demona sposób prezentacji był bardziej suchy, "naukowy" (bo nie wiem, czy w przypadku zjawisk paranormalnych można mówić o nauce jako takiej), trochę oderwany od religijnych akcentów (które - jak mi się wydaje - sprawiają, że wiele historii opętania brzmi mniej wiarygodnie)? A było może coś o nawiedzonych domach?
Ilu tam jest bohaterów w "BWP"? Trzech? Sądzę, że w czasie obłędu oni próbowali sobie nawzajem zrobić krzywdę - niekoniecznie zresztą celowo. To wszak częste w stanach zwiększonego podniecenia i podwyższonego stresu.

Przy okazji skoro już jesteśmy przy duchach i demonach - oglądałaś może "Egzorcyzmy Anneliesie Michel"? Bo "Egzorcysta" czy "Egzorcyzmy Emily Rose" to zapewne były Twoje "lektury obowiązkowe".

O tak, brak weny jest najgorszy. Bo z weną to jak z zatoką Fundy (bodajże) - są przypływy i odpływy. I podczas odpływu nic nie stworzysz za Chiny.
Oczywiście, ale dzieła młodzieńcze są często podobne do małych dzieci - niezdarne i durnowate, ale przez to pocieszne i zabawne.

Cóż, ja powoli kończę. Może jeszcze trochę pogram w "Simsy" (od paru dni sobie to obiecuję i niewiele wychodzi), a potem pójdę spać. Dobranoc.

Miłość to jedna z najlepszych inspiracji twórczych, niezależnie od tego, czy spełniona, czy nie. Ale do rzeczy - opowiadania o fabule "mydlanych oper"? To musiało być wesołe, i to niekoniecznie ze względu na problematykę.
A nie myślałaś o ponownym wzięciu się za pióro?

Jutro będzie zdjęcie, bo nie mam aparatu w komórce, więc musiałbym coś od brata pożyczyć - a nie chcę go teraz budzić.

Mały, duży? Gdzie wysłać? A może wystarczy zdjęcie?

Ooo, coś piszesz? Pochwaliłaś się tym tutaj? :->

Poza tym... Też słyszałem o tym "zbawiennym" wpływie kasztanów. Właśnie dlatego je zbierałem.
A jak chcesz, to nawet dziesięć mogę Ci wysłać. Tylko na jaki adres? :->

Z jedną dziewczyną rozmawiałem o wierze i jak ona powiedziała, że "Bóg zawsze chce dobrze", to ja (ze względu na swój dystans do religii) zacząłem się tak perfidnie i bardzo głośno śmiać. Ona nic nie odpowiedziała, ale widziałem, że poczuła się urażona. Nie przeprosiłem jej za to i dlatego gryzie mnie to do dziś.

Eee... Nie ma co się wstydzić zbierania kasztanów. Z początku też mi było głupio, jak ludzie tak dziwnie patrzyli, ale później uznałem, że przecież nic naruszającego normy obyczajowe nie robię.
Nie wiem, czy boję się duchów. Możliwe, że tak. Ale kto z nas nie lubi się czasem trochę zatrząść ze strachu?
Chyba faktycznie nie ma nic straszliwszego niż duchy i demony. Nawet żywe trupy wymiękają. Tak nawiasem - czy "BWP" nie jest stylizowany na dokument?
A co do samej wiedźmy - skąd wiesz? One zapewne rządzą się innymi prawami niż my. A możliwe, że czarownica z Blair lubi czasem wpaść do Polski. ;-)
Myślę, że tu nie chodzi o samo miejsce religijne. Kolega, który był na Woodstocku, twierdził, że tam też panuje taka "masowa" atmosfera, która w pewien sposób czyni ludzi lepszymi niż na co dzień.